Była 7 godzina, praktycznie całą noc nie spałam. Byłam bardzo zmęczona, wręcz nie do życia. Poszłam do łazienki trochę się ogarnąć. Spojrzałam w lustro i okropnie się przestraszyłam. Miałam prepototężne wory pod oczami. Całe szczęście, że nigdy nie wychodzę z domu bez makijażu.
Po porannej toalecie ubrałam biały top oraz czarne jeansy. Następnie poszłam szybko zrobić makijaż. Po chwili usłyszałam spam wiadomości. Sięgnęłam po telefon, który leżał na toaletce i sprawdziłam, kto do mnie pisze.
Od Madison:
Vera rozjebał mi się samochódOd Madison:
Nie wiem co się stało, ojczym wraca z delegacji dopiero o 16Od Madison:
Więc mi go nie naprawiOd Madison:
Błagam podwieź mnie do szkołyOd Madison:
Tylko ten jeden jedyny razOd Madison:
Odwdzięczę ci się kiedyś XDSzczerze mówiąc nie chciało mi się po nią jechać.
Do Madison:
Dziewczynooo, dobrze wiesz, że nie mam po drodzeOd Madison:
I TAK PRZYJEDZIESZ, DZIĘKI <333Miała absolutną rację, bo przecież nie będę taka zła dla tej ciapy. Kiedy mam problem z samochodem, to też mnie zawozi, mimo marudzenia, że jej się nie chce.
Powoli musiałam się zbierać. Szybko poprawiłam swój makijaż i zabierając ze sobą torebkę, w której miałam najważniejsze książki na dzisiejsze lekcje, biegiem zabrałam klucze do domu i telefon, który znajdował się na mojej toaletce. Wychodząc z domu przypomniało mi się, że Riko jeszcze nic nie jadł. Podeszłam do szafki z jego jedzeniem, na co ten podniósł szybko głowę wywieszając język. Podeszłam do miski, w którą wsypałam karmę. Kundelek migiem przybiegł jeść, szczęśliwie machając ogonkiem. Będąc tuż przy drzwiach ubrałam swoje czarne vansy oraz jesienną kurtkę, którą kupiłam na wyprzedaży, gdy byłam na zakupach z Madi. Była ona koloru czarnego ze złotymi łańcuszkami.
Byłam już w zupełności gotowa. Wyszłam z domu, po czym zamknęłam drzwi na klucz, bo rodzice wcześniej wyszli.
Wsiadłam do mojego Mercedesa i pojechałam w stronę domu Madison.
Do Madison:
Wychodź już, nie mam zamiaru na ciebie czekaćOd Madison:
Już idęRzeczywiście od razu po wysłaniu wiadomości, wyszła z domu. Byłam pewna, że będzie musiała jeszcze "pomalować rzęsy".
- Hejkaaa, dzięki że przyjechałaś. - Powiedziała blondynka wsiadając do samochodu.
- Nie ma sprawy.
- No nie gadaj, że jesteś na mnie zła. - Spojrzała na mnie z zaniepokojonym wyrazem twarzy.
- Nie jestem, dlaczego tak myślisz? - Nie miałam pojęcia, po czym mogła wywniąskować, że jestem na nią zła.
- Bo jesteś taka nieco zobojętniała. Nie wiem, może mi się tak tylko wydaje. - Odpowiedziała przyglądając się w lusterku, poprawiając makijaż.

CZYTASZ
Dangerous Game
Roman d'amourVeronica - dziewczyna wiodąca zwykłe, spokojne życie, przez przypadek wchodzi w konflikt z największym postrachem szkoły - Marcusem. Od tego czasu musi zrezygnować ze swojej codziennej rutyny, by stawić czoło swoim różnym, niecodziennym wydarzeniom...