Rano obudziłam się cała obolała.Dopiero teraz zaczęłam czuć skutki wczorajszego wieczoru.Głowa pulsowała mi niemiłosiernie.Ledwo wstałam z łóżka i podeszłam do lustra.Cała twarz opuchnięta od płaczu,podkrążone oczy i rana na czole tworzyły masakryczne połączenie.Czułam się brudna.Dosłownie i w przenośni.
Wzięłam gorący prysznic po którym poczułam się lepiej.Ale tylko odrobinę.Nic nie jest w stanie zmyć ze mnie wczorajszych wspomnień.Moje ciało pamięta każdą najdrobniejszą rzecz jaką się wczoraj wydarzyła.
Zeszłam na dół,słysząc w połowie drogi, że Olivia już jest na nogach i krząta się po domu.
-O,super,już wstałaś.-powiedziała,stojąc do mnie tyłem,gdy weszłam do kuchni.- Zrobiłam nam śniada...co do kurwy nędzy ci się stało?- Przerwała w połowie, gdy odwróciła się w moją stronę i zobaczyła moją poobijaną twarz.Czekała na jakieś sensowne wyjaśnienie.Patrzyłam się na nią chwilę w osłupieniu.No dalej Sara.Wymyśl coś!
-Yy..wiesz co..-zaśmiałam się niezręczne -to zabawna sytuacja,tak się wczoraj upiłam,że idąc na górę wywróciłam się na schodach i uderzyłam się w czoło.-Olivia spojrzała na mnie nieufnie.Tak myślałam,że mi nie uwierzy.Jednak po chwili sama zaczęła się śmiać.
-Boże,wiedziałam,że jesteś sierotą ale nie wiedziałam,że aż taka!
-Nie śmiej się!-wskazałam na nią palcem i popatrzyłam groźnym wzrokiem.-To bolało!
-Noo,domyślam się!A teraz masz,jedz bo wyglądasz jak siedem nieszczęść.-Podała mi talerz z górą jajecznicy i dwiema kanapkami oraz gorący kubek kawy.
O tak.Kawa.Tego własnie potrzebuję.-Fajnie było wczoraj,dziękuję Sara, naprawdę mi to pomogło.-Złapała mnie za rękę i obdarzyła mnie wdzięcznym uśmiechem.Wzięła swój kubek z kawą i podeszła do okna,a ja wzięłam się za jedzenie.
-Ale musisz mi powiedzieć jeszcze jedną rzecz.-powiedziała.
-Hmm?-spojrzałam na nią nie wiedząc czego mam się spodziewać.
Odwróciła wzrok od okna i spojrzała prosto na mnie z wymowną mina.
-Co do licha robi Nathan Scott na twoim podjeździe!?-powiedziała.
Z wrażenia aż zakrztusiłam się jajecznicą.Chyba właśnie straciłam apetyt.Odsunęłam talerz i popiłam szybko wszystko łykiem kawy.
-Odejdź od okna!-krzyknęłam.Ale nie słuchała.Wstałam i szybkim ruchem pociągnęłam ją za rękę.
-Boże Sara!Co ty wyprawiasz?
-Udajemy,że nikogo nie ma w domu.No już,chodź.-wbiegłam do salonu i ukryłam siebie i swoją przyjaciółkę za kanapą.
-Boże to głupie.- stwierdziła Olivia.-Dlaczego się ukrywasz?
No...słuchaj wczoraj o mało co nie zginęłam przez tego dupka z rąk jakiś szemranych typów.Nie chce mieć z nim nic wspólnego,chcę trzymać się od niego z daleka,ale on zamiast mi to ułatwić to przychodzi pod mój dom,bo chyba jest pierdolonym samobójcą.-pomyślałam,ale przecież jej tego nie powiem.
-Po prostu.A teraz siedź cicho.-usłyszałam pukanie do drzwi.Raz,drugi,trzeci.W końcu zaczął dzwonić dzwonkiem.Widziałam jak zagląda do środka przez szyby w drzwiach.
-Sara!-krzyknął.-Wiem,że tam jesteś do cholery.Otwórz te drzwi!-nie poddawał się.Tym razem zaczął walić pięścią w drzwi.
-Otwórz mu!-szarpnęła mną Olivia.
-Nie ma mowy.-Nie odpuszczę,nie chce się więcej narażać.Po co przychodzi pod mój dom?Na pewno ktoś go obserwuje.Teraz będą wiedzieć gdzie mieszkam.
CZYTASZ
Do Końca
Teen FictionPoznanie tego chłopaka było najlepszym i najgorszym co mnie w życiu spotkało. Jak jeden bankiet może zmienic tak wiele...na lepsze-ale i na gorsze. Jak wyjść z tego bagna w które zostałam wplątana i znów żyć tak jak wcześniej? Kłamstwa i tajemnice...