Rano obudził mnie dźwięk dzwoniącego telefonu. Sięgnęłam po mojego Iphona, który znajdował się w czarnym, matowym etui. Gdy spojrzałam na wyświetlacz od razu odebrałam.- Tak mamo?
- Kochanie, wiem, że nie będziesz tym bardzo zadowolona, ale wraz z tatą dzisiaj rano wyjechaliśmy na nagłą delegację. Wrócimy w poniedziałek, więc przez te kilka dni zostaniesz sama w domu.
- Dobrze, jedźcie ostrożnie. - powiedziałam bardzo skruszonym głosem.
Czyli nic nowego. Często gdzieś sami wyjeżdżają, nawet nie jestem pewna czy rzeczywiście są ze mną szczerzy. Te "delegacje" są zbyt często. No cóż, przywykłam do tego i szczerze, zbytnio mnie nie interesuje, jaka jest prawda.
Moja mama, czyli Carla to przepiękna, wysoka kobieta o długich, czarnych włosach. Jest bardzo pewna siebie i zawsze stawia na swoim, dlatego najlepiej się z nią dogaduję.
Mój tato, czyli Robert to blondyn mojego wzrostu, czyli nie zbyt wysoki. Jest dla mnie bardzo miły i daje mi pieniądze, kiedy tylko chcę. Nigdy nie czuję się przy nim dobrze. Wolę gdy rodzic jest bardziej stanowczy i potrafi pokazać, kto w domu rządzi.
Mimo mojej półprzytomności wstałam z łóżka i poszłam do łazienki. Była ona cała w kolorze białym ze złotymi ozdobami. Przeważał tu głównie marmur. Sama ją zaprojektowałam i jestem z niej bardzo zadowolona.
Podeszłam do lutra, który był obramowany białymi lampkami LED i odkleiłam wczorajszy opatrunek z czoła. Rana przez noc zaczęła się już powoli goić. Postanowiłam nie naklejać plastra, aby nie wyglądać, jak siedem nieszczęść. Nie lubię, gdy jestem w centrum zainteresowania, dlatego wolałam uniknąć pytań, co mi się stało.
Musiałam jakoś zakryć ranę, więc zdecydowałam założyć na głowę moją ulubioną czarną czapkę, którą mam już od kilku dobrych lat. Nie potrafię się z nią rozstać, a jest naprawdę świetna i wiele ludzi pyta, gdzie ją kupiłam. Szczerze mówiąc, to sama nie mam pojęcia skąd ona jest.
Wyprostowałam włosy i zrobiłam makijaż, lekko zakrywając ranę. Zawsze nakładam korektor, puder, tusz do rzęs, cienie do oczu, rysuję kreski, nie za duże, ale też nie za małe, a na koniec podkreślam swoje usta. Od dwóch lat zawsze na ustach mam to samo, nudą pomadkę oraz odrobina błyszczyku.
Ubrałam swoją ulubioną bluzę w kolorze bordowym oraz standartowe czarne jeansy z wysokim stanem. Schodząc na dół prawie potknęłam się o Riko, który smacznie spał na środku schodów. Lekko się przebudził, lecz nie wstawał jeszcze ze swojego miejsca.
Wchodząc do kuchni zrobiłam sobie moją ulubioną kawę z karmelem, na szczęście dzisiaj miałam trochę czasu, na to by przygotować i zjeść śniadanie. Postawiłam dzisiaj na klasyk, czyli tosty. Wyciągnęłam chleb tostowy z chlebaka, a następnie podeszłam do lodówki, by wziąć ser. Chwilę zajęło mi szukanie go, bo odziwo lodówka była wręcz cała zapełniona. Gdy wszystkie składniki miałam już gotowe, wsadziłam kanapki do tostera.
Kiedy czekałam na moje śniadanie, postanowiłam zrobić coś pożytycznego, a mianowicie było to wyrzucenie śmieci. Nie chciałam się tak bardzo przemęczać... Szybko wyciągnęłam worek ze śmieciami, który znajdował się pod zlewem w koszu, a następnie wybiegłam z domu w moich różowych kapciach. Całe szczęście, że dzisiaj nie pada, bo byłyby już całe uwalone. Po powrocie do domu, moje tosty były już gotowe. Nałożyłam je na talerz, a następnie usiadłam przy wyspie zaczynając jeść.
Po chwili usłyszałam brzęczenie w moim telefonie, który leżał obok kubka z kawą.
Sięgnęłam po niego i spojrzałam w wyświetlacz.Od Madison:
Właśnie się obudziłam. Nie będę dzisiaj szła do szkoły, ponieważ mam strasznie mocnego kaca. Totalnie nie pamiętam co się działo na imprezie, ale mimo tego wiem, że mnie przywiozłaś. Dziękuję Vera, na pewno ci się odwdzięczę.
CZYTASZ
Dangerous Game
RomanceVeronica - dziewczyna wiodąca zwykłe, spokojne życie, przez przypadek wchodzi w konflikt z największym postrachem szkoły - Marcusem. Od tego czasu musi zrezygnować ze swojej codziennej rutyny, by stawić czoło swoim różnym, niecodziennym wydarzeniom...