-8-

888 47 4
                                    

- Ej to poczekajcie, muszę siku zrobić. - poprosiła Faustyna, znikając za drzwiami toalety.

- Uber już jest, ludzie. - zirytował się Bartek, przeskakując z nogi na nogę.

Dzisiaj pierwszy raz wychodzimy na miasto w całym składzie. Z racji, że nikt z genzie nie jest z Krakowa, będę robić za imprezowego przewodnika. Chujowa rola.

- To gdzie idziemy? Gdzieś jakiś dobry klub? - Mateusz zasypywał mnie rzędem pytań dotyczących  dzisiejszej nocy.

Nie wiedziałam jeszcze dokąd ich zabiorę, ale pewnie i tak skończy się na Prozaku.

O równej godzinie dwudziestej przyjechaliśmy na rynek główny. Większość osób poszła do mcdonalda, żeby zrobić sobie dobry podkład pod picie. Z racji, że razem z Mateuszem zjedliśmy przed wyjściem, ruszyliśmy w stronę baru.

- Dwa.

- Tylko dwa? - zdziwiłam się.

- Dwadzieścia szotów poproszę. - dokończył chłopak. - Będzie kartą.

- Ile kurwa? - zmarszczyłam brwi. - Przecież za godzinę to będziemy tu pływać.

- Spoko to są smakowe szoty, tam nawet nie czuć alkoholu wyluzuj. - wyjaśnił Mati, przykładając telefon do terminalu.

Przed nami pojawiła się tacka z kieliszkami wypełnionymi po brzegi. Niechętnie podniosłam pierwszy z nich, stukając się z chłopakiem.

- Rzeczywiście nie czuć wódy. - przyznałam racje, biorąc czwarty kieliszek do ręki.

- No.

- Zajebiście przejebałeś pięć dyszek.

Chłopak zmarszczył brwi, kręcąc głowa z dezaprobatą. Wspomniał też, że następnym razem robimy tak z czystą i kij go obchodzi czy się zgadzam czy nie bo takie są zasady.

Gdy wyzerowaliśmy wszystkie szoty, ruszyliśmy w stronę kolejnej knajpki w której siedziała reszta ekipy.

W lokalu było bardzo tłoczno i głośno. Ledwo co udało się znaleźć miejsca dla nas wszystkich. Usiedliśmy przy stoliku na samym końcu sali.

- Ja bezalkoholowe. - odparła Wiktora, przeglądając kartę z napojami.

- Ja też dzisiaj na spokojnie. - dodała Faustyna, decydując się na sok pomarańczowy.

- Kurwa co? Czemu. - zapytał Mati, zamawiając jakiegoś tropikalnego drinka.

Dziewczyny uznały, że wolą dzisiaj nie przesadzać i że później domówią jakieś wino. Przez chwile zrobiło mi się trochę głupio, że zamówiłam Cuba Libre z podwójnym rumem, jednak gdy Hania wybrała to samo, trochę mi ulżyło.

- Spoko jak coś to będziemy zgonować razem. - uśmiechnęła się, biorąc dużego łyka.

Wieczór minął w bardzo miłej atmosferze. Wszyscy się śmiali i dokazywali. Co prawda, okazało się że niektóre osoby z naszej paczki to cieniasy. Mowa tu oczywiście o dziewczynach, które zdecydowały się wrócić na chatę wcześniej razem z Bartkiem i Przemem. Dochodziła godzina pierwsza w nocy, więc jedynym słusznym rozwiązaniem, było pójście do klubu.

- Ej, możemy się ustawić za wami? - zapytał Patryk jakiejś grupki nastolatków stojących w kolejce.

- Jak macie ogień to zapraszam. - odparła jedna z dziewczyn, robiąc nam miejsce.

- Si. - rzuciła Hania, podając jej zapalniczkę.

Po chwili dołączył do nas Mateusz, trzymając w ręce dwie małpeczki. Podał mi jedną, a następnie razem wyzerowaliśmy zawartość. Oczywiście w moim przypadku to było sześć drobnych łyczków, natomiast chłopak poleciał na pare sekund.

- Trzy dyszki. - odparł bramkarz.

Razem z Hanią wyszłyśmy przed chłopaków, posyłając groźnym panom miły uśmiech.

- Panie za dyszkę. - rzucił drugi, aplikując pieczątki na nasze nadgarstki.

- Co? - mruknął z niezadowoleniem Mati, płacąc należna kwotę trzydziestu złotych.

W środku było ciemno, duszno i cholernie głośno. W powietrzu unosił się zapach alkoholu i potu. Razem z Hanią przecisnęłyśmy się pod bar, ledwo łapiąc oddech.

- Ale bas. - krzyknęłam w stronę dziewczyny.

- Jaki las? - odkrzyknęła, machając dłonią że nic nie rozumie.

Gdy dołączył do nas Patryk z Mateuszem, zamówiliśmy jaggera z redbullkiem.

- E Lila, idziesz na dancefloor? - zapytał Mateusz, łapiąc mnie w talii.

Pokiwałam głową, łapiąc bruneta za rękę. Przyjemna fala dźwięków otuliła moje ciało. Jedyne czego teraz chciałam, to bujać się w rytm muzyki. Przetańczyliśmy ze sobą kolejne trzy piosenki. Powoli zaczynało mi się kręcić w głowie, jednak postanowiłam to zignorować. Bawiłam się wspaniale, do czasu gdy czyjaś ręka wyładowała na moim pośladku.

- Kurwa Mati. - prychnęłam, odpychając chłopaka.

- No co? - zdziwił się, posyłając mi pytające spojrzenie. - Nic nie zrobiłem.

Gdy znowu poczułam czyjś dotyk na mojej osobie, momentalnie obróciłam się, uderzając dłonią w czyiś policzek. Okazało się, że osoba która się o mnie ocierała to łysy chłop z tatuażem przy skroni.

- To nie było miłe. - warknął po chwili mężczyzna, posyłając mi złośliwy uśmieszek.

Nie chcąc wchodzić w konfrontacje z obcym gościem, schowałam się za plecami Mateusza. Nim zdążyłam się zorientować co się dzieje, pięść mężczyzny wylądowała na twarzy Matiego. Chłopak pod wpływem uderzenia, zrobił pare kroków w tył.

Moją pierwszą reakcją było odciągnięcie bruneta od łysego. Złapałam go za rękę, kierując się w stronę łazienki. Szybkim ruchem chwyciłam za papier, podkładając go pod jego nos. Był cały we krwi.

- Jak się czujesz? Wszystko ok? - pytałam zestresowana, czując ścisk w żołądku. Wyglądał okropnie.

- Kurwa Lila, mogłem się napierdalać. - burknął, odpychając moją dłoń.

Obrócił się w stronę lustra, analizując stan swojej twarzy. Wytarł resztę krwi, poprawił włosy i nie mówiąc ani słowa wyszedł z toalety.

Nie czekając, pobiegłam za chłopakiem. Razem wyszliśmy z klubu, zatrzymując się przy pobliskiej ławeczce. Chwyciłam za telefon, a następnie zamówiłam bolta.

Chłopak opierał się o dłonie, patrząc w ziemie. Wypuściłam powietrze z ust, starając się uspokoić. Gdy tylko podjechała taksówka, pomogłam Matiemu wejść do środka.

Jadąc w samochodzie, napisałam do Hani, że razem z Mateuszem zawijamy na chatę. Dziewczyna po chwili odpisała że razem z Patrykiem też już wracają.

- Gdzie jedziemy? - mruknął.

- Do mnie.

-

genzie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz