List I

223 29 10
                                    

Drogi Pritchardzie,

zastanawiałeś się kiedyś co by było gdybyś nie został wygnany z kraju? Jakby wyglądało twoje życie? Czy było by dłuższe?

Ja się zastanawiałem.

Czasem myślę, że lepiej było by gdybyśmy się nie spotkali. Lepiej dla Ciebie, dla Crowleya i pewnie dla wielu innych ludzi.

Może gdybyśmy się nie spotkali dalej byś żył?

Może gdyby, ale to już nie ważne, co się stało to się już nie odstanie.

Byłeś dla mnie wzorem i nauczycielem Teraz moim priorytet są pamięć o Tobie i postępowanie według twoich zasad.

Chciałbym tylko porozmawiać z Tobą. Przez chwilę. Zadać Ci tylko jedno pytanie, pytanie które nurtuje mnie już od samego początku naszej znajomości.

Dlaczego nigdy nie pytałeś o moją przeszłość?

O to kim byłem zanim się spotkaliśmy?

Crowley natomiast kilka razy zapytał. Zbyłem go jakimś stwierdzeniem, że urodziłem się w zwykłej rodzinie szlacheckiej czy coś takiego.

Jestem Ci wdzieczny za wszytko, szczególnie za to, że nie pytałeś.
Twój uczeń - Halt


***

Crowley co chwilę spoglądł przez okno swojego gabinetu w Zamku Redmont. Zwiadowca podziwiał puszysty śnieg, który zasypywał teraz okoliczne pola.

Był to niezwykle piękny widok,  szczególnie dla Crowleya. Mężczyzna uwielbiał śnieg.

Ha i wreszcie będę miał argument żeby wziąć sobie urlop, pomyślał uśmiechając się.

Crowleyowi marzył się tydzień lub dwa spędzony na beztroskim bieganiu po lesie w towarzystwie przyjaciół. Nie tylko dlatego żeby odpocząć od pisania raportów, ale przede wszystkim aby poczuć się jak zwykły zwiadowca, a nie jak dowódca który ma na głowie mnóstwo spraw...

Przeszłość Crowleya jako zwiadowcy opiekującego się jednym lennem była teraz tak odległa...

Ale przecież nie były to tak dalekie czasy. Ile lat minęło? Pięć? Cztery? Tak, cztery lata. Cztery lata odkąd Crowley stworzył nowy Korpus Zwiadowców. Cztery lata odkąd Crowley poznał Halta. Cztery lata odkąd zginął Prichard...

To wspomnienie szczególnie bolało, ale Crowley wiedział, że taki już jest los zwiadowcy. Dowódca mimo tak krótkiego czasu spędzonego na swoim stanowisku widział nie jednego umierającego przyjaciela.

Nagle usłyszał ciche pukanie do drzwi, Crowley podszedł i je otworzył.

Przed nim stał jego stary przyjaciel ze swoim zwykłym wyrazem twarzy, a mianowicie - z mieszanką nie zadowolenia i zniesmaczenia.

- Witaj, Crowleyu. - Burknął Halt. - Mamy piękna pogodę na wycieczki, nie sądzisz?

Crowley miał wrażenie, że jego raporty dla króla będą musiały poczekać.

Zwiadowcy. Niewysłane listy. [ZAWIESZONE DO ODWOŁANIA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz