Siedziałam w aucie jeszcze przez kilka minut,gdy nagle drzwi od strony pasażera gwałtownie się otworzyły.Kurwa. Dlaczego ja nie zamknęłam tych pieprzonych drzwi?
Nawet nie musiałam się odwracać by widzieć kątem oka,że to on. Ciemne jeansy,bluzka polo,włosy ułożone tak jak by się nie starał,ale jednak widać było, że trochę nad nimi posiedział.
Czułam na sobie jego ostre spojrzenie, przez co niecierpliwie poruszyłam się na swoim siedzeniu czekając na to co powie,lecz zanim coś powiedział minęła krótka chwila gdzie mogłam usłyszeć tylko jego płytki oddech.-Chyba musimy sobie coś kurwa wyjaśnić.-powiedział spokojnie,ale słychać było gniew w słowach,które wypowiadał. I to właśnie przez ten spokojny ton moje serce zaczęło bić odrobinę szybciej.Ale tylko odrobinę..
-Nie mam ci nic do powiedzenia-wydusiłam z siebie wreszcie.
-Tak?A ja jednak myślę że masz,Saro. Poczułem na własnej twarzy jak wiele masz mi do powiedzenia.-W końcu odważyłam się na niego spojrzeć. Jebany był zdecydowanie zbyt przystojny,co wcale nie pomagało mi się skupić.
- Wyjdź z mojego samochodu.-spojrzałam mu w oczy by wiedział, że mówię bardzo powaznie.-Nie masz prawa tak poprostu wchodzić mi do auta i żądać czegokolwiek.-prychnęłam.
Przybliżył się do mnie niebezpiecznie blisko przez co jedyne co teraz czułam to jego miętowy oddech na mojej twarzy.
-A ty nie masz prawa mi rozkazywać.-powiedział z taką pogardą w głosie, że miałam ochotę przywalić mu dzisiaj już drugi raz.I przysięgam, że jeśli dalej będzie się tak zachowywać to zrobię to.Za kogo ten dupek się niby uważa?Przysunęłam się jeszcze bliżej do niego przez co nasze oddechy się połączyły,a nosy praktycznie stykały ze sobą.
-Jeśli myślisz że się ciebie boję,to jesteś kurwa w dużym błędzie.-Jego wzrok zeskanował cała moją twarz,zatrzymał się na ustach i znowu powrócił do oczu.Oj nie,nie ze mną takie gierki.-A teraz wynoś się z mojego samochodu!-prawie krzyknęłam ze złości,bo już puszczały mi nerwy.
Nienawidzę go.Tego, że uważa się za nie wiadomo kogo,gardzi ludźmi,myśli że każdy będzie tańczyć jak im zagra.To że jest bogaty i ma wpływowych rodziców nie oznacza,że może pomiatać innymi.
Spojrzał na mnie ostatni raz i na szczęście złapał za klamkę od drzwi auta.
-To jeszcze nie koniec i dobrze o tym wiesz.-Na jego twarzy pojawił się cyniczny uśmieszek,po czym wyszedł i trzasnął drzwiami. Gdy patrzyłam jak odchodzi czułam,że powoli ulatuje ze mnie cała złość i frustracja, jaką powoduje we mnie Nathan. Mam nadzieję że nie mówił poważnie i da sobie spokój.Oparłam czoło na kierownicy by uspokoić oddech.
-Chciałabym cofnąć czas i nigdy w życiu go nie spotkać.-powiedziałam sama do siebie.
Ale wtedy jeszcze nie wiedziałam,że słowa które wypowiadam staną się kłamstwem.
Jeden z najkrótszych rozdziałów,ale taki właśnie jest potrzebny.
ŚCISKAM!!!❤️
(nie sprawdzony)
CZYTASZ
Do Końca
Teen FictionPoznanie tego chłopaka było najlepszym i najgorszym co mnie w życiu spotkało. Jak jeden bankiet może zmienic tak wiele...na lepsze-ale i na gorsze. Jak wyjść z tego bagna w które zostałam wplątana i znów żyć tak jak wcześniej? Kłamstwa i tajemnice...