- Co jest, co się dzieje? - otworzyłam delikatnie oczy i ujrzałam średniego wzrostu blondyna, który szukał czegoś w moim pokoju.
- Nicolas!
- No wiem, mam zajebiste imię.
- Nie żartuj sobie teraz. Miałam taki fajny sen, a ty musiałeś mnie obudzić. - popatrzyłam na chłopaka z lekkim poirytowaniem.
- Wybacz kochana, nie chciałem cię obudzić.
- Tak właściwie, czego szukasz?
- TELEFONU
- Nie drżyj się, głowa mnie strasznie boli. - Złapałam się za czoło i zamknęłam oczy. - Dlaczego myślisz, że jest w moim pokoju?
- Bo u mnie w domu go nie ma, a cały wczorajszy wieczór spędziłem u ciebie.
- Czekaj, to może do ciebie zadzwonię.
- Możesz spróbować. - odparł siadając na wygodnym fotelu, po czym zaczął się bawić moimi rzeczami, które leżały na biurku.
Włączyłam swojego iphona i omijając multum powiadomień, wybrałam numer Nicolasa.
- Słyszę go! Chyba jest w moim łóżku.
- Spałaś z moim telefonem? Chyba jestem zazdrosny. - Popatrzył na mnie z łobuzerskim uśmiechem.
- Bardzo zabawny jesteś, wiesz?
Podałam Nicolasowi telefon i ponownie położyłam się do mojego ciepłego łóżka. Byłam tak bardzo zmęczona, że nie zdawałam sobie sprawy z tego, że już powoli zasypiam.
Blondyn widząc, że zasnęłam, przykrył mnie i wyszedł z domu.Nicolas jest moim bardzo dobrym przyjacielem, wiele mu zawdzięczam. Zawsze był przy mnie w trudnych chwilach i oboje stralaliśmy dawać 100% siebie by nawzajem sobie pomóc. Bywały i te trudne momenty, gdy nie mieliśmy ze sobą kontaktu. Wtedy czułam, że jest bardzo ważną osobą w moim życiu i nie chciałam go stracić.
***
Był pochmurny niedzielny dzień. Byłam sama w domu, ponieważ rodzice pracowali.
Postanowiłam wyjść z moim kundelkiem - Riko na spacer.
Musiałam ciepło się ubrać, bo na dworze było bardzo zimno. Założyłam zwykłą czarną bluzę, szare dresy, vansy oraz kurtkę, która również była czarna.- Riko, idziemy na spacer! - Kryknęłam do kundelka, który bawił się swoją ulubioną zabawką. Nie musiałam długo czekać, żeby przybiegł. Zadowolony machał ogonkiem i czekał, aż założę mu smycz.
Po chwili wyszliśmy z domu i poszliśmy do pobliskiego parku. Pomimo brzydkiej pogody, bardzo przyjemnie mi się spacerowało. Zdecydowałam przejść się nieco dalej. Po kilku minutach zatrzymałam się obok lasu, gdyż usłyszałam jakąś bijatykę. Rozsądna osoba na moim miejscu wróciłaby szybko do domu, lecz ja musiałam sprawdzić, co się dzieje.
Odgłosy dochodziły zza krzaków. Podeszłam trochę bliżej i ujrzałam kilku umięśnionych chłopaków, którzy kogoś bili. Jedyne co zdołałam usłyszeć, to: "jebany zdrajca!".
Nie miałam pojęcia kim oni wszyscy byli, nie widziałam dokładnie ich twarzy. Po pięciu minutach wpatrywania się na to całe zajście, przypomniałam sobie, że Riko jest ze mną. Byłam zdziwiona, że w ogóle nie szczekał. Popatrzyłam na niego i zauważyłam, że jest mu zimno. Zrobiło mi się bardzo przykro, że prze mnie musiał marznąć. Chciałam już wrócić z nim do domu, ale przez przypadek potrząsnęłam gałęziami, którymi się zasłaniałam. Odruchowo spojrzałam na chłopaków i zauważyłam Marcusa, który właśnie się na mnie patrzył.

CZYTASZ
Dangerous Game
RomanceVeronica - dziewczyna wiodąca zwykłe, spokojne życie, przez przypadek wchodzi w konflikt z największym postrachem szkoły - Marcusem. Od tego czasu musi zrezygnować ze swojej codziennej rutyny, by stawić czoło swoim różnym, niecodziennym wydarzeniom...