-10..- rozpoczęło się głośne odliczenie. Do nowego roku zostało zaledwie 10 sekund. Kątem oka zerkam na swoją przyjaciółkę, która cała w skowronkach patrzy przed siebie na panoramę miasta. Stoimy na dachu jednego z wyższych budynków mieszkalnych w centrum Portland, na imprezie na którą wyciągnęła mnie Olivia. Najchętniej nowy rok spędziła bym sama ze sobą we własnym mieszkaniu, ale Olivia Newton miała na dzisiaj dla mnie inne plany. A ta dziewczyna ma dar przekonywania.
9!- dziewczyna obraca się w moją stronę i posyła mi wielki pijacki uśmiech. Chwyta mnie za rękę jak by chciała się upewnić, że jednak stąd nie ucieknę, chociaż mam wielką ochotę to zrobić.
-Sarah rozchmurz się, jak wejdziesz w nowy rok z taką miną to na pewno nie będzie lepszy od tego.-starała się przekrzyczec tłum ludzi.Gdy odliczanie dobiega końca,wzdrygam się na dźwięk fajerwerek,ale ostatecznie kończę wpatrzona w kolorowe niebo. Słyszę gwizd ludzi oraz delikatny ścisk i czuję jak wszyscy aż palą się do bycia jak najbliżej krawędzi,tak by nic im nie zasłaniało widoku. W jednej chwili jestem miażdzona przez kilkadziesiąt spoconych ciał.
Niemal podskakuje, gdy czuję jak po moim ciele zaczyna spływać zimny drink. Kurwa no lepiej być nie mogło. Podnosze głowę i widzę tylko uśmiechającego się chłopaka, który jest tak zlany,że chyba nawet nie wie co się stało. Zerkam w bok na przyjaciółkę mając nadzieję, że mi jakoś pomoże i coś zaradzi na te sytuację, ale widzę że ona już dawno zajęła sie swoim chłopakiem. Zdenerwowana zaczynam kierować się szybkim krokiem w stronę schodów by znaleźć łazienkę i jak najszybciej osuszyć sukienkę.
Gdy juz udaje znaleźć mi sie pomieszczenie którego szukam, okazuje się że drzwi są zamknięte. No cudownie. Zauważam jednak przez szybę, że pali się tam delikatne światło,a z wewnątrz dobiegają dziwne dźwięki.
Pukam więc mocno by upewnić się czy ktoś tam jest.
-Zajęte!- odzywa się gruby męski głos,a zaraz po tym słyszę damski chichot..
Cholera. Jak ludzie chcą się bzykać to błagam niech to robią w innych miejscach.
-Otwieraj kurwa te drzwi- odpowiadam ostro już naprawdę będąca coraz bardziej wkurwiona cała tą sytuacją.Odsuwam się krok do tyłu opierając sie plecami o ściane w korytarzu , gdy słyszę jak ktoś przekręca klucz w zamku.
W końcu drzwi się otwierają,moim oczom ukazuje się dość niska blondynka, z niebieskiemi oczami. Makijaż ma mocny więc trudno mi stwierdzić na oko ile ma lat,ale może być ode mnie kilka lat starsza.-Jakiś problem? -pyta.
-Jak widać- wskazuje na swoją sukienkę, którą równie dobrze mogła bym wyząć jak mokrą szmatę.
Blondyna jednak tylko przeleciała mnie wzrokiem i zaśmiała się drwiąco. Boże. Dlaczego poprostu nie pójdzie gdzie indziej?
Zaraz za nią z pomieszczenia wyłania się jej kochaś. Wysoki-w przeciwieństwie do niej, dobrze zbudowany, ciemny brunet z zielonymi oczami.
Daj spokój- zwraca się do niej- przeniesiemy się do pokoju obok. Przejeżdża dłonią po jej szyi odgarniając jej włosy z ramion,a dziewczyna przyciska się plecami do niego. Czy wszechświat sobie robi ze mnie żarty?? Czy ja naprawdę musze to oglądać?
-Super pomysł, byle odrazu- mówię po czym przeciskam się obok nich wchodząc do łazienki.
Odwracam się i widzę jak dziewczyna otwiera usta w celu odpowiedzenia mi, ale zanim ma okazję coś powiedzieć ,zamykam jej drzwi przed nosem.-Szmata- słyszę po drugiej stronie. Pokazuje w jej stronę środkowy palec mimo, iż zdaje sobie sprawę, że i tak tego nie zobaczy.
Zapalam światło i sięgam po papier starając się osuszyć chociaż trochę swoją sukienke.Niestety nie była to woda, a na mojej białej sukience widać wielką czerwoną plamę. Zrezygnowana jęczę pod nosem i siadam na toalecie. Z torebki wyjmuję telefon i zaczynam przeglądać listę kontaktów szukając numeru do którego mogłabym zadzwonić. Niestety mój przyjaciel Julian jest na imprezie za miastem ze swoimi znajomi, więc nie da rady po mnie przyjechać. Mama wyjechała na tydzień z Alexandrem, swoim nowym chłopakiem, a Olivia bawi sie w najlepsze. To byłoby na tyle z moich opcji do wyboru . Zaglądam za etui w telefonie i widzę w nim kryjące sie pięćdziesiąt dolarów. Jak dobrze, że zawsze mam przy sobie pieniądze na takie nagłe wypadki. Wybieram numer i zamawiam taksówkę,podaje adres, a pan po drugiej stronie telefonu informuje mnie,że bedzię za 15 minut.
Zbieram się i wychodzę z toalety, kierując sie jeszcze na chwilę na dach by poinformować swoją przyjaciółkę, że wracam do domu. Gdy docieram na miejsce zaczynam rozglądać sie w poszukiwaniu Olivii, jednak nigdzie nie mogę jej znaleźć. Ostatecznie decyduję sie na napisanie jej krótkiego smsa, bo nie mam czasu jej szukać.
Gdy wychodzę z budynku odrazu zaczynam żałować, że jednak nie wzięłam ze sobą jakiejs kurtki. Zawsze wychodzę z domu z przekonaniem, że będzie mi ciepło, ale jednak nocną temperatura w Portland potrafi dać w kość.
Spoglądam na wyświetlacz telefonu i orientuję się, że do przyjazdu taksówki zostało jeszcze 7 minut, więc sięgam do torebki i wyjmuję z niej paczkę papierosów oraz niebieską zapalniczkę.
Wyjmuję z paczki jednego papierosa i wkładam go między wargi, ale zanim zdąże odpalić słyszę obok siebie głęboki męski głos. Na moje nieszczęście ten sam, który słyszałam przy sytuacji z toaletą.- Paląc papierosy trzykrotnie zwiększasz ryzyko wystąpienia u ciebie udaru mózgowego.- powiedział chlopak.
-Mówisz z autopsji?-odburknęłam,spogladając kątem oka na chłopaka stojącego w cieniu zaraz obok mnie, Odpaliłam papierosa, którego nadal trzymałam w buzi. Zciągnełam sie mocno czując, jak wraz z docierającym do moich płuc dymem zaczyna schodzić ze mnie napięcie z całego dnia.
-Czy to te dni w miesiącu czy z natury jesteś wredna?-powiedział unosząc przy tym prawą brew. Szlag mnie trafi bo mogę przysiąśc, że zobaczyłam na jego wargach pojawiający sie w kąciku ust cyniczny uśmieszek.
-Mam uczulenie na debili.-odpowiedziałam wydmuchując dym z płuc. Chłopak nic nie odpowiedział, lecz zrobił krok w moją stronę wyłaniając się z cienia, stając sie lepiej widoczny dzięki stojącej obok nas latarni.
Podniosłam swój wzrok do góry, bo cholera- był naprawdę wysoki. Ale teraz mogłam mu się lepiej przyjrzeć. Miał piekielnie przeszywające zielone oczy. Przy oświetleniu ich przez żółte swiatło latarni wydawały się niemal szmaragdowe.Na jego pełnych wargach widniał kpiarski uśmieszek. Zaczęłam zjeżdżać wzrokiem na jego sylwetkę. Miał dość szerokie ramiona, ale nie przesadnie, musiał chodzić na siłownię. Ubrany był w czarną bawełnianą koszulkę z dekoltem w serek, w której podwinął rękawy aż do łokci więc mogłam zobaczyć kawałek tatuażu na jego prawym przedramieniu. Spod koszulki wystawało kilka długich gołych, czarnych gałezi, coś jak drut kolczasty, ciągnących się aż do nadgarstka, które owijały się wokół jego ręki. Byłam bardzo ciekawa co kryję się w dalszej częsci jego tatuażu, który zakrywała jego koszulka. Ale nie było mi dane zbyt długo nad tym rozmyślać.
-Podoba ci sie to co widzisz?-spytał. Cholera, to jak długo mu się tak przyglądałam?Fakt, był przystojny ale nie zamierzam podbijać mu ego jeszcze bardziej. I tak już chyba wyjebało w kosmos. Postarałam sie, aby na mojej twarzy zagościł najbardziej odrzucający uśmiech świata,starając sie choć trochę udawać, że obrzydza mnie jego osoba.
-Mam kłamać, czy mówić prawdę?-zapytałam ponownie zaciągając się dymem.
-Tylko prawda mnie interesuje.-powiedział gardłowym głosem przez co moje przez moje plecy przeszedł dreszcz. Weź się w garść dziewczyno.
-Otóż nie, nie jesteś w moim typie. -odpowiedziałam.
-Nie?-ponownie uniósł prawą brew.
-Nie. Nie gustuję w idiotach.- odpowiedziałam. I na całe szczęscie wtedy zauważyłam, że na parking wjechała moja taksówka. Spojrzałam ostatni raz na chłopaka, którego chyba nie zbyt ruszyła moja odpowiedź, bo tylko wpatrywał sie we mnie z nieodgadnionym wyrazem twarzy i tym uśmieszkiem, który miałam ochotę zedrzeć z tej zbyt idealnej buźki. Rzuciłam niedopałek na ziemię, przydeptałam go swoim botkiem i pędem ruszyłam w stronę taksówki.
-Jeszcze się spotkamy!-usłyszałam jak krzyczy za mną. Przyspieszyłam jeszcze bardziej kroku, by jak najszybciej znaleźć się w taksówce, odjechać i nie widzieć więcej typa na oczy.
-Oby nie- pomyślałam i wpakowałam się na tylnie siedzenie auta.
Prolog za nami, jest to pierwsza książka do której naprawdę chciałabym się przyłożyć. Napiszcie mi co mam poprawić aby kolejne rozdziały były lepsze!Postaram się brać rady do serca. Trzymajcie się ciepło ❤️
CZYTASZ
Do Końca
Teen FictionPoznanie tego chłopaka było najlepszym i najgorszym co mnie w życiu spotkało. Jak jeden bankiet może zmienic tak wiele...na lepsze-ale i na gorsze. Jak wyjść z tego bagna w które zostałam wplątana i znów żyć tak jak wcześniej? Kłamstwa i tajemnice...