List II

189 28 11
                                    

Kochana Caitlyn,

dzisiaj wypada trzy lata od kiedy odpuściłem nasz rodzinny zamek w Clonmelu.

I wiesz co?

Nie żałuję. Chociaż nie... czasem żałuję. Ale tylko w niektórych przypadkach, kiedy chodzi o moich bliskich, a nie o mnie samego.

Żałuję, że zostawiłem Cię samą, że nie pożegnałem się z matką. Jest to jedno z niewielu zdarzeń, których żałuję.

Ale jednak... Nie żałuję tak wielu rzeczy. Nawet niektórych błędów nie żałuję.

A wiesz dlaczego? Życie jest za krótkie,  aby rozpamiętywać błędy. Oczywiście należy wyciągać z nich wnioski, nie popełniać ich kolejny raz, ale nie rozpamiętywać.

Jednakże błędem było opuszczenie Was - Ciebie i Mamy, bez pożegnania.

Matce zawsze było ciężko, wywodziła się z ubogiej warstwy społecznej. Z tego co wiem jako młoda dziewczyna została adoptowana przez jeden ze bardzo znamienitych i bogatych rodów. Wyszła za naszego ojca z przymusu, a potem pogodziła się z losem.

Żałuję, że nie zdążyłem się z nią pożegnać, kiedy odszedłem bez słowa musiał cierpieć. Cierpiała przez mój egoizm.

Przepraszam. Przepraszam ją i Ciebie.
Wybacz mi siostro.

Kocham Was,
Halt

***

- A więc mówisz, że w Redmont tworzą się jakieś grupy zagrażające władzy barona Aralda? - Crowley powoli analizował przekazane mu przez Halta informacje.

Ponury zwiadowca skinął głowę, według niego sytuacją w lennie wyglądała mało ciekawie.

- Są dobrze zorganizowani. Z pewnością nie są pierwszymi lepszymi zbirami. Ale działają nie tylko w Redmont. Według tego co podsłuchał Marshall mają współpracowników w innych lennach i ...

- Marshall? Kto to jest? - Przerwał mu Crowley.

Oczy Halta wydawały się w tym momencie jeszcze ciemniejsze niż zwykle. Crowley nie wiedział gdzie kończą się tęczówki, a gdzie zaczynają źrenice.

- Nie czytałeś listów ode mnie z dwóch ostatnich miesięcy? - Zapytał młodszy zwiadowca.

Crowley zastanowił się przez moment. Listy od Halta? Czy dostał coś od przyjaciela w ostatnim czasie?

Mężczyzna zaczął przerzucać papiery na biurku. Były tam raporty, zaproszenia, zażalenia, ale listów od Halta nie było...

- Jesteś pewny, że wysłałeś coś do mnie? - Zapytał z niepokojem.

- Oczywiście. - Burknął ponury mężczyzna.

Nagle Crowley przypomniał sobie sytuację z przed tygodnia.

Rozmawiał ostatnio z nowym gońcem króla. Młody mężczyzna opowiadał mu, że kiedy jechał z co miesięczna pocztą do zamku Araluen został zaatakowany przez grupę miejscowych zbójów. Związali go, obejrzeli zawartość sakiewek. Jednak okazało się, że nie umieją czytać. Zabrali jednak mężczyźnie kilka sztabek złota, które posiadał...

Crowleyowi wydało się, że przedstawiona historia jest mało prawdopodobna...

Zwiadowcy. Niewysłane listy. [ZAWIESZONE DO ODWOŁANIA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz