- To jak wujas zjechał Toma, to była mocna przesada. - oburzyła się Kinga, dosiadając się do naszego grona. - Jakby, mógł sobie darować niektóre komentarze.
- Zgadzam się. - przytaknęłam. - To było zupełnie niepotrzebne.
- No Luki przypierdala się o takie głupoty, że aż żal tego słuchać. - mruknął Mateusz, kładąc zmrożony alkohol na stoliku przed nami.
- Dobrze, że przynajmniej wieczorami mamy od niego spokój. - wtrąciła Faustyna. - Serio chłop jest totalnie odklejony.
- A co jak ma podsłuchy. - zaśmiała się Hania, odkręcając wódkę. - Podajcie kieliszki. Teraz chyba każdy kolejny dzień w programie będzie trzeba oblać.
- Gdzie jest Bartek? - zapytał Loku, który przyniósł przekąski z kuchni. - Od czasu eliminacji go nie widziałem.
- Racja. - przytaknęła Hania, rozglądając się po salonie. - Takie znikanie jest do niego niepodobne.
- Dobra, na pewno się znajdzie. - przerwał Mateusz, włączając przy tym głośniczek z muzyką. - Pijemy.
Każdy wspólny wieczór spędzony na plotkach, zabawie i piciu był udany. Wszyscy czuli się swobodnie w swoim gronie.
- Czekajcie, mam polaroid w pokoju. Zrobię nam wspólne zdjęcie. - zaproponowałam, na co wszyscy zgodnie przytaknęli.
Szybkim krokiem ruszyłam w stronę schodów, a gdy już znalazłam się u ich szczytu, skręciłam w kierunku swojej sypialni.
- Lila?
Spojrzałam przez niedomknięte drzwi do pokoju Bartka. Chłopak leżał na łóżku, trzymając skrzyżowane dłonie za głową.
- Wszystko ok? - zapytałam, opierając się o drewnianą framugę. - Idziemy robić wspólne foty, chodź.
- Chyba odpuszczę. - mruknął, wpatrując się w sufit.
Pierwszy raz widzę go w takim stanie. Siedział tam kompletnie przygaszony. Zazwyczaj pod wieczór miał więcej energii i uśmiechu niż za dnia. Podeszłam bliżej, a następnie usiadłam na krańcu łóżka.
Chłopak spojrzał na mnie z zaciekawieniem, opierając się o łokieć.
- Pomóc ci jakoś? - zapytałam, przerywając ciszę która powoli stawała się niezręczna.
Bartek westchnął cicho, uśmiechając się delikatnie. Ponownie położył się na łóżku. Mruknął coś pod nosem, że jemu się już nie da pomóc i że jak mamy alkohol to może później zejdzie.
Przytaknęłam głową, zamykając drzwi od pokoju. Na dzisiejszych eliminacjach wujas ostro ocenił większość uczestników, więc w zasadzie nie dziwie się że Bartek nie ma dobrego humoru.
- Lila już myślałem że się zgubiłaś. - zaśmiał się loku, biorąc ode mnie polaroid. - Dobra ustawcie się i robimy zajebistą fotę.
- Co z Bartkiem? - zapytała Hania, gdy podeszłam do stolika. - Jest na górze?
- Tak. - rzuciłam. - Później zejdzie.
- Dobra, to na tle kominka ok? - zaproponował Mati, ustawiając się na samym środku. - Chodźcie.
- Daj, może ja wam zrobię. - uśmiechnęłam się, łapiąc za aparat. - Będziecie mieli pamiątkę z projektu.
- Bez Bartka. - mruknęła smutno Hania, ustawiając się do zajęcia obok Faustyny.
- Dobra na trzy. Raz, dwa.. Trzy.
- Kurwa mrugnąłem. - pożalił się Mateusz.
- Jeszcze jedną zrobię. Inna poza teraz. - odparłam.
- Ty dawaj z wódą. - loku podniósł szklaną butelkę, podbiegając do grupki nastolatków.
Po udanej sesji, odłożyłam wszystkie zdjęcia w jakiejś ciemniejsze miejsce. Następnie wróciliśmy do stolika, rozlewając kolejkę szotów.
Gdy ktoś rzucił propozycją, żeby zrobić karaoke, uznałam że to już mój czas na ewakuacje.
- No weź, nie może być aż tak źle. - pocieszał mnie loku, gdy odmówiłam udziału w zabawie.
- Uwierz mi. Jest gorzej. - odparłam smutno.
- Dawaj będziemy w duecie, rozpierdolimy konkurencje czaisz? - Mateusz przerzucił dłoń przez moje ramie, trzymając w drugiej ręce kieliszek z alkoholem. - To dla odwagi.
Po chwili chłopak wyzerował całego szota, odkładając szkło na stolik. W momencie kiedy się schylał, przewrócił się na ziemie.
- Dobra gościu, na ciebie też przyszła pora. - odparłam, pomagając chłopakowi wstać.
Reszta osób zajęta była wyborem piosenek i nawet nie zauważyli jak razem z Matim opuściliśmy salon.
- Ile ty ważysz. - wymamrotałam, w momencie gdy chłopak opierał na mnie cały swój ciężar, a ja o mało co nie uderzyłam twarzą o schodek.
- Weź mała, mam cię na hita. - odburknął, mierzwiąc moje włosy.
- Zostaw.
- Sory, szefowo.
- Który pokój jest twój? - zapytałam, ledwo łapiąc oddech. Te cholerne schody mnie wykończyły.
- Ten. - chłopak wskazał na drzwi mojej sypialni.
Przewróciłam oczami, nie mając już siły. Otworzyłam pokój, kładąc chłopaka przy łóżku na ziemi.
- Może być. - mruknął, przewracając się na bok.
Opadłam bezsilnie na materac, wypuszczając powietrze ustami.
- Rzucisz mi chociaż poduszkę? - usłyszałam po chwili prośbę Mateusza. - I kocyk?
- Masz.
- A buzi na dobranoc?
- Idziemy spać. - mruknęłam, zakrywając się kołdrą.
-
-