-2-

1.2K 57 15
                                    

- Jeeny, nogi mi dosłownie wchodzą do dupy. - westchnęłam, siadając na kanapie. - A rąk, to już w ogóle nie czuje.

- No wyrobisz sobie bicepsy od noszenia tej kamery. - zaśmiał się Piotrek, siadając obok. - Ale i tak musisz ją stabilniej trzymać. W niektórych momentach zauważyłem, że przechylasz ją bardziej na lewą stronę.

- Już czuje jakie będę miała zakwasy na następny dzień. - mruknęłam, masując powoli swoje lewe ramie.

- Dobra, koniec przerwy. - chłopak spojrzał na zegarek. - Musimy rozłożyć lampy w sali konferencyjnej.

- Ale kiedy ja nie mogę wstać. - posłałam mu najsmutniejsze spojrzenie, na jakie mogłam sobie pozwolić.

- Lili. - powtórzył. - Koniec przerwy.

- Mhm. - przytaknęłam leniwie głową, podnosząc się powoli z kanapy.

Wyszliśmy z montażowni, a następnie ruszyliśmy w stronę sali konferencyjnej. Pod koniec każdego dnia, Wujek Łuki razem z Karolem muszą wytypować jedną osobę, która niestety opuści projekt. Mimo iż spędziłam z tymi ludźmi dopiero jeden dzień, muszę przyznać, że chłopaki stoją przed na prawdę trudnym zadaniem.

Cała trzynastka jest bardzo charyzmatyczną i pracowitą grupą. Szczerze mówiąc, nawet mi po tym jednym dniu byłoby ciężko kogoś wybrać. Co prawda widać już, kto czuje się swobodniej przed kamerą, a kto dopiero się oswaja z nagrywaniem filmików. Jednak po parunastu godzinach ciężko jest kogoś skreślić.

- No w końcu. - odezwał się Luki, gdy tylko weszliśmy do sali. - Piotrek, leć szybko ogarnij kamerę główną. Sprawdź czy wszystko jest dobrze ustawione. A ty Lilianno, popraw oświetlenie.

- Wystarczy Lili. - poprawiłam, nie łudząc się o jakąkolwiek zmianę.

Odkąd poznałam Wujasa, zawsze mówił do mnie pełnym imieniem, a czasami zdarzało się również z nazwiskiem. Nie wiem czy to kwestia humoru czy maniery, jednak zawsze słychać w tym nutkę irytacji.

Wzruszyłam delikatnie ramionami, a następnie ruszyłam w stronę lamp. Rzeczywiście jedna z nich była trochę krzywo.

Niestety, natura nie obdarzyła mnie wysokim wzrostem, więc pomimo dużych starań, nie byłam wstanie dosięgnąć do przycisku który znajdował się na górnej konstrukcji lampy.

Rozejrzałam się, szukając w pobliżu jakiejś drabinki, bądź kartonów, jednak na próżno. Przez następne pięć minut wpatrywałam się w ten reflektor jak debil.

- Pomóc ci z tym? - z rozmyślań wytracił mnie głos chłopaka, który właśnie jadł kanapkę.

Stał w grupce razem z dwoma innymi osobami z projektu.

- Mogę cię podnieść jak chcesz. - zaproponował drugi, chowając swój uśmiech za dłonią.

- Jakbyś mógł, to wystarczy przekręcić ten dzyndzelek o tam. - wskazałam palcem na element.

- Dzyndzelek. - powtórzył pierwszy, biorąc przy tym kolejnego gryza.

Jak dobrze pamietam, to miał na imię Barek. Obok niego stał blondyn z kręconymi włosami. Za nic nie mogłam sobie przypomnieć jak się nazywał.

- W prawo czy w lewo? - zapytał blondyn, który momentalnie pojawił się przy moim boku.

- W lewo, delikatnie. - poinformowałam go, obserwując poczynania chłopaka.

- Loku wyrywa widzę. - zaśmiał się brunet, który stał obok Bartka. - Lecisz byku.

- Kurwa, Mati. - odpowiedział blondyn, delikatnie się przy tym rumieniąc. - W czymś jeszcze ci pomóc? - zapytał, tym razem zwracając się do mnie.

genzie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz