- Vera! - dobiegł mnie ogłuszający krzyk w moim pokoju.
- Vera, no obudź się! - otworzyłam delikatnie oczy i spojrzałam na blondyna, który stał przy drzwiach.
- Nicolas, co ty tu robisz? - wymamrotałam po chwili.
Około sześć lat temu powierzyłam mojemu przyjacielowi zapasowe klucze od domu. Często u mnie przesiadywał, nawet kiedyś wprowadził się na kilka miesięcy, dlatego też uznałam, że może przychodzić kiedy tylko zechce. Teraz po tylu latach, nie wiem czy był to dobry pomysł, ale ufam Nicolasowi. Do tej pory nic nie ukradł, nic nie zniszczył, jedynie czasami przychodzi do mnie o dziwnych porach, by mnie przestraszyć.
- Moja droga, nie ładnie tak nie przychodzić do szkoły. - powiedział ze skrzyżowanymi rękami.
- Mój drogi, to chyba ty pomyliłeś godziny. Noc jeszcze jest.
- Moja droga jest godzina 12.
- Mój drogi jest godzina 1.
- Moja droga spójrz na zegarek.
- Mój drogi, lepiej zapisz się do okulisty, bo najwyraźniej oślepił cię mój blask.
- Gwiazdeczko moja droga, lepiej ty już wstawaj z łóżka.
Sięgnęłam po telefon, który leżał obok mojej poduszki i spojrzałam na wyświetlacz. Była godzina 6, a lekcje dopiero zaczynają się o 10.30, ponieważ trzy pierwsze mamy odwołane.
Nicolas jak zwykle musiał mnie przestraszyć.
- Nicolas, zabiję cię! - krzyknęłam rzucając telefon na łóżko.
- Już spokojnie, to taki mały żarcik z rana. No chyba nie powiesz, że ci się nie spodobał?
- Oczywiście, że mi się spodobał. Był przezabawny.
- Wiem, wiem, jestem zajebisty.
- No tak, każdy jest tego świadomy. A TERAZ DOBRANOC.
- Masz zamiar iść spać? Oj nie moja droga, wstajemy! - podszedł do łóżka, w którym leżałam, po czym odkrył moją ciepłą kołdrę.
- No weź, zimno jest. - sięgnęłam po kołdrę, która leżała na samym końcu łóżka. - Czemu każesz mi teraz wstawać?
- Przyszedłem cię tylko zdenerwować, bo wiem jak bardzo kochasz spać. Każda minuta snu jest dla ciebie cenna, a zabrałem ci już około 10. Nie musisz dziękować. - zaśmiał się i szybko wybiegł z pokoju.
Warknęłam zdenerwowana i rzuciłam głowę na poduszkę, a następnie dalej poszłam spać.
***
Obudziłam się tak zupełnie sama z siebie. Byłam pewna, że mam jeszcze dużo czasu na ogarnięcie się, ale jednak myliłam się. Przespałam wszystkie godziny lekcyjne. Nawet nie byłam na siebie zła z tego powodu. W sumie to się ucieszyłam, bo nie musiałam użerać się z Parkerem. Ten koleś strasznie mnie wykańcza. Ogólnie wszystko od niedzieli jakoś się zepsuło. Ktoś mnie śledzi, ktoś się mnie uczepił, jeszcze ten tajemniczy bukiet róż, który już dawno mi zwiędł.
Zapomniałam go wyrzucić..
Wcześniej wiodłam spokojne, normalne życie, bez żadnych przeszkód. Nikomu nie przeszkadzałam, a nawet nie byłam w centrum uwagi. W szkole praktycznie nikt mnie nie znał, z wyjątkiem mojej klasy i nauczycieli. Teraz mam wrażenie, jakby każdy się na mnie patrzył, obgadywał, a to wszystko od momentu, gdy Marcus zaatakował mnie w szkole, gdy chciałam wyjść na szluga.

CZYTASZ
Dangerous Game
RomanceVeronica - dziewczyna wiodąca zwykłe, spokojne życie, przez przypadek wchodzi w konflikt z największym postrachem szkoły - Marcusem. Od tego czasu musi zrezygnować ze swojej codziennej rutyny, by stawić czoło swoim różnym, niecodziennym wydarzeniom...