-11-

781 43 9
                                    

Nazajutrz oczywiście nie dostałam przeprosin. Natalia zgrabnie unikała tematu, zasłaniając się pracą i obowiązkami.

- Nie mamy teraz czasu, żeby roztrząsać takie błachostki. - wyjaśniła.

Z polecenia Karola, musieliśmy nagrać dziesięć odcinków do daily z Paryża. Resztę wyjazdu obrazował jedynie chaos i pośpiech.

W ostatni dzień nagrywaliśmy film z Disneylandu. Nie powiem, na tą atrakcje czekałam najbardziej. W zasadzie od dziecka marzyłam, żeby tam pojechać.

Razem z Wiktorią i Faustyną, kupiłyśmy sobie te słodkie uszka Minnie.

- Gigatandeta to jest. - odparł Bartek, dotykając palcem mojego uszka.

Miał trochę racji. Praktycznie wszystkie laski będące w tym parku rozrywki mają takie ozdoby, jednak ma to swój urok. W końcu nie codziennie jestem w Disneylandzie, więc należała mi się jakaś pamiątka.

- Okej, tak jak ustalaliśmy. - Natalia wyjęła notatnik z torebki, wykreślając coś długopisem. - Losujecie z apki z kim jesteście w parze.

- Kajdanki są konieczne? - zapytała Hania, dając do zrozumienia, że nie chce ich używać.

- Ja chce te różowe, z futerkiem. - poprosił Patryk, zakładając je sobie na prawą dłoń. - Dobra, losujcie tego szczęściarza, który spędzi najlepsze dwie godziny swojego życia obok mnie.

Tym farciarzem, była Hania. Dziewczyna widząc ekscytacje chłopaka, zaproponowała żeby losować jeszcze raz.

- Byku, to nie są moje klimaty, czaisz. - wyjaśniła.

- Co ty pierdolisz lala, bo nie słyszę. - odpowiedział, zapinając jej lewą dłoń.

Dziewczyna uśmiechnęła się słabo, unosząc kciuk w górę do obiektywu. Następnie przyszła kolej Mateusza.

- Twoją parą będzie Wiktoria. - poinformowała Natalia, zapisując coś w zeszycie. - Czyli Bartek z Faustyną.

- Jeny, znowu? - jęknęła.

Chłopak uśmiechnął się szeroko, przytulając dziewczynę do siebie.

- Tak łatwo się mnie nie pozbędziesz. - dodał, zamykając kajdanki.

Razem z Przemem przygotowaliśmy dla każdej grupy mapę ośrodka oraz listę atrakcji. Zadaniem par było odszukanie i zaliczenie wszystkich punktów z listy.

Na potrzeby odcinka, Natalia pełniła role operatorki. Ułatwi to nagrywanie każdej z ekip osobno. Cała zabawa ma trwać około dwóch godzin, co oznacza, że razem z Przemem trochę sobie pobiegamy.

Po pięciu minutach, wszyscy rozeszli się na różne strony.

- Na to wielkie? Nie ma szans. - odparła Hania, wskazując palcem na jedną z kolejek górskich. - Nie lubię ich.

- A byłaś kiedyś? - zapytał Patryk.

- Nie. - mruknęła.

- No to skąd wiesz, że nie lubisz, nudziaro. - zaśmiał się, stukając dziewczynę w czoło.

Blondynka skrzywiła się, masując przy tym bolący punkt. Gdy przyszła nasza kolej, Hania złapała się barierki oddzielającej kolejkę od wejścia do wagoników.

- Nie wejdę. - oznajmiła, trzymając się kurczowo metalowego ogrodzenia. - No przysięgam, że prędzej zgolę sobie brwi, niż tam wejdę.

- Nagrałaś to? - chłopak upewnił się, posyłając mi szeroki uśmiech.

- Co? - poprawiła. - Nie, to taki żart.

- No ja nie wiem, czy widzowie lubią takie żarty. - uniósł brwi do góry. - Szybka decyzja, albo kolejka albo golimy brwi.

Dziewczyna spojrzała smutno w stronę wagonika, siadając na wolnym miejscu. Usiadłam za nimi, upewniając się, że kamera jest bezpieczna.

Po chwili kolejka ruszyła. Nie była to najszybsza atrakcja, a mimo to krzyk Hani było słychać zapewne po drugiej stronie parku.

- Dobra, kolejka ze Star Wars zaliczona. - ucieszył się chłopak. - Co dalej?

- Toaleta. - mruknęła Hania. - Niedobrze mi.

Powoli dochodziła godzina siedemnasta, a na naszej liście wszystkie punkty zostały wykreślone. Po skończeniu wszystkich zadań, mieliśmy się udać do głównego wejścia.

- Jesteśmy pierwsi! - ucieszyła się Hania. - Wygraliśmy!

- Właśnie Lila, co jest nagrodą? - dopytał chłopak, siadając na ławeczce obok.

- Jakaś karta przysługi i trzy stówy. - wyjaśniłam.

- Fajowo.

Po niecałych pięciu minutach, dołączył do nas Przemo z kolejną grupą. Bartek z Faustyną, pogratulowali nam wygranej, siadając obok.

- Masz jakieś info od Natalii? - zapytałam, spoglądając na zegarek. - Czekamy już ponad czterdzieści minut.

- Nie, nic. - odpowiedział Przemek, sprawdzając telefon.

Wzruszyłam ramionami, przytakując delikatnie głową. Coś mogło być na rzeczy. Oczywiście żadne z nich nie odbierało telefonu.

- To co robimy? - zapytał chłopak, dodając że za chwile mamy autobus do centrum Paryża.

- Poradzą sobie. - zapewniał Bartek. - To są dorośli ludzie. Z resztą musimy się jeszcze ogarnąć przed podróżą. Lot mamy o piątej rano.

- Racja. - przytaknęła Faustyna.

Od spojrzenia do spojrzenia, uznaliśmy, że wracamy do Paryża. W razie czego napisałam pare smsow do Matiego i Wiktorii, że kierujemy się do hotelu.

-

co się dzieje?????

genzie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz