Przez ostatnie dwa dni w ogóle nie pojawiłam się w szkole. Nie miałam siły na to, aby męczyć się ze wszystkimi osobnikami mojej szkoły, którzy wytykali mnie palcami i mówili tylko o tym, że pieprzyłam się z Parkerem.
Leżałam na łóżku obżerając się nie zdrowym jedzeniem. Tak też ostatni czas spędzałam - w łóżku. Musiałam mamę przekonać do tego, że naprawdę źle się czuję i jestem bardzo osłabiona. Mimo, że mnie straszyła pójściem do lekarza, jednak zgodziła się na to, abym na kilka dni została w domu.
Dzisiaj było już znacznie lepiej, na prawdę czułam się dobrze, ale na myśl, że niedługo będę musiała wrócić do szkoły, aż mnie skręcało. Wiedziałam, że nie mogę siedzieć tu wiecznie i się ukrywać. W końcu muszę wyjść do ludzi i nabrać pewności siebie.
Dużo rozmyślałam nad tym zdjęciem. Nie wiem dlaczego, stwierdziłam że może jednak to nic złego, a tak naprawdę jest to powód do dumy, bo w końcu to Marcus Parker. Cholernie przystojny i ten jego wzork.. Nie, Veronica! Opanuj się!
Chcąc, nie chcąc, wywlokłam się z mojego łóżka. Nie chętnie wyszłam z pokoju mając na sobie różową piżamę, która na tyłku miała nadruk królika. Dostałam ją od Nicolasa na poprzednie urodziny.
W kuchni zastałam Carle. Stwierdziła, że za dużo czasu poświęca na pracę, dlatego też umówiła się z moim ojcem, że będzie przychodziła do firmy, (której są współzałożycielami) gdy tylko będzie potrzebował pomocy. Jak na razie kobieta chce odpocząć od tego całego natłoku i zacząć żyć normlanie. Uznała również, że w końcu będzie mogła ze mną spędzić więcej czasu, którego tak bardzo mi brakowało, gdy byłam małym dzieckiem. Teraz chce te wszystkie lata nadrobić. Naprawdę to doceniam, lecz nie jestem pewna czy sama znajdę na to czas. W końcu jestem już prawie pełnoletnią osobą. Mam przyjaciół, z którymi często gdzieś wychodzę oraz pełno nauki, bo warto wspomnieć, że jestem w trzeciej klasie liceum, a przede mną matura, która odbędzie się za około półtorej roku. Czas tak szybko płynie, że za nim się obejrzę, będę siedziała w ławce, a przede mną będzie leżał arkusz z egzaminem. Tak cholernie się tego boję, a z moją nauką to strasznie słabo. Niby jakieś częściowe plany na przyszłość mam, przykładowo studia. Nie mam pojęcia jakie, ale jestem pewna tego, że chcę na nie pójść, a do tego potrzebna jest zdana matura.
Chociaż co ja mówię.. Ja i studia? Nie ma szans, że gdziekolwiek się dostanę. Pewnie w ostateczności będę musiała pójść pracować w McDonald's.
Kobieta ubrana była w ładną czarną bluzkę z delikatną koronką oraz w niebieskie jeansy. Upięła sobie delikatnego koka, który bardzo był jej do twarzy. Na nosie miała założone okulary, służące jej jedynie do czytania. Podeszłam do rodzicielki, która była w trakcia pochłaniania gazety i usiadłam na przeciwko niej. Łokcie położyłam na blat podtrzymując swoją głowę delikatnie ziewając. Tak wiem, potrafię zachowywać się jak ktoś, kto całe życie tylko śpi i nadal jest zmęczony. No cóż.. Chyba jednak u mnie jest to wrodzone. Wiecznie zmęczona i głodna..
- Dziecko drogie, jak ty wyglądasz. - odłożyła gazetę by móc złapać się za głowę i spojrzała na mnie, jakbym wyglądała na prawdę strasznie.
- No mamo, urodę odziedziczyłam po tobie. - uśmiechnęłam się szyderczo, po chwili wybuchając śmiechem, na co rodzicielka nieco się zezłościła.
- No nie bądź taka do przodu, bo zaraz skończy się twoje całodniowe wylegiwanie na łóżku. - poprawiła wskazującym palcem okulary, nie spuszczając mnie ze wzroku.
- Dobrze mamusiu, nie derneruwj się, bo złość piękności szkodzi. - ponownie uśmiechnęłam się do Carly.
Mimo naszego słabego kontaktu, uwielbiałyśmy się drażnić i nie było to niczym złym. Dobrze wiedziałyśmy, że to tylko żarty, dlatego nie obrażałyśmy się na siebie.
CZYTASZ
Dangerous Game
RomanceVeronica - dziewczyna wiodąca zwykłe, spokojne życie, przez przypadek wchodzi w konflikt z największym postrachem szkoły - Marcusem. Od tego czasu musi zrezygnować ze swojej codziennej rutyny, by stawić czoło swoim różnym, niecodziennym wydarzeniom...