"Mam Minę dlatego, bo chciałem zająć głowę, żeby nie myśleć o tobie, bo cię kocham kurwa"
Marlena całą drogę nie mogła uwierzyć w to, co usłyszała od Petera, on ją kocha, a ona nic nie mogła z tym zrobić. Pomóc, porozmawiać bo słowa byłyby zbędne. Miała Anže, wybaczyła mu, ale pytanie czy jego kochała? Kątem oka popatrzyła na śpiącego Anže, zastanawiając się czy słusznie zrobiła, drugi raz wchodząc do tej samej rzeki. Sięgnęła po swój telefon z nadzieją, że Prevc może się do niej odezwał, napisał, ale nic, cisza. A ona czuła, że Petera zaczyna jej coraz bardziej brakować. Odłożyła telefon i spowrotem patrzyła na krajobraz panujący za oknem.
" Jesteś idiota Peter, mogłeś jej tego nie mówić, nie teraz kiedy jest z Anže. I możliwe, że jest szczęśliwa"
Cała drogę do Planicy, myśli i wyrzuty sumienia nie dawały mu spokoju. Z jednej strony cieszył się, że wkoncu mógł wyznać Marlenie prawdę, ale z drugiej strony nie teraz kiedy miała chłopaka, kiedy na nowo zeszła się z Anže. Mina miała mu w tym pomóc, sądził, że gdy on też sobie kogoś znajdzie, to jego myśli skończą się na Marlenie a uczucie wygaśnie, tak się nie stało. Z każdym dniem, nocą, sekunda jego myśli narastały, uczucie rodziło się w nim coraz silniejsze. Nie mógł pozwolić na to, by przybicie nim zawładneło, nie teraz kiedy ma ważne zawody, nie teraz, kiedy cała swoją pracę, przykładał w treningi przed zawodami. Nie mógł tego zaprzepaścić
***
Wieczór. Kibice. Śnieg. Tak można opisać zbliżający się Puchar Świata. Marlena, razem z kolegami z kadry stała na swoim sektorze, czuła jak zimne powietrze otula jej policzki w skutek czego robiły się czerwone. Żeby nie poczuć mrozu na swojej skórze, zamówiła sobie ogrzewająca owocową herbatę. Każdy z nich był w dobrych nastrojach, nawet Kubicka nie ukrywała swojej radości. Uśmiech z twarzy zmalał, kiedy nie opodal swojego sektora zauważyła Petera. On również ja zauważył, ich spojrzenia przez dłuższą chwilę krzyżowały się. Chciała do niego podejść, zrobiła krok w skutek czego straciła równowagę i spdła wprost na Słoweńca, oblewając go tym gorącym naparem.
- Przepraszam Peter, chodź musimy to wyprać - nim chłopak zdarzył co kolwiek powiedzieć, dziewczyna już ciągnęła go za sobą w stronę jednego z domków. Weszła do małego ale przestronnego pomieszczenia i zaczęła szykować, rzeczy potrzebne do przeprania kurtki Prevca.
- Naprawdę nie musiałaś - odpowiedział z delikatnym uśmiechem na twarzy. I jak tu jej nie kochać?
- Nie musiałam, ale chciałam, zdejmuj kurtkę - Prevc jak na posłusznego chłopca, zdjął kurtkę i podał ją polce. Kubicka staranie i dokładnie zaczęła czyścić jego kurtkę, wiedziała, że to jedyna która miał a nie chciała żeby było mu zimno.
- Proszę, jak nowa - dodała ukazując szereg swoich zębów. Podeszła do szatyna podając mu kurtkę, Peter popatrzył się na nią z wdzięcznością, wziął od szatynki kurtkę tym samym łapiąc ja za dłoń, dziewczyna delikatnie zadrżała, nie wiedząc co się z nią dzieje. Nie chciała się od niego odsuwać, nie chciała mu się też przeciwstawiać. Była gotowa na jego ruch.
- Dziękuję, jeszcze raz. Teraz napewno da mi szczęście - rzekł, puszając jej oczko, a po jej ciele przeszła przyjemna fala gorąca. Czego nie czuła przy Anže.
- Napewno Mina wystarczająco ci go daje - nie potrafiła wydusić z siebie ani jednego słowa. Czuła, że przy Prevcu znaczy a się dziwnie zachowywać.
- Ty jesteś moją motywacja - szepnął do jej ucha. W wyniku czego ich twarze zaczęła dzielić bardzo mała odległość. Nie wiedziała co się z nią działo, ani co nią kierowało, poczuła na swoich ustach przyjemne ciepłe wargi Petera, które muskały ja bardzo czule i wolno. Chciał żeby ta chwila nigdy się nie kończyła. Po krótkiej chwili oboje oderwali się od siebie, sami nie dowierzając co się właśnie stało.
- Następnym zawodnikiem na belce startowej zasiądzie Peter Prevc - usłyszeli głos dobiegający z głośników. Teraz Marlena poczuła prawdziwy strach o Petera.
- Muszę iść - pocałował ją w czółko i wyszedł z domku w stronę skoczni. Kubicka jeszcze przed dłuższą chwilę siedziała na krześle, myśląc, co się właśnie wydarzyło.
- Całowałam się z Peterem - powiedziała do siebie. Teraz jedno pytanie nasuwało jej się na myśl.
" Przyjaźń czy kochanie?"
Peter szykował się do swojego skoku, kiedy cały czas miał przed oczami sytuację z Marleną, jak on teraz spojrzy w oczy Anže, czy jest możliwość, że kto kolwiek dowie się o ich pocałunku? Czy chce walczyć o Marlenę? Na chwilę obecną wyrzucił swoje myśli z głowy i skupił się na najlepszym oddaniu skoku, chciał to zrobić dla siebie i dla Marleny. On już nie potrzebował pucharu, miał ją i to mu wystarczało.
CZYTASZ
Be Mine/ Peter Prevc
Short StoryJeden konkurs, dwa spojrzenia, jedno uczucie. Ona zwykła dziewczyna, pasjonującą się skokami, on, słoweński skoczek narciarski, zawsze dąrzy do celu, by osiągnąć sukces, co się stanie, jeśli na jego drodze pojawi się, piękna szatynka?