- Nie wiem kurwa, co ty sobie myślałaś? - warknął Patryk, otwierając walizkę. - Żeby być aż tak fałszywym.. Kurwa.
Od paru minut na wykopie latały zdjęcia Wiktorii całującej się z innym chłopakiem.
- Możesz się uspokoić? Możesz przestać krzyczeć i mnie wysłuchać? - prosiła.
- I to jeszcze z tym frajerem? - zadrwił Patryk, rzucając koszulkę do torby. - Ty masz oczy?
Mimo, iż siedziałam na fotelu po drugiej stronie pokoju, czułam się bardzo niezręcznie słuchając ich kłótni. To była prywatna rozmowa i powinnam uszanować ich przestrzeń, jednak moja ciekawość i słabość do dymów była większa.
- W ogóle nie zwracasz na mnie uwagi. Od ostatnich miesięcy traktujesz mnie jak powietrze! - Wiktoria wymachiwała dynamicznie rękami, szturchając delikatnie tors chłopaka. - Najwyraźniej nie powinnismy być parą, skoro nie zauważasz tak oczywistych rzeczy.
- To, że lizałaś się z Matim jakoś mi nie umknęło. - warknął.
A tak, zapomniałam dodać, że na zdjęciu obok Wiktorii stał Matter.
- Nie mogę na ciebie patrzeć. - syknęła brunetka, rzucając w chłopaka poduszką. - Zamówię ci ubera na lotnisko.
- Spierdalaj. - rzucił Patryk, zamykając swój bagaż.
Gdy był przy drzwiach, spojrzał w moim kierunku. Jego wściekły wzrok atakował moją zdezorientowaną twarzyczkę.
- Idziesz? - mruknął po chwili, robiąc miejsce w drzwiach.
Kiwnęłam głową i szybkim ruchem opuściłam pomieszczenie. Razem z Patrykiem usiedliśmy na kanapie znajdującej się w holu.
- Wiedziałaś? - zapytał po chwili, nerwowo trzęsąc kolanem.
- Nie. - odparłam.
Poważnie, nie miałam zielonego pojęcia, że Wiktoria i Mateusz ze sobą kręcą. W zasadzie to myślałam, że to ja podobam się Matiemu. Od przeprowadzki do domu Genzi zbliżyliśmy się do siebie i wydawało mi się że między nami iskrzy, ale najwyraźniej jestem zwykłym frajerem.
- Ostatni lot jest o 22:30. - wyjaśnił, przerywając ciszę, która powoli stawała się niezręczna.
- Jak chcesz, mogę z tobą pojechać na lotnisko. - zaproponowałam.
- Idziemy do ciebie. - przerwał stanowczym głosem, podnosząc się energicznie z kanapy.
Patryk złapał mnie za rękę, a po moim karku przeszły ciary. Gdyby nie fakt, że chwile temu zerwał ze swoją dziewczyna, to by mnie nawet podnieciło. Wiecie taka stanowczość i dzikość, dawaj robimy to tu i teraz - no ale w zaistniałej sytuacji, czułam jedynie zdenerwowanie.
Po chwili chłopak wyjaśnił, żebym zabrała swoje rzeczy. Dał mi niecałe dziesięć minut na spakowanie wszystkich moich ubrań, co oczywiście spotkało się z moim sprzeciwem.
- Twój bilet też przebookowałem, musisz ze mną wracać. - mruknął, przerzucając moją torbę na drugi bok.
Nie byłam zadowolona z tego co zrobił, ale nie chciałam jeszcze bardziej go denerwować. Razem z chłopakiem opuściliśmy hotel, nie żegnając się z nikim.
Odprawa minęła dość szybko i bezproblemowo. Do momentu wejścia na pokład nie odezwaliśmy się do siebie ani słowem. Rozumiałam to. Patryk był przygnębiony i zagubiony jak mała owieczka we mgle. Jego wzrok błądził gdzieś, zawieszony w przestrzeni. Cokolwiek bym do niego teraz nie powiedziała, odbiłoby się głuchym echem.
Zajęliśmy miejsca wyznaczone na naszych biletach. Chłopak włożył mój plecak do górnej pułki, a następnie opadł bezsilnie na fotel, zakładając na głowę kaptur. Usiadłam obok, wyciągając przy tym telefon i słuchawki.
Nim wystartowaliśmy, jego dłonie oplotły moje ramie, opierając delikatnie swoją głowę o mój bark. Po chwili westchnął, wypuszczając powietrze z ust.
- Życie to dziwka. - podsumował.
-
nowy rozdział łot tego typu