Ferrisie,
mimo, że jesteś moim bratem, nigdy nie dażyłem Cię miłością.
Powód?
Jest całe mnóstwo powodów. Może pamietasz jak chciałeś mnie utopić?! Jak prawie mnie otrułeś?! Jak mało brakowało, żeby "przypadkiem" spadły na mnie dachówki?!
Być może nie powinienem mówić jak wielką wyrządziłeś mi krzywdę, ale to jest prawda. A prawdy nie da się oszukać.
Jednak, kiedy myślę o tym wszystkim co spotkało mnie w Clonmelu, widzę, że było to nieuniknione. To było takim wstępem do moich późniejszych przeżyć, przygotowaniem do tego co miało nastąpić.
Myślę, że każdy człowiek z perspektywy czasu zaczyna doceniać wszytko nawet to, co wolałby, żeby nie miało miejsca...
Bo prawda jest taka, że wspomnienia i przeżycia kształtują ludzi od wieków. Sprawiły, że ja jestem taki jaki jestem, a nie inny.
Kiedy ogłosiłeś mieszkańcom mojego królestwa, że nie żyję miałem żal do Ciebie. Bo kto by nie miał? Mogliśmy ten problem rozwiązać inaczej. Ja tak naprawdę nigdy nie chciałam rządzić krajem. Czułem się źle, gdy ludzi w zamku patrzyli na mnie jak na przyszłego następcę tronu. Gdybyśmy porozmawiali moglibyśmy upozorować moją śmierć albo mogłem otwarcie zrezygnować z tronu.
Może jest to też moja wina. Byłem pewien, że to Ty musisz wyciągnąć rękę na zgodę. A mogłem to zrobić ja. Jest to przykra prawda, jednak mimo wszytko zarzucam sobie, że nie próbowałam się z Tobą pogodzić.
Mam nadzieję, że będziesz dobrze rządził Clonmelem i sprawisz, że w kraju zagości dobrobyt i szczęście.
Życzę Ci tego,
Twój brat - Halt***
- Powiadasz, że ci ludzie są podwładnymi Morgaratha? - Pytał Crowley z niedowierzaniem. - Jak Morgarath jest w stanie nimi rządzić?
- Nie wiem, Panie. - Odparł Marshall. - Ale mogę zaprowadzić Cię, Panie, do ich bazy w Redmont.
- A więc gdzie jest ta siedziba? - Pytał dalej Crowley.
- W miejscowości Small Lakes. Tam mieszka ich dowódca. Inni członkowie bandy mieszkają w okolicznych mniejszych wioskach.
- Skąd tyle wiesz o tej organizacji? - Crowley nie był pewnien czy może zaufać byłemu uczniowi zwiadowcy. Mężczyzna mógł czuć urazę z powodu wykluczenia go z Korpusu.
- Pewnie wiesz, Panie, że pracuje w straży przybocznej barona. Co jakiś czas przeprowadzamy wywiad w całym lennie. Wtedy dowiedziałem się o spiskach w Small Lakes. Zawiadomiłem wtedy zwiadowcę Halta, który poprosił żebym ich śledził. - Powiedział Marshall.
- Mogę Ci zaufać? - Zapytał Crowley.
- Oczywiście, panie.
- A więc dobrze. Dziękuję, że poświeciłeś nam swój czas.
- Do widzenia, panie. - Za Marshallem zamknęły się drzwi.
Crowley jeszcze chwilę siedział w biurze barona Alarda zastanawiając się nad przebiegiem sprawy. Nie był pewnien co myśleć o tym człowieku. Ale Halt mu zaufał więc i on postanowił wierzyć w jego prawomówność.
Dopiero kilka dni później okazało się jak wielki był to błąd...
CZYTASZ
Zwiadowcy. Niewysłane listy. [ZAWIESZONE DO ODWOŁANIA]
Fanfiction" - Halt, jesteś pewien? - spytał. - Tak. - odparł ciemno włosy zwiadowca. - Ale tak pewien, pewien? - nie dawał za wygraną Crowley. - Mhm... - Na pewno? - Nie! Nie jestem pewien! - Halt tracił cierpliwość do swojego przyjaciela. " *** #1 - treaty #...