Rozdział XIII

109 10 0
                                    

Gdy się obudziłam nie było nikogo obok mnie. Podniosłam się i przetarłam oczy. Usłyszałam lejąca się wodę w łazience. Zignorowałam to I poszłam się przebrać. Założyłam na siebie czarny dopasowany golf do tego brązową krótką spódniczkę. Biżuterię i buty na grubym obcasie. Włosy rozpuściłam i zostawiłam pofalowane. Lekko się pomalowałam i kiedy wychodziłam z garderoby w tym samym czasie Draco wyszedł z łazienki mając jedynie owinięty ręcznik wokół pasa. Spojrzałam na niego I ruszyłam na dół, gdzie siedział, już mój ojciec. Weszłam do salony zasiadając naprzeciw niego. Po chwili dopiero zauważyłam, że czyta proroka codziennego. Wyrwałam mu z rąk gazetę i zaczęłam przenikać wzrokiem po tekście.

- Jak śmiesz zabierać mi coś należącego do mnie?! - zapytał tym swoim zimnym i oschłym tonem głosu.

- Oddałeś mi wszystko podczas przyjomwania przeze mnie znaku, więc nie mam pojęcia o co ci chodzi. - odpowiedziałam niemalże odrazu.

Mina Riddla zżedła uświadamiając sobie, że mam rację. Po chwili przypomniał sobie sytuacje z Draco, kiedy z nim rozmawiał.

- Musimy porozmawiać o Draco. - powiedział I wstał z fotela kierując się do swojego gabinetu.

Nie mając nic innego do roboty wstałam I ruszyłam za nim. Przechodziliśmy obok schodów w których stał Dennis w ubraniach z wczoraj. Puściłam mu oczko i skierowałam wzrok na Draco stojącego za nim z miną jakby miał go zabić. Weszłam za ojcem i usłyszałam trzaśnięcie drzwi.

- Czy to możliwe, że wspomnienia mogą wrócić po zaklęciu Obliviate? - zapytał, a ja zmarszczyłam brwi słysząc jego pytanie.

- Teoretycznie nie.

- A praktycznie? - zapytał przyglądając się mi. Westchnęłam. - Są dwie możliwość to musiałaby być bardzo silna więź albo tortury ocierając o śmierć.

Tom był zamyślony. Nie wiedział co zrobić. Nie chciał by młody Malfoy pamiętał o jego córce z dziecięcych lat. Dlaczego? Chyba na to pytanie jeszcze przyjdzie czas na odpowiedź.

- Jedziemy na misję. - powiedział ostro na co posłałam mu niezrozumiałe spojrzenie.

- Gdzie?

- Do krainy elfów.

- To takie coś do cholery istnieje?! - zapytałam krzycząc.

- Tak.

- Sam sobie jedź! Mi daj spokój muszę się przygotować do wojny. - powiedziałam I wyszłam z pomieszczenia trzaskając drzwiami.

Poszłam do salonu w którym siedzieli chłopcy i posłali mi niezrozumiałe spojrzenia. Zignorowałam ich i przeszłam przez salon kierując się do tajemniczych dla nich drzwi. Otworzyłam je machnięciem ręki I weszłam do środka zamykając za sobą

DRACO MALFOY:

Stałem na schodach dosłownie 10 centymetrów od tego całego Dennisa. Widziałem, że sie komuś przyglądając więc przeniosłem wzrok na przyczynę jego zainteresowania. Stała tam seksownie wyglądająca Maz. Patrzyła na niego I puściła mu oczko. Aż się we mnie zagotowało kiedy tylko przelotnie na mnie spojrzała. Przepchnąłem się przez schody i ruszyłem do salonu. Usiadłem na fotelu i wziąłem do ręki proroka, który leżał na stoliku. Po niedługiej chwili usłyszałem, że ktoś siada naprzeciwko mnie. Spojrzałem i jak na złość to byk ten chłopak, który doprowadzał mnie do szału.

- Widziałeś ją? Jak cudownie wyglądała? Ile bym dał, aby była w moim łóżku. - kiedy to usłyszałem, aż wytrzeszczyłem oczy próbując ich sobie wyobrazić, ale odrazu odepchnąłem od siebie tą myśl.

- To nie jest łatwa sztuka, jak inne. - powiedziałem cały czas patrząc na gazetę.

- Będzie moja.

W tej chwili usłyszeliśmy jej krzyk. Coś jej ojciec musiał powiedzieć, żeby się tak wściekła. Wyszła z gabinetu ojca i ruszył w naszą stronę. Brunet wyprostował się i próbował zwrócić swoją uwagę, lecz ona nikogo nie obdarzyła spojrzeniem tylko poszła do drzwi, których wcześniej nie widziałem.

MAZIKEEN RIDDLE:

Upiłam się. Totalnie wstawiona wyszłam z pomieszczenia Bogów. Nie wychodziłam z tamtąd chyba z dwie godziny. Widziałam nadal siedzących chłopaków na fotelach którzy mi się przyglądali. Machnęłam na nich ręką i chwiejnym krokiem poszłam do swojego pokoju. Weszłam i z ognistą w ręku położyłam się na łóżku popijając gorzki trunek.

Dosłownie 5 minut później drzwi się otworzyły, a w nich ujrzałam Draco z jeszcze jedna butelką ognistej w ręku. Wyciągnęłam rękę w stronę butelki i kiedy był blisko wyrwałam mu ją wylewając nieco. Wyrzuciłam gdzieś na bok pierwszą pustą już butelkę i wzięłam łyka z drugiej.

Chłopak przyglądał mi się intensywnie i położył rękę na butelce lekko dotykając mojej dłoni. Dotyk który poczułam wywołał u mnie przyjemny dreszcz.

- Tobie już chyba wystarczy. - powiedział zabierając mi butelkę.

- Ej, ej, ej od mojej butelki to się odczep. - powiedziałam próbując wyrwać szklaną butelkę.

Chwilę tak się szarpaliśmy, aż butelka wypadła z jego ręki I się zbiła.

- No i co narobiłeś?! - krzyknęłam i za pomocą różdżki wszystko było czyste.

- Spokojnie to tylko butelka. - powiedział próbując mnie uspokoić.

- Idę do łazienki. - warknęłam i zniknęłam za drzwiami.

Rozebrałam się i weszłam pod prysznic zmywając z siebie stres i bród, który towarzyszył mi od rana.

Drzwi się otworzyły, a ja właśnie wyszłam spod prysznica. Stojąc naga patrzyłam wprost na stalowe tęczówki, które uważnie mi się przyglądały.

- Podasz mi ręcznik? - zapytałam wskazując ręką na rzecz.

- O-oczywiście.

Podał mi ręcznik, a ja się nim zakryłam.

- Jest już wolne. Możesz skorzystać. - powiedziałam dwuznacznie.

Zanim się obejrzałam zostałam przybita do ściany. Poczułam lekki ból I spojrzałam na sprawcę tego zdarzenia. Przyglądał mi się w milczeniu.

- Ile jeszcze tak będziemy stali? - spytałam odpychając się lekko od ściany przez co ręcznik opadł na podłogę.

Chłopak spojrzał na mnie, a ja się delikatnie uśmiechnęłam.

- Czy mogę...? - zapytał pokazując na moje usta. Skinęłam głową.

- Ale na pewno? Żebyś później nie żałowała.

- Oh, zamknij się już. - powiedziałam I wbiłam się w jego usta.

***

Słońca przepraszam że nie było tak długo rozdziału. Wstawiam tu taki krótki i niedługo wstawie następny. Trzymajcie się!

Panna Riddle [KOREKTA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz