- Swann?! Halo!
- Do jasnej cholery odezwij się!
- To nie jest śmieszne!
- Nie zapominaj, że sama chciałaś tu przyjechać! - Co się stało? Dr. Swann! - odzywali się naprzemiennie Moneypenny, 005 i ,,Q" przez douszne walkie - talkie (czytaj: łoki - toki). Eve przedarła się przez tłum i podbiegła do prawie omdlałej koleżanki.
- Rozmawiałaś z Madame? Co się dzieje?!
- On tu jest.
- Co?!
- Kto? - spytał 005 przez słuchawkę, a ,,Q" podbiegł do dziewczyn.
- ON TU JEST. PRZECIEŻ NIE ŻYJE! TO NIEMOŻLIWE. ON NIE ŻYJE!
- Kto? Bond?!
- Chodź do głównego hallu przy recepcji.
- Ale tylko ty i Swann. Nikt nie może zobaczyć razem nas wszystkich - zauważył 005. Swann i Eve spotkały się przy głównym. Blondynka zamknęła drzwi od korytarza, oparła się o nie i chwilę stała w milczeniu.Kiedy się odwróciła, 006 miała na sobie coś w rodzaju przezroczystego kołnierza.
- To izolatory dźwięku od ,,Q". Przyczep jeden do podbródka.
- Musimy wyjechać stąd natychmiast! - powiedziała blondynka od razu po włożeniu sprzętu.
- O czym ty mówisz?
- Jest tu ktoś, kto myślałam, że nie żyje. W sumie to już druga osoba - dodała do siebie.
- Jak to?!
- Nieważne. Słuchaj, zbierzmy resztę i się zmywajmy. Tu nie jest bezpiecznie.
- Ale co się stało?!
- TO - wystukała w Googlu swojego największego wroga i pokazała koleżance zdjęcie.
- Swann, to niemożliwe.
- Też tak myślałam. A jednak on żyje.
- Swann... Uspokój się - złapała przyjaciółkę za ramiona - Mogłaś kogoś z nim pomylić! Byłaś w niebezpieczeństwie, ale już nie jesteś, dzięki Jamesowi! Nie zapominaj o tym.
- Węc kim on był?! - krzyczała w szale. - Przecież tyle razy mi opowiadasz o pacjentach, których leczysz m.in. z chorób pourazowych. Tak się składa, że jesteś po dość sporej traumie... - Sugerujesz, że mam OCD?!
Moneypenny powoli odsunęła się od blondynki.
- Ty mi powiedz. Nie ja się na tym znam.
Madeleine przez chwilę się zamyśliła.
- Masz rację. Chciałam wymazać swoją przeszłość na dobre, ale najwyraźniej to niemożliwe.
- Może nie powinnaś starać się jej wymazywać, lecz nauczyć się z nią żyć.
- Chyba tak... Ale to niełatwe.
- Z pewnością. Będziemy ci pomagać. Pamiętaj, że nie jesteś sama, i że już jesteś bezpieczna.
- Dzięki.
- Spróbuj pomóc MI6. James i Mathilde byliby z ciebie dumni.
Madeleine wyglądała na zmieszaną. Gwałtownie się odwróciła i poszła w kierunku sali balowej. Czemu Eve o nich wspomniała?!
Musi zacząć trzymać język za zębami. Auuu...! Ktoś Nadepnął jej na palce. Odwróciła się i zobaczyła ciemnowłosą dziewczynkę. Tonęła w granatowej, bufiastej sukni, a tłum ludzi prawie po niej deptał.
- Przepraszam - powiedziała delikatnym, uroczym głosikiem. Agentka MI6 zauważyła u niej elegancki styl i ugrzecznioną postawę w ogóle nie koligującą z jej sposobem bycia. Wydawała się spięta, jakby coś ukrywała. Najbardziej jednak przykuły uwagę agentki duże niebieskie oczy dziewczynki. Eve był pewna, że gdzieś już takie widziała.
- To moja pierwsza gala. Szukam gospodyni. Wie Pani gdzie może być?
- Moja przyjaciółka też jej szukała. Na końcu sali przy fortepianie.
- Dziękuję!
- Eve? - odezwał się głos Ethana - Eve! Gdzie jesteście?!
- Uspokój się trochę. Swann właśnie gada z Adrienne, a ja... ciężko stwierdzić, na środku w tłumie eleganckich księżusiów.
- Dobra, słuchaj. Jest mała zmiana planów.
CZYTASZ
🕶Agencja 007: Disclosure
Fanfic- Opowiedzieć ci historię? Będzie o człowieku, który zawsze bronił tego, w co wierzył. Ryzykował życie dla ojczyzny. Później dla ważnych jemu osób. W końcu oddał za nich życie, a nazywał się Bond. James Bond. W MI6 bez Bonda nie dzieje się dobrze. W...