<Cringe alert XD>
T
eraz nikt nie mógł nie powstrzymać. Każda strzała zmieniła kurs drogi w przeciwną do której leciały. Teraz strzały lecialy w ich stronę.
?: Cholera, odwrót, jest bardziej potężna niż myśleliśmy.- wszyscy zaczęli uciekać. Jednak ja odgrodzilam cały teren kółkiem z ognia. Ogień który nie palił ale nie pozwalał przejść.
Tamci chcieli walczyć dalej jednak każdy łuk i strzały które mieli spłonęły. Spojrzałam na Techno który choć miał mase ran i tak podlecial do mnie.
Po chwili z zamku wybiegły straże. Każdy został pojmany do lochów.
Ja natomiast udałam się do pokoju wraz z Techno. Nie wiem gdzie się podział George z Clayem jednak to było mniej istotne.
Musiałam się teraz zająć Techno.
Miał masę ran po strzałach na swoim ciele. Jego skrzydła również było po przebijane przez strzały. Nigdy w życiu nie widziałam tyle ran i krwi na raz.
Nie wiedziałam co mam robić, obawiałam się że taka duża ilość trucizny może jednak to zabić.
Techno usiadł na podłodze i oparł się o łóżko. Jego głową opadła na łóżko, zamknął również oczy.
T: Nie obawiaj się, trucizna mnie nie zabije.- powiedział.
Y/n: Ale techno, to jest taka duża ilość.
T: Dostałem jej kiedyś znacznie więcej.
Wzdychnelam po czym podjęłam się wyleczania. Z taką ilością ran nawet bezbolesne leczenie boli. Jednak Techno oczywiście nie okazywał tego. Sama nie wiedziałam czasem czy to tak dobrze ukrywa czy faktycznie prawie nic nie czuje.
Co jakiś czas obserwowałam jego wyraz twarzy. Po chwili podniósł głową i spojrzał na mnie.
Po chwili rany zostały wyleczone. Techno wzdychnal po czym przymknął oczy. Nie wiedziałam o co chodzi. Poczułam jedynie jak Od niego bije mocne ciepło.
Na jego ciele pojawiło się po chwili mase blizn po strzałach. Dotknęłam jednak z nich.
Y/n: Mogę spróbować się ich pozbyć.- powiedziałam.
Techno otworzył oczy po czym spojrzał na blizny po czym na mnie.
T: Nie, mogę się chwalić ile miałam ran.
Miał wycwiczoną figurę, te blizny sprawiały że był jedynie bardziej przystojny. W przyszłości można było znaleźć mocno wycwiczonych. Ale z tyloma bliznami na pewno nie.
T: Najpierw ja się na Ciebie napatrzyłem to teraz mi oddajesz tym samym.- zaśmiał się mając spowrotem zamknięte oczy.
Obrocilam wzrok czując jak na moje policzki napływają rumieńce.
Techno po chwili położył rękę na moim biodrze po czym przysunął do siebie. Był cholernie gorący, zastanawiałam się czy nie ma gorączki.
Y/n: Czemu jesteś taki ciepły?
Ten się na mnie spojrzał, uśmiechnął po czym podniósł brew.
Po chwili zdałam sobie sprawę o czym pomyślał.
Y/n: Nie jesteś seksowny, nie licz że to powiem.
T: Nie jestem?- zaśmiał się.- Nie ja patrzyłem na siebie jak na obrazek.- Przekręciłam oczami.- Moje ciało pozbywa się trucizny. Robi tak za każdym razem gdy mam jakąś w sobie. Tak samo działają leki cokolwiek. Dlatego nigdy nie choruje i też leki mi nie pomagają.
CZYTASZ
||<My Destiny../Technoblade x reader>||
FanfictionŻyjesz sobie spokojnym życiem, mieszkasz w San Francisco. Twoja przeszłość udała się w niepamięć, nie wierzyłaś iż tamtą czasy mogą wrócić. Jednak pewnego dnia pojawia się osoba która wszystko zmienia. Początkowo byłaś na jego łasce, jednak to się...