- Marlena - do uszu polki, rozbrzmiał głos Laniška. Zdezorientowana całą sytuacją, otworzyła oczy i zauważyła, że znajduje się w autokarze. Ale jak to możliwe? Przecież ona była na skoczni, wylała napój na Petera, pocałowali się, to znaczy, że to był tylko sen? - Jesteśmy już na miejscu, muszę przyznać, długo sobie pospałaś - ucałował dziewczynę w skroń i razem z kolegami poszedł zabrać swoje rzeczy z bagażnika. Marlena cały czas nie wiedziała, co się dzieje, miała wrażenie, jakby to się naprawdę wydarzyło. A co jeśli to się stanie dzisiaj? Zaspana opuściła autokar i jak na złość zobaczyła Petera, który właśnie zmierzał do hotelu że swoimi bagażami, zmierzył wzrokiem posturę dziewczyny i wszedł do środka wielkiego ale również pięknego hotelu. Dziewczyna jeszcze przez dobrą chwilę nie mogła na patrzeć się na wnętrze budynku, nie mogła uwierzyć, że właśnie będzie tutaj przez kilka następne dni.
Podarzając do swojego pokoju, lekko już zmęczona, otworzyła drzwi i zastała w nim, nie byle kogo, a dziewczynę Petera. Nie była pewna czy to jeszcze była jego dziewczyna, ale sądząc po jej uśmiechu na jej widok, chyba jeszcze nią była.
- Co ty tutaj robisz? Nikt mi nie powiedział, że będę miała współlokatorkę - odpowiedziała trochę chłodno.
- Przepraszam, ale trener powiedział, że nie chce żebyś była sama, a przydzielić cię z chłopakami nie mógł, więc o to jestem. Mam nadzieję, że się zaprzyjaźnimy - uśmiech nie znikał jej z twarzy, a ona miała tylko jeden cel ' Zabić Prevca'.
- Mogę cię przeprosić na moment? - uśmiechnęła się stycznie, i szybko zamknęła drzwi do swojego pokoju, zmierzając do pokoju Petera. Nie pukając nawet, weszła jak tornado, po czym cztery pary oczu, z wymalowanym strachem oraz zdziwieniem popatrzyło się na nią, jakby zobaczyli ducha.
- Ty nie wiesz, że się puka? - dodał Peter, patrząc się obojetnie na dziewczynę.
- Po pierwsze, pukać możesz sobie dziewczynę, po drugie kultury mnie nie ucz, skoro sam jej za grosz nie masz, a po trzecie, możesz mi wyjaśnić co Mina robi kurwa w moim pokoju? I skąd ona się do diazga wzięła?! - wkurzona popatrzyła na skoczka, czekając na jaką kolwiek odpowiedź. Peter, delikatnie zaśmiał się, ale w tym momencie i w tej sytuacji Kubickiej nie było do śmiechu.
- Przyjechała do mnie, a ja zaoferowałem jej żeby pobyła u nas, też chcę z nią spędzić trochę czasu, może i wy się zaprzyjaźnicie - puścił jej oczko.
- Ty siebie słyszysz? Chcesz z nią pobyć, po tym co się stało? Chcesz żebym ja się z nią zaprzyjaźniła, mając nie czyste sumienie? Grasz nie czysto Pero.
- Ona nie musi o tym wiedzieć, i się nie dowie. A to ci było, to sprawka alkoholu - Marlena nie mogła uwierzyć w słowa, 29 latka. Przecież kłamstwo i tak kiedyś wyjdzie, on tego nie rozumie?
- Ty tak poważnie teraz? Przecież ona prędzej czy później się o tym dowie. Zresztą, poczekaj, kilka godzin temu, gadasz mi o swoich niby uczuciach, wywierasz na mnie wyrzuty sumienia, że wróciłam do Anže a sam co teraz odstawiasz? A na alkohol to ty nie zwalaj bo to ja byłam gorzej wcięta, ty miałeś bardziej rozsądniejsza głowę o de mnie. Mogłeś odepchnąć, nawrzeszczeć ale tego nie zrobiłeś. Masz szczęście, że ja nie mam takiego problemu, wybierając po między młotem a kowadłem - popatrzyła się na Petera i nic więcej nie dodając, wyszła z jego pokoju. Jak pomyśli, że w pokoju czeka na nią, słodka blondynka, to ma ochotę puścić pawia.
***
Dzisiaj miał się odbyć, pierwszy konkurs w Planicy, Marlena widziała po wszystkich zawodnikach, że się bardzo denerwowali, chcieli wyjść jak najlepiej. Cały czas była przy kadrze Słoweńskiej, dając im tym wsparcie mentalne. Popatrzyła na sektory, i zauważyła Minę która się cały czas uśmiechała. Czy ona kiedyś spoważnieje? Do rozpoczęcia konkursu pozostało 30 minut, dziewczyna w tym czasie, poszła do małego stoiska, biorąc sobie ogrzewający owocowy napar. Chłód na dworzu dawał o sobie siwe znaki, idąc w stronę domku, poślizgneła się i gorąca ciec wylała na kurtkę Petera. Dokładnie jak było w jej śnie?
- O Boże, Peter przepraszam. Daj mi wypiorę ją - na twarzy polki było widoczne zakłopotanie i wstyd.
- Marlena nic się nie stało, każdemu to się zdarza - Kubicka mimo to, nie poddawała się i nalegała słoweńca, Prevc z uśmiechem, oddał dziewczynie kurtkę a ta w pośpiechu poszła szybko ją wyprać.
- O to jak nowa! - krzyknęła z radości i podała ją skoczkowi.
- Dziękuję, teraz napewno da mi szczęście.
- Masz Minę, ona ci daje największe szczęście - odpowiedziała patrząc się na słoweńca.
- To prawda, ale to ty powodujesz, że wierzę w siebie, i ty jesteś moją motywacja - przez dłuższą chwilę Marlena patrzyła się na skoczka, nie mogąc odwrócić wzroku. Widziała, że Prevc powoli przybliżał swoją twarz do zarumienionej od zimna twarzy polki. Marlena dopiero teraz zorientowała się, jakby jej sen się powtarzał. Nie mogła do tego dopuścić.
- Peter, nie. Przepraszam muszę iść - Peter, nie wiedząc zachowania dziewczyny, ze zdziwieniem przyglądał się, jak dziewczyna opuszcza pomieszczenie. Miał mieszane uczucia.
Kubicka, nie mogła otrząsnąć się po tym co prawie by się wydarzyło. Zdenerwowana, kierowała się do swojego sektora, przez jej głowę, kierowało się kilka myśli, scenariuszy, zauważyła, że gestem ręki woła ją do siebie Mina, z udawanym usmieszkiem, udała się do niej, sądząc że może jej towarzystwo, ją jakoś uspokoi. A wcale tak nie było, przecież ona całowała się z jej partnerem, a kilka minut temu by się to powtórzyło. Wiedziała, że ich relacja zmierza w zła stronę, i musiała to zaprzestać. Dla dobra jego i własnego.
CZYTASZ
Be Mine/ Peter Prevc
Short StoryJeden konkurs, dwa spojrzenia, jedno uczucie. Ona zwykła dziewczyna, pasjonującą się skokami, on, słoweński skoczek narciarski, zawsze dąrzy do celu, by osiągnąć sukces, co się stanie, jeśli na jego drodze pojawi się, piękna szatynka?