Rozdział 2

865 39 83
                                    

Była 7 godzina, praktycznie całą noc nie spałam. Byłam bardzo zmęczona, wręcz nie do życia. Poszłam do łazienki trochę się ogarnąć. Spojrzałam w lustro i okropnie się przestraszyłam. Miałam prepototężne wory pod oczami. Całe szczęście, że nigdy nie wychodzę z domu bez makijażu.

Po porannej toalecie ubrałam biały top oraz czarne jeansy. Następnie poszłam szybko zrobić makijaż. Po chwili usłyszałam spam wiadomości. Sięgnęłam po telefon, który leżał na toaletce i sprawdziłam, kto do mnie pisze.

Od Madison:
Vera rozjebał mi się samochód

Od Madison:
Nie wiem co się stało, ojczym wraca z delegacji dopiero o 16

Od Madison:
Więc mi go nie naprawi

Od Madison:
Błagam podwieź mnie do szkoły

Od Madison:
Tylko ten jeden jedyny raz

Od Madison:
Odwdzięczę ci się kiedyś XD

Szczerze mówiąc nie chciało mi się po nią jechać.

Do Madison:
Dziewczynooo, dobrze wiesz, że nie mam po drodze

Od Madison:
I TAK PRZYJEDZIESZ, DZIĘKI <333

Miała absolutną rację, bo przecież nie będę taka zła dla tej ciapy. Kiedy mam problem z samochodem, to też mnie zawozi, mimo marudzenia, że jej się nie chce.

Powoli musiałam się zbierać. Szybko poprawiłam swój makijaż i zabierając ze sobą torebkę, w której miałam najważniejsze książki na dzisiejsze lekcje, biegiem zabrałam klucze do domu i telefon, który znajdował się na mojej toaletce. Wychodząc z domu przypomniało mi się, że Riko jeszcze nic nie jadł. Podeszłam do szafki z jego jedzeniem, na co ten podniósł szybko głowę wywieszając język. Podeszłam do miski, w którą wsypałam karmę. Kundelek migiem przybiegł jeść, szczęśliwie machając ogonkiem. Będąc tuż przy drzwiach ubrałam swoje czarne vansy oraz jesienną kurtkę, którą kupiłam na wyprzedaży, gdy byłam na zakupach z Madi. Była ona koloru czarnego ze złotymi łańcuszkami.

Byłam już w zupełności gotowa. Wyszłam z domu, po czym zamknęłam drzwi na klucz, bo rodzice wcześniej wyszli.

Wsiadłam do mojego Mercedesa i pojechałam w stronę domu Madison.

Do Madison:
Wychodź już, nie mam zamiaru na ciebie czekać

Od Madison:
Już idę

Rzeczywiście od razu po wysłaniu wiadomości, wyszła z domu. Byłam pewna, że będzie musiała jeszcze "pomalować rzęsy".

- Hejkaaa, dzięki że przyjechałaś. - Powiedziała blondynka wsiadając do samochodu.

- Nie ma sprawy.

- No nie gadaj, że jesteś na mnie zła. - Spojrzała na mnie z zaniepokojonym wyrazem twarzy.

- Nie jestem, dlaczego tak myślisz? - Nie miałam pojęcia, po czym mogła wywniąskować, że jestem na nią zła.

- Bo jesteś taka nieco zobojętniała. Nie wiem, może mi się tak tylko wydaje. - Odpowiedziała przyglądając się w lusterku, poprawiając makijaż.

Dangerous GameOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz