List VI

106 15 20
                                    

Gilanie,

za nie cały tydzień kończysz termin u mnie. To dziwne uczucie, wiedzieć, że ktoś, kto był nieodłącznym elementem codzienności przez ostatnich pięć lat, zniknie i będzie pojawiał się tylko czasem.

Sam się sobie dziwie. Mam wrażenie, że powinienem Cię chronić, jednak Ty jesteś już dorosłym mężczyzną, poradzisz sobie sam.

Tak, byłeś gotowy już będąc na czwartym roku. Jedyne czego Ci brakowało i brakuje to doświadczenie. Tego, niestety, trzeba nabierać samemy bez pomocy mentora.

Wiesz, kiedy dopiero zobaczyłem że jesteś gotowy?

W ten jeden dzień pół roku temu, kiedy pierwszy raz dostrzegłem, że jesteś wyższy ode mnie conajmniej o głowę.

Teraz siedzę przed chatką, a Ty wyszedłeś chyba do wioski. Nie wiem po co tam poszedłeś. Mam nadzieję, że nie kradniesz znowu jabłek ze straganu tej biednej kobiety, która ma małą córkę - Jenny. To chyba ta dziewczynka patrzy na ciebie z zachwytem za każdym razem, kiedy przejeżdżamy przez wioskę.

Jesteś już dojrzałym zwiadowcą. Teraz czeka na ciebie samodzielne lenno - Meric. Tamtejszy zwiadowca przeniesiony zostanie do bardziej wymagającej baroni. Pomogłem Crowleyowi wybrać idealne lenno na początek pracy.

Słyszę rżenie Abelarda, pewnie wyczuł Ciebie i Blaze.

Dziękuję, że przez pięć ostatnich lat terminowałeś u mnie. To był bardzo owocny czas. Nie tylko dla Ciebie, ale także dla mnie.

Twój przyjaciel i mistrz,

Halt

***

Ciemna postać przebiegła przez nieoświetloną uliczkę i ukryła się za murem dużego budynku. Po niej zza innego domu wyłoniła się kolejna i pomknęła w ślad za pierwszą.

- Wybrali sobie niezły domek. - Mruknął Halt.

Rzeczywiście, budynek był niczego sobie. Ładny, duży, sprawiał wrażenie domu, w którym mieszkało się bezpiecznie i wygodnie.

Crowley pomyślał, że gdyby nie był zwiadowcą zbudował by sobie taki. Jednak po chwili porzucił te myśli, nie wyobrażał sobie siebie jako zwykłego człowieka.

- Wejdziemy przez to okno - zarządził Halt.

- Ale ja mam lęk wysokości. - zaprotestował Crowley.

Ciemnowłosy zwiadowca przewrócił oczami.

- Wiesz, trzeba pokonywać lęki czy coś tam. - Mruknął. - Po za tym to okno jest na wysokości twojej głowy, więc bez przesady.

- Ale jednak. - Odparł rudy zwiadowca.

Halt burknął cicho jakieś przekleństwo, po czym wspiął się na parapet, podwarzył okiennice i wskoczył do środka. Przez moment panowała cisza, więc Crowley lekko się zaniepokoił. Chwilę później przez okno wychylił się Halt i pociągnął Crowleya w górę.

Stali teraz obaj w niewielkim pomieszczeniu, po którym ktoś porozrzucał najróżniejsze śmieci.

- Jest ktoś w budynku? - zapytał bezgłosnie Crowley.

Halt pokazał trzy palce. Troje ludzi.

Obaj zwiadowcy, stawiając po cichu kroki ruszyli przeszukać dom.

Zwiadowcy. Niewysłane listy. [ZAWIESZONE DO ODWOŁANIA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz