Rozdział. 6. Takashi to skończony idiota

132 5 12
                                    

POV:Kageyama

-Em...-

-Hinata...-

-No bo tak jakby... Takashi..-mówił coś dalej ale go nie słuchałem. Mój słuch przerwało to imię... pamietam jak Hinata z płaczem w gimnazjum lub jeszcze w liceum (niestety średnio pamietam) mówił mi o tym kolesiu.

-TAKASHI?!- zakrzyczałem jakby dopiero teraz do mnie dotarło.

-Tak...-

-Opowiedz mi wszystko ze szczegółami-

Hinata opowiedział mi całą tą historie, a ja siedziałem tylko i przysłuchiwałem się jak to się stało, że miłość mojego życia wyładowała pobita na ziemii. W tej chwili jedyne czego chciałem to przypierdolić Takashiemu tak mocno, że jego krew lała by mi się po rękach ciurkiem.

-Takashi to skończony idiota...-

Hinata nie odpowiedział tylko przykuł wzrok w okno znajdujące się po jego lewej stronie, a żeby mu w tym nie przeszkadzać ja też zacząłem przyglądać się czemu kolwiek znajdującego się za oknem.

24 minuty później

-Pan Hinata?-

Hinata odwrócił wzrok od okna w które wpatrywaliśmy się przez ten cały czas.

-Tak?-odpowiedział bardzo cicho

-Zrobimy Panu za chwile kilka badań i będzie mógł Pan opuścić szpital.-

-Dobrze, a za ile będą badania?-

-Za ok. Godzinę narazie nie przeszkadzam. Do potem-

Hinata kiwnął tylko głową, a lekarz wyszedł z sali.

-Cieszę się, że ta sytuacja nie sprawiła, że musiałem tak długo zostać w szpitalu.-

-Ja także-

W tym momencie nasze spojrzenia się zeszły.
Kasztanowe oczy chłopaka tak głębokie, że można się w nich utopić patrzyły się prosto w moje. Jego rude loki opadały mu na twarz przez wiatr który powiewał, ponieważ okno szpitalne zostało uchylona ale... i tak wyglądał cudownie... na twarzy pojawiał mu się lekki rumieniec co oznaczało, że na mojej twarzy on także się pojawił. Ale nie mogło mi to przeszkodzić w tej chwili... teraz byłem tylko ja, Hinata i cisza... cudowna cisza.

<<<<<<<<<<<<time skip>>>>>>>>>>>

Czekałem w poczekalni na Hinate który pare minut temu skończył badania i właśnie miał wyjść z sali.

POV:Hinata

Z badań wyszło na to, że mogę wrócić do domu co bardzo mnie cieszyło. Pożegnałem się z lekarzem po czym wyszedłem z sali. Poszedłem długim korytarzem i zobaczyłem Kageyame, który na mnie czekał.

-To co idziemy?-

-Oczywiście!-
______________

Idąc dalej i rozmawiając o różnych rzeczach zadzwonił do mnie telefon. Odebrałem.

-„Halo?"-

-„Cześć skarbie tu mama słuchaj jadę z Natsu do babci bo trochę źle się czuje i postanowiłyśmy do niej pojechać. Nie będzie nas Ok. Tydzień wiec w kuchni w szufladzie masz pieniądze, a pod wycieraczką klucze."-

-„Okej Pa mamo!"-

-„Pa~"-

-Co jest?- zapytał Kageyama

-Moja mama jedzie z Natsu na tydzień do babci i nie będzie ich w domu.-

-A! Rozumiem.-

Szliśmy dalej aż doszliśmy pod mój dom.

-To Pa Hinata!-

-P-... CZEKAJ! Kageyama nie chciał byś nie wiem... przyjść do mnie? Nie ma Natsu!-

-Hmm...-

-Proszę-zrobiłem minę na którą Kageyama ma słabość i zawsze się zgadza (myślicie, że jak udaje mi się go namawiać na kolejne wystawy?! HMMMM).

-Jeśli tego bardzo chcesz to zgoda.-

-JEJ!!-
________________________________

Hejka!

Za wszystkie błędy gramatyczne i ortograficzne przepraszam ale rozdział nie jest sprawdzany.

kc

kagehinatozyciecalee~

||Dlaczego musiałem Cię pokochać|| Kagehina   [W TRAKCIE POPRAWEK]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz