11. Zdrada

58 5 0
                                    

Peter po tej całej sytuacji, nie mógł się otrząsnąć. Nie dochodziły do niego słowa, które jeszcze kilka minut temu usłyszał od swojej już byłej przyjaciółki. Zastanawiał się, szukając wytłumaczenia jej zachowania, może się bała, że Anže zacznie być podejrzliwy? Może to on ją do tego zmusił? Domysły Prevca nie dawały mu spokoju, musiał z nią porozmawiać, i nie obchodziło go, czy będzie chciała czy nie, ewidętnie coś mu nie pasowało. Wychodząc z pokoju, przypadkowo natknął się na Laniška, którego zbytnio nie chciał by widzieć, a tym bardziej rozmawiać. Zmroził go wzrokiem i poszedł w kierunku pokoju Mari.

- Idziesz do niej? - usłyszał za pleców - Czy jej słowa do ciebie nie dotarły? Musisz się zawsze wpierdzielać, tam gdzie nie jesteś widziany?

- A czy ty zawsze musisz się wypowiadać za nią? - popatrzył z irytacją, mając nadzieję, że odpuści.

- Jeśli chcesz wiedzieć, nie ma jej w pokoju - powiedział obojętnie.

- To gdzie jest?

- Nie wiem, gdzieś poszła - Prevc nie wiedział co ma powiedzieć. Za oknem było ciemno, strach było wyjść do sklepu, który był zaledwie 500 metrów, a on ją tak poprostu puścił, w dodatku sama?

- I nie zapytałes jej się nawet dokąd idzie? Pozwoliłeś jej pójść o tej porze!?

- A co mnie to obchodzi? Duża jest poradzi sobie. Sorry ale muszę iść - Nie wierzył własnym oczom, jego dziewczyna właśnie szlajała się po ciemnym mieście, w dodatku sama, a on miał to wszystko tak poprostu gdzieś? Peter nie myśląc długo, ubrał się i wyszedł w poszukiwania swojej byłej przyjaciółki. Myślał gdzie mogła pójść, i wtedy przypomniał sobie, że dziewczyna miała jedno tejemnicze miejsce o którym nikomu nie mówiła, tam zawsze chodziła, żeby pomyśleć, i zaznać spokoju. Miał nadzieję, że tam ja znajdzie.

Marlena siedziała na belce, przyglądając się panoramie miasta, cieszyła się, że chociaż na chwilę, mogła zaznać ciszy i spokoju. Nie była też pewna, czy dobrze zrobiła co do starszego Prevca. Dużo mu zawdzięczała, mimo, zakazu Anže, ona i tak z nim rozmawiała, stawiał go w złym świetle, a mimo to, nie odwróciła się, tylko czy to co mówiła Mina, było prawdziwe? Czy Peter rzeczywiście jest taki? Jej rozmyślenia, przerwały dziwne chałasy, przez chwilę jej ciało przeszedł strach, nie miała niczego, czym mogła by się obronić.

- Auć! Pierdzielony, zawsze muszę o niego walnąć! - Prevc pomasował się po czole, co delikatnie wzbudziło uśmiech na twarzy polki. Nie sądziła, że po tym co mu powiedziała, on jeszcze będzie chciał z nią rozmawiać.

- Co ty tu robisz?

- Przyszedłem cię szukać, i przy okazji przydzwonić w próg - zaśmiał się delikatnie - Potrzebowałaś pomyśleć co?

- Skąd ty...

- Zawsze tutaj przychodziłaś, gdy coś nie dawało ci spokoju, i potrzebowałaś pomyśleć w spokoju. Trochę cię już poznałem - podszedł do szatynki - Mogę? - pokazał na belkę przy której siedziała dziewczyna.

- Siadaj - Prevc posłusznie usiadł, i razem przyglądali się widokom - Anže mnie nawet nie szukał, mam rację?

- No jakoś, nie zbierał się zbytnio do tego.

- Mogłam się tego spodziewać, zawsze był taki, tylko dobrze się kamuflował, mówiąc o tobie, jako tym złym, miał na myśli siebie, to siebie opisywał, mówiąc o tobie. Później błagał mnie o przebaczenie, mówiąc, że się zmieni. Było dobrze, ale później zaczął robić to samo - posmutniała, co odrazu zauważył Prevc, nie zastanawiając się, objął ją, a ona mogła tak poprostu wtulić się w niego.

- To dlaczego z nim jesteś? Zmusza cię?

- Jestem z nim, bo próbuje oszukać sama siebie - popatrzyła na Prevca.

- Co masz na myśli? Zakończyłaś nasza przyjaźń, ze względu na niego?

- I tak i nie. Zakończyłam, bo bałam się, że po tym co powiedziałeś, on zacznie nabierać podejrzeń, a z drugiej strony, wiedziałam, że ta nasza relacja, zmierza w innym kierunku, czego bym nie chciała. W sumie, to sama nie wiem czego chce. Myślałam, że kocham Anže, a teraz...

- Nie jesteś tego pewna? - popatrzył na dziewczynę. Przez chwilę zastanawiała się, co ma odpowiedzieć. I czy jej odpowiedzieć, będzie zgodna z tym co czuje. Wiedziała, że przy Pero, mogła się otworzyć, i być sobą.

- No właśnie, nie - popatrzyła na Petera - Ja nie chce cierpieć Pero.

- I nie będziesz, zadbam o to - przytulił swoją przyjaciółkę, z uśmiechem na ustach, ona odwzajemniła jego gest, co bardzo ucieszyło skoczka, bo jej smutny wyraz twarzy, nie pasował do niej.

- Wracajmy już, bo Anže może już być podejrzliwy - dziewczyna wstała, ze swojego miejsca, zabierając swoje rzeczy, Peter również wstał i udał się z polką do hotelu.

Marlena, po rozmowie z Peterem, czuła się znacznie lepiej, wkońcu mogła się uśmiechać, nie ukrywała tego, że przy Prevcu, uśmiechała się coraz częściej. Zawsze gdy był potrzebny, on był, nawet jak go o to nie prosiła, czuła, że Prevc jest dla niej ważna osobą. Gdy już dotarli do swojego hotelu, szatynka, udała się do swojego pokoju, żeby zostawić rzeczy. Peter różnież uczynił to samo, postanowiła udać się do Anže, i powiedzieć mu, że już wróciła. Wchodząc do jego pokoju, zamarła. Anže był w łóżku z Miną.

- Co tu się kurwa odpierdala! Anže co ty robisz z nią kurwa w łóżku? A ty się nie wstydzisz szmato, bzykać się z moim facetem, kiedy obok masz chłopa?! - Marlena czuła, że zaraz wyjdzie z siebie, miała ochotę rozszarpać ich oboje. Modliła się, żeby jak najszybciej przyszedł Prevc.

- Marlena, od dawna nam się nie układało - zaczął tłumaczyć się Lanišek.

- I to powód, żeby się ruchać z dziewczyną Petera!? - krzyczała jeszcze głośniej. Mogła się domyśleć, że wszyscy w hotelu mogli ją słyszeć, zaniepokoi to Petera, który odrazu pojawił się w pokoju Anže.

- Mari, słyszałem krzyki, co się sta... CO TO MA KURWA ZNACZYĆ?! Mina, ty z nim... Zajebie cię kurwa! Nie daruje ci skurwielu! - Prevc nie panując nad sobą, zaczął okładać Laniška pieściami.

- Zostaw go! - zaczęła krzyczeć Lavtižar.

- Zamknij się, bo zaraz ciebie uszkodzę! - Marlana widząc w jakim stanie jest Peter, postanowiła odciągnąć go od Anže. Widziała w nim złość, nie dziwiła się. Kochał Minę, zresztą jak jej się wydaje.

- Peter, zostaw go. On nie jest tego wart - 29 latek, poslzusznie wykonał prośbę polki, Anže wiedział, że życia w kadrze juz nie ma.

- Jesteś jebanym chujem, jak mogłeś jej to zrobić. Ja to ja, chuj ze mną, jesteś pierdolonym dupkiem.

- Oj już weź, bo się spocisz - zadrwił Lanišek.

- Nie no kurwa, masz przejebane! - Pero już miał iść do Anže, ale w ostatniej chwili potrzymała go Marlana.

- Jesteście obrzydliwi, nie mogę na was patrzeć - Polka spojrzała z pogardą na swojego byłego faceta, i wyszła z jego pokoju. To było dla niej za dużo. Odrazu pobiegł za nią Prevc, który mocno ja przytulił, bo wiedział, że teraz najbardziej tego potrzebowała.

- Spokojnie, będzie dobrze, mamy siebie, a oni pożałują tego, a najbardziej on, jeszcze zobaczy, co stracił, ale będzie za późno - wyszeptał jej do ucha.

- Dziękuję Pero

Be Mine/ Peter PrevcOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz