14.

595 56 6
                                    

Będąc wciąż w powietrzu rozmawiałem z Y/n. Spędziliśmy tak czas aż do końca dnia.

T: Nie wiesz nawet jak się cieszę że wróciłaś. Uratowałaś mnie.

Y/n: W jaki sposób?

T: Po 4 latach Phil zaczął powątpiewać że siebie uratujesz. Dawali tobie 6 lat. Phil chciał mi polecić jakieś dziewczyny. Nie chciał abym się zestażał sam. Ale jest jedną rzecz. Każda inna umrze w ciągu kilku lat. A Ty tak jak ja zostaniesz ze mną.

Y/n: Czy to jest wyznanie miłości?- zaśmiała się.

T: Skoro chcesz aby tym było to tak, to jest wyznanie miłości.- przyglądałem się jej wyraźnie.- Jeśli nie chcesz to Ciebie zrozumiem.

Y/n: Nic takiego nie powiedziałam.- uśmiechnęła się po czym do mnie podeszła ujęła moją rękę. Po chwili na naszych palcach pojawiły się nasze imiona. Ja miałem Y/n A ona miała techno.

T: Jesteś pewna że tego chcesz?

Y/n: Byłam już pewna 15 lat temu choć czułam do Ciebie żal.

T: Te moce zdecydowanie kiedyś Ciebie sprowadza na złą drogę. Wpadniesz kiedyś w niebezpieczeństwo.

Y/n: Wtedy Ty mnie z niego wyciągniesz.

T: Teraz będę wiedział gdy będziesz w niebezpieczeństwie.- spojrzałem na palec na którym widniało jej imię. To było coś w stylu na znaczeniu partnera. To nie był zwykły tatuaż. Coś takiego nakłada się jedynie raz w całym swoim życiu. Gdy to zerwiesz już nigdy nie możesz z nikim być. Trzeba się też liczyć z tym że nie będzie się miało potomka który przejmie moce.

Y/n: Tak swoją drogą. Co się stało z tymi którzy mnie zabili?

Skierowałem wzrok spowrotem na nią.

T: Myślisz że pozwoliłbym im żyć na tym świecie, choć nie miałem mocy i tak ich namierzylem. Nie darowałem nikomu życia. Nie była to też szybka śmierć. Musieli się nabolec zanim poszli do piekła w którym też będą paleni przez ognie piekielne.

Y/n: To dlatego tak zareagowałeś na straż?

T: Tak, nie ufam waszej straży. Najchętniej zabrałbym Ciebie na północ do siebie. Moje królestwo nie uległo temu co się działo.

Y/n: Wierni wojownicy i sprzymierzeńcy wojny. Rozróżniają prawdziwe sensowne wojny.

T: Byłabyś tam bezpieczna, nie chce Ciebie zostawiać tutaj samej znowu. Nie mogę Ciebie stracić drugi raz.- udaliśmy się w końcu na ziemię.

Widziałem że dziewczyna o czymś myśli.

T: Widzę że o czymś myślisz. Że też nie mogę czytać w myślach jak ty.

Dziewczyna spojrzała na mnie jednak po chwili skierowała wzrok w bok słysząc jakiś krzyk.

S: Y/n! Twoja matka..- powiedział. Nie było trzeba mówić więcej, Y/n od razu się przeniosła do komnaty matki, zrobiłem to samo.

W pomieszczeniu zobaczyliśmy Phila oraz Dreama z Georgem.

Y/n: Mamo..

A: Córciu.- uśmiechnęła się. Po czym podniosła rękę w jej stronę.

Y/n: Czemu nic nie pomaga, zawsze moja moc pomagała.

W tej chwili Avalis na mnie spojrzała.

Wszyscy spojrzeli na mnie.

Wtedy wszystko zrozumiałem.

T: Twoja matka już 1 raz zmarła.

Y/n: Ale przecież ma się 2 życia.

Spojrzałem smutno na jej matkę A ta na mnie.

Y/n: Mamo...

A: Y/n Jak się urodziłaś umarłaś jeden raz. Ostatnie życie swoje straciłaś 5 lat temu. Musiałam tobie oddać moje ostatnie. Ja i tak za niedługo będę miała podeszła wiek i tak bym umarła. Nie mogłam pozwolić abyś Ty też była w miejscu w którym ja bym się pojawiła po tobie.

Y/n zszokowana patrzyła na nią ze łzami w oczach. Podszedłem do niej. Klęknąłem przy łóżku jej matki i ją objąłem. Jej matka złapała mnie za rękę.

A: Zawsze w Ciebie wierzyłam techno, zaopiekuj się proszę nią. To jest jej ostatnie życie. Nie pozwól aby jej stała się krzywda.

T: Mogę obiecać pani że zaopiekuję się nią.

A: Mamo. Nie jestem panią.- powiedziała patrząc na nasze palce.

Y/n smutna oparła głowę o moje ramię. Czułem jak spływają jej łzy.

Jej matka patrzyła na nas z uśmiechem. Jednak po chwili jej uścisk zrobił się słabszy aż w końcu puściła nasze ręce.

W tym momencie Y/n obrociła wzrok na mnie i się przytuliła. Muszę przyznać że też zrobiło mi się strasznie przykro.

><><><><><>
W naszym świecie wygląda to odrobinę inaczej. Tutaj nie chowa się ciała. Tutaj jest stawiany pomnik ponieważ ciało od razu znika. Tak działa jedynie z osobami miejsce w krwi magie.

Kolejne dni były przykre. Y/n Nie chciała wychodzić z pokoju. Przeżywała to gorzej niż za pierwszym razem.

Aktualnie leżałem u niej w komnacie, dziewczyna była do mnie przytulona i spała. Ja rozmyslalem co mogę zrobić aby zapewnić jej bezpieczeństwo. Teraz gdy ma ostatnie życie jest w dużym niebezpiecznestwie.

Zastanawiałem się nad tym głaszcząc ją po głowie. Po chwili dziewczyna się jednak obudziła. Spojrzałem na nią. Patrzyła na mnie zaspanym wzrokiem.

Y/n: Czemu nie śpisz?- spytała.

T: Nie mogę.

Y/n: Techno, nic nam się tu nie stanie. Jesteśmy tu bezpieczni.

T: Wyjdź za mnie. Przenieś się do mnie na północ.- palnąłem nagle.- Ugh..- wtuliłem się w nią zrezygnowany. Nie wiedziałem jak mogę ją ochronić będąc tak daleko.

Y/n: Dream wraz z Georgem przejmą królestwo na południu.- nagle powiedziała A ja spojrzałem na nią zaskoczony.- Rozmawiałam już z nimi na ten temat. Zgodzili się.

><><><><><><><>
Królestwo zostało przekazane dla Dreama i Georga. Ja za to przeniosłem Y/n na północ. Mogłem mieć ją obok. W końcu mogłem mieć poczucie że jest bezpieczna.

||&lt;My Destiny../Technoblade x reader&gt;||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz