♟7♟

32 1 0
                                    

- Veuillez attacher cos ceintures de sécurité. Nous approchons de I'atterrissage (ogłoszenie w samolocie).                    
- Co?
- Zbliżamy się do lądowania - wytłumaczyła Madeleine przyjaciółce - Może się w końcu nauczysz francuskiego? Nie będę ci musiała tłumaczyć każdego słowa.
- Wież, że obce języki mi nie wchodzą.
- Znasz hiszpański.
- Moja matka pochodziła z Meksyku.              
- Nigdy nie mówiłaś.               
- Nie lubię gadać o moim pochodzeniu.                    
- Ani ja o moim - spuściła głowę, a Eve spojrzała na nią przelotnie.             
- Hej! Może papużki sobie pokraczą już na zewnątrz, co? Nie chcę się przedzierać przez tłum, a tu jest strasznie gorąco.              
- On jest ,,strasznie gorący" - szepnęła do Madeleine 006.             
- Yhm... I wygodny - dodała blondynka.                  
Idąc przez lotnisko Swann czuła się dziwnie. Wszędzie widziała francuskie flagi, herby i symbole. Teraz się od tego nie uwolni. Wymyśli coś, żeby jak najszybciej stąd wyjechać.                   
- Taksówka powinna być za jakieś 5 - 10 min - powiedział Ethan, ciągnąc walizki. Kiedy wyszli z lotniska Madeleine się zatrzymała. Moneypenny podeszła do niej.              
- Ech... Paryż, to chyba marzenie każdej kobiety. Swann nie słuchała. Patrzyła w jeden punkt.

- Co jest?                - Nic

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Co jest?
- Nic. Chodźmy - przeszła koło Eve, która w oddali zobaczyła Wierzę Eiffla. Powinna oddać przyjaciółce tamto zdjęcie. Zerknęła do kieszeni, ale była pusta. Do drugiej. Wyciągnęła chusteczki i dwie miętówki. Nie mogła wymacać tej cholernej fotografii. Gdzie ona to schowała? Zaczęła grzebać w torebce.            
- Hej, Moneypenny! - krzyknął 005, wsiadając do taksówki - Bo odjedziemy bez ciebie!              
- Już!       
Zatrzymali się przed hotelem Du Collectioneur. Był już wieczór. Ethan wyjął walizki koleżanek i pomógł im je ciągnąć. Przeszedł koło Madeleine i puścił jej oko. Zignorowała go.
- Uuuu... Cóż za ,,szarmancki mężczyzna" podrywa moją białą przyjaciółkę.
Swann się zaśmiała.
- A drugą czarną olewa.
- Przestań.
- No i gdzie tu sprawiedliwość?
- Ile on w ogóle ma lat?
- Z 15?
Obydwie parsknęły śmiechem. Ethan przez ten czas poszedł ich zameldować do hotelu.
- Coś ci wypadło - powiedziała Madeleine, a Moneypenny wstrzymała oddech, kiedy koleżanka podniosła fotografię. Spojrzała na 006, a potem znowu na zdjęcie.
- Czemu mi tego nie oddałaś?
- Swann, ja...
- To ja z Mathilde.
Eve podeszła do przyjaciółki i spojrzała na zdjęcie.      - Pamiętam ten dzień. Wygrała olimpiadę, więc zabrałam ją w nagrodę do Paryża, żeby pokazać naszą stolicę i trochę opowiedzieć jej o ojcu, którego znała zaledwie dwa dni. Ponieważ poprzedniego zgubiła, kupiłam jej nowego pluszowego króliczka. I tak niepotrzebnie, bo... - łzy pociekły jej po twarzy.    - Przykro mi.           
- Do tej pory nie mogę go znaleźć... Musimy iść. Ethan zabrał wszystkie bagaże?
- Tak...
Poszły do hotelu, a Eve zastanawiała się nad słowami 005. Czy ,,M" na pewno dobrze zrobił wysyłając Swann do Francji?

🕶Agencja 007: DisclosureOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz