WITAJCIE TO ZNOWU JA Z NOWYM ROZDZIALEM!! 🙃
-TONY JEST BIO OJCEM PETERA
-NIE WIEM CZY JEST JAKIES TW, CHYBA NIE, ALBO I TAK, KTO WIE🤷♂️
-AKCJA DZIEJE SIE PO ENDGAME, TONY NIGDY NIE UZYL KAMIENI (KAPITAN MARVEL ICH UZYLA)
-PETER MA 15 LAT CAUSE WHY NOT
CHYBA WSZYSTKO
--------------------------Niektorzy uwazaja, ze noc jest piekna, inni zas postrzegaja ja jako cos mrocznego i nieuniknionego, cos co czeka na nich na koniec kazdego dnia aby przypomniec im jak bardzo wielka porazka byli i jak ich zycie zostawialo wiele do zyczenia.
Peter mial wiele zyczen. Jedno wazniejsze drugie mniej. Jednak jego najwiekszym pragnieniem byla choc jedna spokojna noc.POV TONY
Siedzialem jak zwykle w garazu, grzebiac w jakis starych prototypach, probojac wpasc na cos nowego. Byla godzina 3 nad ranem, wrecz spadlem z fitela jak uslyszalem glos FRIDAY, ktorego nigdy w zyciu nie spodziewalem sie uslyszec o takiej porze.
-Panie Stark, zalecam udac sie do pokoju panskiego syna. Jego oddech jest nierowny i wydaje mi sie, ze jest na skraju ataku paniki.
Natychmiast zerwalem sie i pobieglem na drugie pietro. Gdy wpadlem do jego pokoju widok jaki zastalem zlamal mi serce. Dzieciak wiercil sie i krzyczal rozne slowa ktorych nawet nie moglem rozszyfrowac. Po jego czole splywal pot a po policzkac plynely lzy. Usiadlem na skraju jego lozka i zaczalem budzic.
Gdy sie obudzil, pierwsze co to rzucil mi sie w ramiona, tulac jagby nie mialo byc jutra, wyplakujac sie na moim ramieniu.-Hej Pete, bedzie dobrze, wdech i wydech, oddychaj
Momentalnie zaczal mamrotac pod nosem slowa typu "toomes", "budynek", "thanos". Od razu wiedzialem o czym byly te koszmary i poczulem jak i po moim policzku splynela pojedyncza lza.
Probowalem go uspokoic ale nic nie dzialalo, wiec dalem mu plakac dowoli. Okolo godziny 6 zasnal spowrotem, a ja razem z nim.
POV NATASHA
Gdy wrocilismy z misji bylo okolo 10 rano wiec zdecydowalismy sie wpasc przejazdem do domku nad jeziorem. Spodziewalismy sie Petera, biegnacego w nasza strone pytajacego o kazdy szczegol oraz Tony'ego pijacego kawe przy stole. Ku naszemu zdziwieniu zastalismy cisze. Udalam sie wiec do pokoju mojego siostrzenca zbadac cala sytuacje. Gdy zapukalam uslyszalam wypowiedziane szeptem "wejdz Nat". Gdy zobaczylam spiacego i zaplakanego Petera wtulonego w swojego tate, czulam jak sciska mi serce.
-znowu mial koszmar-powiedzial Tony.
-eh... Trzeba bedzie z nim o tym porozmawiac, chlopak nie ma ani jednej spokojnej nocy.
Nagle Peter zaczal sie budzic i stwierdzilam, ze jest to dobry moment na wyjscie z pomieszczenia.
POV TONY
-Hej Pete, jak sie spalo?
-nawet dobrze.
Pokoj wypelnila cisza.
-chcesz o tym porozmawiac? Wiesz ze nie bede cie zmuszal, ale chcialbym tez zebys wiedzial, ze tlumienie w sobie emocji nie jest dobrym rozwiazaniem.
-tak wiem, ale... Ja po prostu... Nie chce tego wzzystkiego pamietac. Tego bolu i tych wszystkich emocji. Myslalem wtedy ze umre. Blagalem i wolalem o pomoc i nikt nie przyszedl. Tak strasznie sie balem.
Przytulil mnie mocno, a ja odwzajemnilem uscisk. Na jego twarzy mozna bylo wyczytac jak bardzo to wszystko przezywal.
-nie martw sie synu... Wzzystko bedzie dobrze, kocham cie, pamietaj o tym.
Tego dnia kazdy avenger wyladowal na kanapie ogladajac filmy i grajac w gry, wszystko aby odciagnac mysl o koszmarach od ich siostrzenca.
528 SLOW
I TAKIM OTO AKCENTEM ZAKOMCZYMY DZISIEJSZY ROZDZIAL. MAM NADZIEJE ZE SIE PODOBALO. PRZEPRASZAM JESLI WSZYSTKIE TE ONESHOTY BRZMIA PODOBNIE LUB SA W PODOBNEJ TEMATYCE ALE NAPRAWDE NIE MAM POMYSLOW, TAKZE JESLI JAKIES MACIE TO MOZNA JAK ZAWSZE PRZYSYLAC. DZIEKUJE ZA CZYTANIE.
ADIOS💃
CZYTASZ
Spiderson-Irondad oneshots <3
FanfictionOne-shoty z uniwersum marvela. Wszelkie pomysły możecie przesyłać, a ja postaram się je Zrealizować. Enjoy! <3 Postacie nie należą do mnie. okładkę znalazłam na Pintereście.