Tykanie...staje sie coraz głośniejsze. Obracam się w stronę drzew i widzę rozmazaną postać, nie mogę zobaczyć dokładnie kto to, ale sylwetka kogo mi przypomina.
Obraz mi się powoli rozjaśnia, ale zanim zdąże rozpoznać kto to, odrzuca mnie mocno kilka metrów dalej, ale nic nie słyszę, wybuch był na tyle głośny, że na chwilę tracę słuch a w moich uszach rozbrzmiewa tylko ogłuszający świst.
Wszystko mnie boli, musiałam mocno uderzyć głową o ziemię. Dotykam dłonią prawej skroni i czuję spływającą krew pod palcami. Staram się znaleźć w sobie na tyle siły, by móc podnieść głowę i się rozejrzeć. Widzę szczątki auta które stanęło w płomieniach. Odwracam wzrok w stronę, gdzie wczeniej widziałam tajemniczą postać, ale nie mogę jej dostrzec.
Ostatkami sił próbuję wstać, podpieram się rękoma i w końcu udaje mi się złapać równowagę na tyle by móc stanąć na równych nogach.Moją uwagę nagle przykuwa jęk po przeciwnej stronie ulicy. Kieruje się w stronę dzwięku prawie po omacku i moim oczom ukazuje się leżący na ziemi Nathan. Chcę mu pomóc,ale z oddali słyszę ryk silników. Przez chwilę zastanawiam się czy nie uciekać. Ale nie mogę go tak zostawić.
Ryk staje sie coraz głośniejszy, aż w końcu widzę dwa światła, które mnie oślepiają. Przestraszona chowam się za pobliskim drzewem, bo nie mogę mu w tej chwili pomóc.
Motocykle zatrzymują się przed leżącym na ziemi Nathanem.
Po chwili jeden z nich zsiada z maszyny i zdejmuje kask, ale nie jestem w stanie dostrzec jego twarzy.Podchodzi do Scotta i patrzy na niego chwilę z góry. O czymś rozmawiają, ale nie mogę usłyszeć o czym. Widzę jak Scott zerka w moją stronę zrezygnowanym i pustym wzrokiem. Widzę jak swiatlo i nadzieja w jego oczach gasną.Mogę dostrzec krew na jego twarzy.
Nagle jeden z facetów łapie go za koszulkę i ciągnie do góry jednoczenie unosząc ciało Nathana w górę, po czym puszcza, przez co sprawia chłopakowi jeszcze większy ból.Drugi z nich obchodzi Scotta i wyciąga z tylnej kieszeni broń. Mija chwila, po czym przeładowuje pistolet i mierzy nim w chłopaka. Widzę przerażenie na twarzy Scotta. Zaczynam sie trząść.Muszę coś zrobić do cholery! Jakoś ich powstrzymać, ale nie przychodzi mi nic racjonalnego do głowy, by nie pogorszyć sytuacji. Jestem zbyt wielkim tchórzem, by wyjść z ukrycia.
Gdy po chwili namysłu i w przypływie buzujacej adrenaliny zaczynam mieć odwagę by wyjść i zmierzyć się z nimi, słyszę głośny strzał i widzę bezwładne ciało Scotta leżące na ziemi, a obok niego coraz większą plamę krwi.-NIE! - krzyczę. Ale nikt już mnie nie słyszy.
Nagle widzę ciemność, wiem, że jestem w swoim pokoju. Budzę się zadyszana i oblana potem. To sen...to był tylko zły sen...
Hej!Wiem,że nie było długo rozdziału,ten będzie krótki,bo to przecież był tylko sen..
CZYTASZ
Do Końca
Novela JuvenilPoznanie tego chłopaka było najlepszym i najgorszym co mnie w życiu spotkało. Jak jeden bankiet może zmienic tak wiele...na lepsze-ale i na gorsze. Jak wyjść z tego bagna w które zostałam wplątana i znów żyć tak jak wcześniej? Kłamstwa i tajemnice...