- Nie zrobię tego. - odparła Kinga, wpatrując się w butelkę która wskazywała jej osobę. - Nie ma szans.
- Musisz, musisz. Takie są zasady, więc musisz. - powtórzył Mati, ciesząc się jak małe dziecko.
Dziewczyna westchnęła głośno, podnosząc się z podłogi. Następnie ruszyła w stronę kuchni i nalała pełną szklankę wody.
- To jest strasznie głupie. - zauważyła, patrząc z nadzieją w stronę grupki osób siedzącychu w kołku na ziemi. - Musze na siebie wylać całą?
- No tak. - wtrącił się Bartek. - Masz dziesięć sekund, żeby to zrobić. Jeśli nie, pijesz szocika.
- Dobra, w zasadzie to i tak już robiłam się śpiąca. - odpowiedziała, kładąc szklankę na blacie. - Odpadam.
- Co za lamus. - zaśmiał się Mati, klaszcząc radośnie w ręce. - Właśnie tak, lamus. Będę cię tak nazywał do końca projektu.
- Nie będziesz. - dziewczyna zmierzyła go wzrokiem, posyłając groźną minę.
- Lamus. - rzucił chłopak, kręcąc ponownie butelką.
W kołku siedziały już tylko cztery osoby. Mateusz, Bartek, Hania i Ja. Po czterech dniach spędzonych na planie T5M, powstało parę grupek między uczestnikami. Jedną z nich jesteśmy my.
- Pytanie czy wyzwanie? - zapytał Mati.
- Eh, niech będzie pytanie. - odpowiedziała Hania, niepewnie wzdychając.
- Gdybyś miała się teraz przelizać z kimś z nas, to kogo byś wybrała. - zaczął. - I nie ma odpowiedzi, że nikogo. Musisz wybrać.
- Ale skąd ty masz takie pomysły ty mi powiedz. - zapytała blondynka, nalewając do kieliszka zimnego alkoholu. - Na pewno nie ciebie.
Dziewczyna wypiła z niesmakiem szota, popijając go zielonym liptonem.
- Paskudztwo. - mruknęła, kręcąc butelką. - Lili, pytanie, wyzwanie?
- Wyzwanie. - odparłam.
Pytania kończyły się dla mnie porażką. Właśnie dlatego siedzę tutaj totalnie pijana, po sześciu szybkich szotach.
- Musisz zrobić challange Kingi.
Spojrzałam w stronę blatu, na którym leżała szklanka. Byłam już na tyle wstawiona, że było mi totalnie obojętne czy będę mokra czy nie.
Wiem, brzmi to dość niepokojąco, ale co zrobisz. Alkohol tak na mnie działa.
- Dobra. - odparłam, biorąc do ręki szklankę. - Ale wy sprzątacie.
Nie czekając na odpowiedź, beztrosko wylałam na siebie całą zimną wodę, znajdującą się w naczyniu.
- O kurwa, zrobiła to. - mruknął pod nosem Mati, niedowierzając co się właśnie stało. - Ja nie sprzątam.
- Ja też nie. - momentalnie odbił piłeczkę Bartek. - Przykro mi Haniu.
- Ale to nawet nie jest mój domek. - oburzyła się, wymachując przy tym rękami. - Z resztą to był jego pomysł.
Wskazała dłonią na Matiego, który kiwał przecząco głową.
- Ej. - wtrąciłam. - Pożyczy mi ktoś jakąś koszulkę na zmianę?
Nie ukrywam, stojąc w mokrych ubraniach zrobiło się nieco chłodniej.
- Jasne. Chodź. - odparł Bartek, podnosząc się z ziemi.
- Też już spadam, jest późno, a jutro znowu nagrywki. - rzuciła Hania, szybkim krokiem kierując się w stronę wyjścia. - Pa!
- Mała egoistka. - podsumował Mati, patrząc na zamykające się drzwi.
Razem z Bartkiem weszliśmy na schody, zostawiajac Mateusza samego z całym bałaganem.
Na pietrze znajdowały się pokoje uczestników. Po prawej, był pokój Kingi i Loka, a po lewej Bartka i Michała. Z racji tego, że odpadł on w pierwszym odcinku programu, Bartek miał cały pokój dla siebie.
Usiedliśmy na łóżku, opierając się o ścianę. Minęło co najmniej pięć minut, zanim któreś z nas cokolwiek powiedziało.
- Po co my tu przyszliśmy. - mruknął Bartek, który też już ledwo ogarniał co się dzieje.
- Koszulka. Potrzebuje koszulki. - odparłam po chwili, analizując każde słowo powiedziane w moim kierunku.
Było ze mną na prawdę kiepsko.
- Druga szuflada, tam coś znajdziesz. - wymamrotał chłopak, kładąc się na poduszki. - Bierz co chcesz.
Pokiwałam głową spoglądając w kierunku szafy. Gdy tylko udało mi się do niej doczłapać, wyjęłam pierwszą lepszą koszulkę. Następnie, szybkim ruchem zdjęłam z siebie mokre ubranie.
- Co to. - usłyszałam głos Bartka.
Przez chwile zupełnie zapomniałam, że siedzi obok, a ja rozbieram się tuż przed nim. Dobrze, że przynajmniej stałam plecami do niego.
- Co? - zapytałam, zakładając na siebie czarną koszulkę.
- Na plecach. Twoich plecach. - odparł, ledwo kończąc zdanie. - Taka duża czerwona. Linia, rana, wiesz o co chodzi.
- Blizna. - odpowiedziałam, zajmując miejsce na łóżku Michała.
- Groźnie. - zaśmiał się chłopak. Cały czas bacznie mi się przyglądał. - Też masz ładny uśmiech.
Ostatnie słowa odruchowo sprawiły, że kąciki moich ust powędrowały w górę. Nigdy nie wiedziałam jak reagować na komplementy.
- Dobranoc. - odpowiedziałam, kładąc głowę na poduszkę.
W odpowiedzi usłyszałam tylko ciche mruknięcie.
Nawet nie chce wiedzieć co nas będzie czekać jutro. Jedyne o czym teraz marzyłam, to żeby jutrzejszy poranek nie był tragedią. Szybkim ruchem wyciągnęłam telefon z kieszeni, ustawiając budzik na godzinę siódmą rano.
- Całe cztery godziny snu. - westchnęłam, odkładając urządzenie obok poduszki.
Następnie przykryłam się kołdrą, obracając się na drugi bok. Gdy tylko zamknęłam oczy, momentalnie zasnęłam.
___
informacja o tym kto z kim mieszka w fanficu jest losowa. Aa i historia odcinków i ogólny ciąg wydarzeń też będzie się lekko różnił od rzeczywistościmiłego czytania☺️
