>5 lat później<
Minęło już tyle lat, ja wciąż żyje w żałobie. Świat pogrążyła wojna. Ciemność. Słońce wstaje rzadko, raz na miesiąc czasem nawet i nie.
Matka Y/n zachorowała. Wszyscy i wszystko zaczynało ulegać zniszczeniu jakie panowało na świecie.
Powoli było coraz gorzej A królestwa choć nie czuły potrzeby wojny tak ludzie i tak walczyli ze sobą nawzajem. Nie dało się tego powstrzymać.
>?<
Ciemność. To było widoczne. Ból który mnie otaczał, przygnebial mnie. Nie widziałam co mogę zrobić. Nie wiem ile upłynęło czasu. Traciłam rachubę. Jednak nie straciłam przeczucia iż coś się dzieje nie dobrego.
Nie wiem jednak co mogę zrobić. Czuje się jak w klatce, pokoju bez okien i wyjścia.
Chciałam się uwolnić jednak nie wiedziałam jak.
Minęła może minuta, moze godzina A może nawet rok? Nie czułam tego.
Jednak nastał moment gdy to przerwałam. Usłyszałam mocne uderzenie po czym krzyk. Wtedy ujrzałam światło.
Teraz już wiedziałam.
>Techno<
Siedziałem właśnie w swojej komnacie. To wszystko mnie dobijało. Nie mogłem bez niej żyć. Nie widziałem normalnego życia poza nią. Ona dodawała mu jakiegokolwiek sensu. A teraz? Minęło 5 lat A ona leży w którymś z pomieszczeń w południowym królestwie. Nie mogłem nawet jej zobaczyć przez ten cały czas.
Wkurzyłem się i uderzyłem w ścianę.
T: Cholera jasna!- krzyknąłem.
W tym momencie uderzyłam we mnie jakaś fala. Spojrzałam przez okno. Od razu rozpoznałem to.
Momentalnie poczułem że moje moce wróciły.
Do mojego pokoju nagle wbiegł Dream i George wraz z Sapnapem.
D: Techno
Spojrzałem na nich A w moich oczach zaiskrzala iskierka.
T: Ona żyje.
><><><><><><><>
Po kilku dniach drogi dotarliśmy do królestwa południowego. Po drodze nie było nic co mogło by wskazać na znak wojny. Co jednak mnie zdziwiło było to iż przy zamku południowym było bardzo dużo ludzi.Wraz z Clayem, Nickiem i Georgem daliśmy konie straży po czym weszliśmy do zamku.
Straż zaprowadziła nas do sali tronowej.
Pierwsze co ujrzałem po wejściu to była ona. Ubrana w suknie o kolorze butelkowego zieleniu. Do tego miała splecione włosy które przez te 5 lat urosły dość mocno.
Od razu po naszym wejściu dziewczyna się obrociła. Gdy zobaczyłam jej twarz, jej wzrok kierujący się na mnie. Na jej widok od razu na mojej twarzy zawidniał uśmiech.
T: Y/n...- podszedłem szybkim krokiem do niej po czym ją objąłem mocno i obkrecilem kilka razy wokół własnej osi. Po tym ją postawiłem i bez zastanowienia pocałowałem.
Nie obchodzili mnie inni. Minęło 5 lat. Myślałem że ją straciłem.
Po chwili gdy spojrzałem ponownie na jej twarz zobaczyłem jej cudowny uśmiech jednak do tego widać było łzy.
Od razu je wytarłem. Dziewczyna ponownie się do mnie przytuliła.
Po chwili podeszli do nas Dream i reszta. Wszyscy zaczęli się z nią witać. Ja odszedłem na bok. Dałem cynk Dream'owi że na chwile wychodzę.
Będąc na dworze wziąłem cygaro które po chwili zapaliłem. Nie zajeło mi to długo ponieważ po chwili ktoś mi je zabrał. Spojrzałem na te osobę.
Y/n: Palisz?
Nie odpowiedziałem, spojrzałem tylko gdzie indziej.
Spojrzałem na straż stojącą z tyłu. Położyłem rękę na talii Y/n po czym przyciagnalem ją do siebie. Nie ufałem południowej straży.
Dziewczyna zdezorientowana spojrzała na strażnika.
Y/n: Możesz iść, jestem z nim bezpieczna.- ten tylko skimnął głową po czym odszedł.
T: Jesteś ze mną bardziej bezpieczna niż z połową armii z królestwa.
Y/n: Nie wątpię.- spojrzała na mnie.- Ale nie zmieniaj tematu. Czemu palisz? I jak długo.
T: Od 5 lat.
Y/n: Nie niszcz sobie życia.- powiedziała splatając nasze dłonie. Była bardzo zimna. Spojrzałam na nią, była zima A ona wyszła w samej sukience.
Ściągnąłem z siebie swoją marynarkę i okryłem nią Y/n.
Y/n: Weź, będzie robię teraz zimno.
T: Mieszkam na północy ponad 5 lat A tam panuje cały czas zima. Nie martw się, tamtejsze zimy są gorsze.
Y/n: Obyś mówił prawdę.
T: A przypadkiem nie odzyskaliśmy mocy? Jak to zrobiłaś?
Y/n: Odzyskaliśmy, a tego nie wiem. Usłyszałam jakieś uderzenie oraz krzyk. W tym momencie otworzyłam oczy i rozesłałam fale. Nie mogę jednak powiedzieć jak to zrobiłam Bo zwyczajnie nie wiem.
T: Wiesz co się działo przez te 5 lat?
Y/n: Nie koniecznie.
T: Ludzie zaczęli ze sobą walczyć, nie na nasze rozkazy. Północ była jedynym królestwem które się nie dało omamić. Cały świat ze sobą walczył A my jako królowie nie wiedzieliśmy co zrobić. Ja z resztą nie myślałem nawet o tym. Zdawałem sobie sprawę z tego iż tylko Ty potrafisz wszystkich uratować od tego obłędu.
Y/n: A teraz nie walczą?
T: Nie, Phil powiedział że wschódni mieszkańcy pojawili się znikąd spowrotem w królestwie. A jedyne co okazywali to szczęście. Po drodze też nic nie pokazywalo na wojnę.
Po chwili Y/n rozwinęła skrzydła po czym wzniosła się do góry. Zrobiłem to samo.
Wiedziałem co robi, 15 lat temu robiła to samo. Sprawdzała co się działo.
Y/n: Oni nic nie pamiętają o wojnie. Tak jakby nigdy nie istniała.- dziewczyna obrociła się do mnie przodem powodując że prawie dostałem od niej ze skrzydła.
Gdy zobaczyła jak wyminąłem ją zakryła buzię i zaczęła się śmiać.
Y/n: Ale refleks unikania tobie został.- zaśmiała się.
T: Myślisz że stałem się gorszy przez ten czas?- przysunąłem się do niej. Jej powrót sprawił iż czuje się bardziej opanowany. W końcu nie czuje strachu przed kontrolą swojej mocy. W końcu jestem zdolny nad nią zapanować.
Przysunąłem się po chwili do niej, objąłem ją. Dziewczyna patrzyła jeszcze trochę na mnie A ja na nią.
Po chwili pozbyłem się zbędnych centymetrów pomiędzy nami, złączyłem nasze usta w pocałunku. Sam nawet nie zdawałem sobie sprawy z tego jak bardzo mi tego brakowało.
CZYTASZ
||<My Destiny../Technoblade x reader>||
FanficŻyjesz sobie spokojnym życiem, mieszkasz w San Francisco. Twoja przeszłość udała się w niepamięć, nie wierzyłaś iż tamtą czasy mogą wrócić. Jednak pewnego dnia pojawia się osoba która wszystko zmienia. Początkowo byłaś na jego łasce, jednak to się...