II. Mary Bristol

105 12 35
                                    

Audrey odłożyła na biurko list od zamieszkałej w Londynie ciotki. Jak dowiedziała się, sezon londyński doszedł właśnie do swego momentu kulminacyjnego – jako że trwał od listopada do czerwca, a właśnie między marcem a końcem sezonu bale były najczęstsze, a parki pęczniały od spacerowiczów. W Durham nie przykładano tak dużej wagi do dokładnie rozplanowanego sezonu, a w miesiącach letnich również zdarzało się organizować spotkania towarzyskie, jako że pogoda w jesień i zimę stanowczo utrudniała przemieszczanie się i spędzanie czasu na powietrzu. Tradycją było też, by debiutantki wprowadzano do towarzystwa na wiosnę, a najczęściej odbywało się to właśnie podczas wyczekiwanego Balu Wiosennego w Brzozowym Dworze.

Jak dowiedziała się z dalszej części listu, jej siostra cioteczna Anne, starsza od niej o cztery lata, doczekała się właśnie porządnej oferty małżeńskiej i pospiesznie wzięła ślub z niewielką liczbą świadków, gdyż mąż jej, niejaki pan Bentley – oficer, został wezwany do Indii w związku z bliżej niewyjaśnionymi w liście sprawami militarnymi.

Drugi list pochodził od Anne i opisywał dokładnie te same zdarzenia w nieco mniej pompatycznej manierze. W swym liście młoda małżonka nie zdawała się być jednak rozgoryczona, więc Audrey uznała zdarzenie za szczęśliwe i korzystne dla rodziny. Nie wzięła się jednak od razu za odpisywanie na listy, gdyż przyszedł czas, by wybrała się do swej sąsiadki Mary, nim dom ich zostanie nawiedzony przez George'a Pakenhama i „jego siostry harpie", jak wyraził się swego czasu Philip.

Nałożywszy na głowę czepek z różową wstążką, ruszyła w kierunku zachodnim, z niepokojem spoglądając na gwałtownie szarzejące niebo – nie chciała przybyć do przyjaciółki kompletnie mokra. Deszcz nie spadł jednak nim stanęła na progu.

Dom Bristolów był nieduży, jak na posiadłość dżentelmena, ale wyglądający świeżo i zadbanie. Bristolowie byli szlachetnie urodzeni, choć średnio zamożni – posiadali zaledwie jedną kucharkę, troje służby w domu i troje pracowników w ogrodzie i stajni. Audrey poznała ich, gdy wprowadzili się do domostwa cztery lata temu, choć w praktyce mieszkały tam tylko pani Bristol oraz Mary, gdyż pan Bristol większość czasu spędzał w Londynie, przesyłając rodzinie pieniądze, a jego syn Joseph studiował wtedy w Oksfordzie. Po śmierci pana domu, dziedzic powrócił tylko na pewien czas i wyjechał na dwa lata do Kanady by dopilnować posiadanych tam ziem i ustanowić nowego namiestnika – swego przyjaciela poznanego na studiach, po czym powrócił miesiąc temu do rodziny „na stałe". Przez wszystkie te lata Audrey, choć często odwiedzała Mary, nigdy nie miała okazji poznać jej brata.

Mary Bristol była średniego wzrostu, miała smukła sylwetkę i sercowatą twarz o świeżo różowej barwie. Ubierała się zwykle w błękit, turkus lub biel, a złote loki trzymała starannie upięte na czubku głowy. Tego dnia wyglądała też na wyjątkowo uszczęśliwioną.

Powitała serdecznie pannę Milton i zaprosiła ją do pokoju dziennego.

– Och, moja droga Audrey. Jak się cieszę, że mój brat już wrócił. Wcześniej wuj pomagał nam z obowiązkami, które zostały po ojcu, ale jest już coraz starszy i Joe uznał, że musi powrócić na stałe i dopilnować spraw po swojemu. Bardzo się stara. Mama też się ucieszyła ogromnie. Może Joe wróci do domu zanim pójdziesz, to cię przedstawię.

Audrey uśmiechnęła się.

– Będzie mi miło. Ależ! Zapomniałabym. Alfred i Philip wybierają się w sobotę na polowanie w lasach Renwicka i chcieliby aby twój brat do nich dołączył, jeśli miałby ochotę. Nie jestem pewna co do ich zamiarów, ale chyba chcą po prostu zapoznać się z nowym sąsiadem. Alfred widział pana Bristola w końcu chyba dwa razy w życiu i to dawno temu.

– Jakże dziwnie to brzmi, gdy nazywasz mego brata panem Bristolem – zaśmiała się Mary. – Ale muszę chyba do tego przywyknąć. A co do zaproszenia, to bardzo miło ze strony twoich braci. Joseph zna trochę osób w mieście, ale muszę go jeszcze zapoznać lepiej z sąsiadami, gdyż nawet przed swoim wyjazdem nie widywał ich zbyt często, rozumiesz? Dostaliśmy na szczęście zaproszenia na Bal Wiosenny w Brzozowym Dworze, wy także, jak zakładam? Koniecznie się wybierzemy. Mój brat musi znaleźć sobie panią domu, a ja jakiegoś przyzwoitego męża. I nie zapominajmy o tobie, Alfredzie i Philipie. Jak to jest, że Alfred nadal pozostaje kawalerem? Jest bardzo przyzwoity i jeszcze spadek jaki mu przypadnie... Domyślam się, że powinien cieszyć się z tego względu dużym zainteresowaniem panien.

Bal w Brzozowym DworzeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz