List V

108 16 9
                                    

Kochana Pauline,

kiedy to piszę mija trzy lata naszej znajomości. Niektórym mogło by się wydawać, że to mało, ale dla mnie to wystarczająco dużo.

Mam nadzieję, że ty też tak uważasz.

Miesiąc temu przyjąłem na ucznia chłopaka imieniem - Gilan,
naprawdę bystry z niego dzieciak. Ma w sobie taką młodzieńczą radość i jest bardzo pojętny.

Kiedy stał się moim uczniem zdałem sobie sprawę, że czas mimo wszytko płynie.

Życie zwiadowcy wiąże się z wieloma niebezpieczeństwami, nigdy nie jestem pewnien, czy dożyję jutra. Każdy dzień jest jedną niewiadomą.

Podobnie jest z twoją pracą. Kurierzy, czy tam Służba Dyplomatyczna, rozwiążą wiele istotnych, królewskich dokumentów, dlatego są częstym celem napadów. Chociaż Ty pewnie o tym wiesz.

Przyjdę dzisiaj wieczorem. Powiem Ci co czuję. Boję się, że tego nieodwzajemnisz, ale trudno, muszę spróbować.

Kocham Cię,
Halt

***

Wioska Small Lakes była jedną z większych miejscowości w tej części Redmont. Jej mieszkańcy trudnili się połowem ryb z Rzeki Łososiowej, a także budową najlepszych łodzi w regionie.

Crowley rozglądał się z zaciekawieniem, zachwycając się pięknem śnieżnego krajobrazu otaczającego brzegi rzeki.

- Ładnie tu. - zauważył.

Halt tylko mruknął coś w odpowiedzi, jednak Crowley wiedział, że ciemnowłosy zwiadowca okazuje w ten sposób entuzjazm. Specyficznie, ale jednak.

Na noc zatrzymali się w małym lesie koło Small Lakes, zamierzali wejść do wioski pod osłoną ciemności i zgodnie z instrukcjami Marshalla odnaleźć dom, w którym miała znajdować się baza bandytów.

Crowley westchnął, nie był zachwycony wizją spędzenia kilku godzin na śniegu, bez możliwości rozpalenia choćby maleńkiego ognia. Nie mogli sobie pozwolić nawet na niewielki płomień, ponieważ Halt nie chciał, aby ktokolwiek dowiedział się, że ktoś obozuje w lesie. Bo przecież jaki wariat siedział by w tak mroźny dzień w lesie?

Przyglądał się Haltowi, który usiadł na ziemi, owinął się kocem i przywołał swojego konia - Abelarda. Zwierzak położył się koło niego, zastępując zwiadowcy ognisko. Zachwycony tym pomysłem uczynił to samo z Copperem.

Kiedy siedzieli tak w ciszy przez dłuższą chwilę, w pewnym momencie Crowley znów zaczął rozmyślać. Nie podobało mu się to, że tak bardzo zaufali Marshallowi.
Podzielił się tymi przemyśleniami z Haltem. Ciemnowłosy zwiadowca tylko wzruszył ramionami.

Zwiadowcy. Niewysłane listy. [ZAWIESZONE DO ODWOŁANIA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz