A/N WITAJCIE!! KOLEJNY ROZDZIAL!
-TONY JEST BIO OJCEM PETERA
TO CHYBA TYLE
ENJOY!
__________________________POV Peter
Gdy sie obudzilem bylo juz jasno. Kiedy zorientowalem sie jaki jest dzis dzien wyskoczylem z lozka i poszedlem sie ubrac. Bylem bardziej podekscytowany niz kiedykolwiek. Tata pozowlil mi jechac razem z nim, ciocia Nat i wojkiem Clintem na misje. Zdarzalo sie to dosc zadko, dlatego bardzo sie cieszylem.
-Hej tato!
-hej Pete, siadaj do stolu zaraz wyruszamy.Po jakis 5 minutach pojawila sie ciocia Nat. Wojek clint pewnie siedzial gdzies w wentylacji.
-Nat, prosze cie wez-
Szczerze to nie wiem o co poprosil ja tata. Przestalem sluchac. Bylem zbyt zajety rozmyslaniem nad tym jaki dzisiaj bedzie swietny dzien.
-Peter sluchasz mnie?
-yyy... Tak, tak slucham.
-masz uwazac. Wiem ze jestes podekacytowany ale pamietaj, ze twoje zdrowie liczy sie ponad wykonanie misji.
-tak tak wiem.Gdy poczulem material stroju Spider-mana przeszly mnie dreszcze, a ja usmiechnalem sie pod maska.
-Jedziemy juz???!!!!
-Tak Pete, jedziemy chodz.Wsiedlismy do czarnego Jeepa i pojechalismy.
-a gdzie jedziemy??
-RosjaOdpowiedziala skupionym glosem ciocia Nat.
-mhm.. A z kim bedziemy walczyc??!!?
-Hydra, ale to tylko jakas grupka odlaczona od calej bazy. Tylko dlatego tam jedziesz.
-czyli jagby byli wszyscy to byscie mnie nie wzieli?
-nie.
-Ej to niesprawiedliwe! Dlaczego?!
-bo tak powiedzial twoj tata. Koniec dyskusji bo jeszcze mi sie oberwie. Dobrze wiemy ze Tony potrafi byc nadopiekunczy jesli chodzi o ciebie.
-no dobra... Dalej uwazam ze to niesprawiedliwe.-dobra Pete. Ty zakradasz sie od tylu i wykonujesz cicha robote. Ja, Nat i Clint zalatwiamy reszte i zgarniamy co nasze. Jasne?
-jasne.
-to teraz powtorz co masz zrobic.
-ja zalatwiam od tylu tak zeby nie bylo slychac, a wy zgarniacie co wasze.
-dobrze dzieciaku. Teraz lec i do roboty.Poruszalem sie w miare zwinnie i cicho. Jedyne co przeszkadzalo to szelest lisci. Zaczalem czuc dziwne scisniecie w klatce ale to zignorowalem. Zauwazylem jednego z agentow i usunalem go z jak nalepsza precyzja. Zostalo tylko dwoch. Jednego zdazylem sie pozbyc. Wtedy wszystko sie skomplikowalo. Ostatni z agentow Hydry zauwazyl mnie i zaczal strzelac w moja strone. Wszystkich kul udalo mi sie uniknac, lecz pojawil sie kolejny problem. Moje ruchy byly za szybkie. Nie nadazalem oddychac. Klatka piersiowa zaczynala mi sie zaciskac, ale mimo to dalej walczylem. To byl moj blad. Zaczalem byc mniej uwazny. W ostatnim momencie uratowal mnie tata. Runalem na ziemie, duszac sie.
POV Tony
Gdy zobaczylem jak Peter zaczyna miec problemy z walka od razu polecialem w jego strone i pozbawilem ostatniego agenta przytomnosci. Gdy zobaczylem jak moj syn pada na ziemie od razu wiedzialem co jest nie tak. Jak najszybciej zdjalem mu maske. Jego twarz byla sina, a on zmagal sie aby nabrac powietrza.
-Nat!! Gdzie masz inhalator Petera!!??!??
-Zostal w aucie Tony, zabierz go, a ja i Clint dokonczymy robote.Westchnalem ciezko i wzialem mojego syna na rece.
-wytrzymaj jeszcze chwile. Prosze cie.
Gdy dotarlismy, pierwsze co, siegnalem po inhalator.
-juz jest dobrze Pete. Oddychaj.
Gdy chlopak zaczal w miare regularnie oddychac polozylem go na siedzenie i zaczalem bawic sie jego mokrymi wlosami.
-mozesz isc spac Pete. Kocham cie synu.
-ja ciebie tez tato.Odpowiedzial cichym i ochryplym glosem po czym zasnal.
528 SLOW
A/N DZIEKUJE ZA CZYTANIE. MAM NADZIEJE ZE WAM SIE PODOBALO. JA NIE JESTEM JAKOS BARDZO DUMNA Z TEJ PRACY. JESLI MACIE JAKIES POMYSLY MOZECIE ZAWSZE PISAC!
ADIOS💃
CZYTASZ
Spiderson-Irondad oneshots <3
FanficOne-shoty z uniwersum marvela. Wszelkie pomysły możecie przesyłać, a ja postaram się je Zrealizować. Enjoy! <3 Postacie nie należą do mnie. okładkę znalazłam na Pintereście.