Mina Ethana zdradzała wszystko. Szyderczo się uśmiechnął do siwego faceta siedzącego na przeciwko i od razu zgarnął 400 dolarów.
- Młodzieńcze, nic ci się nie pomyliło?
- Nie sądzę. Pocker. Wygraną już zabrałem. - Proponuję...
- Rewanżyk? Bardzo chętnie.
- Rusz się! Mamy coś do obgadania - wyszeptała mu do ucha Moneypenny.
- Panowie wybaczą - odszedł od stołu - Co jest?! Nie widzisz, że właśnie nam załatwiam zaliczkę za ten lokal?
- Nie obchodzi mnie to, dowiedziałam się, że... czekaj, co? Jeszcze nie zapłaciłeś za hotel?
- Pewnie, że zapłaciłem, 1/10 zaliczki. Ale jeszcze bez wi-fi.
- Żartujesz? I co dalej, liczysz na szczęście?
- Mi zawsze dopisuje.
- W grze w pockerka? Jesteś palantem.
- Chyyyba już to mówiłaś.
- Tu jesteście! Szukałam was po całym budynku - powiedziała Swann - Jest tak ogromny, że chyba potrzebna jest mapa, żeby się w nim nie zgubić. Wiedzieliście, że jest tu spa, i basen? Może się wybierzemy?
005 spojrzał na 006 znaczącym spojrzeniem. - Chętnie. Może od razu, co Ethan?
- Taaaaa...
- Żartowałam, ale skoro chcecie? Jest też siłownia - dodała Swann.
- Ooooo... To co innego.
Spa znajdowało się na parterze. Wchodziło się do niego przez wielkie, szklane drzwi, a później schodziło do podziemi krętymi schodami wyłożonymi kolorowymi kamieniami. Madeleine poszła przodem, a 006 dyskretnie zagadnęła Ethana.
- Patrz co znalazłam - wyjęła z kieszeni papierek z mini flagą rosyjską - Jest tego pełno w saunie w pudełku z herbatami. Oni chyba je sponsorują.
- Jaka to firma?
- ,,Terrain" - przeczytała.
- Trzeba trochę o niej poczytać to może dowiemy się więcej. Dobra robota. Teraz rozumiem dlaczego zgodziłaś się na to spa - zaśmiał się.
- No. Ale Swann narazie o tym nie mówmy, dobra? Kiedy będzie potrzebna to wtedy jej przekażemy. - Coś mi przekażecie? Ja też muszę. Patrzcie - Madeleine podeszła do herbat.
- Kiedy to znalazłaś?
- Pewnie kiedy byłeś pochłonięty pockerkiem - dodała Moneypenny.
- Przecież dlatego zgodziłam się na to spa.
Moneypenny i Ethan wymienili spojrzenia. - Tak... My też właśnie to zauważyliśmy - powiedziała 006.
- A to też? - wyjęła małą czerwoną książkę z wielkim złotym napisem ,,I' Histoire Du Collectioneur" - Coś wam pokarze. Nie było mnie przy tym, bo spanikowałam, ale... - znalazła w komórce małą fotografię - Ten pan coś wam mówi? Zdjęcie zrobione przed śmiercią - schowała telefon, kiedy do sauny weszli młodzi Francuzi.Jeden z nich się na nią dziwnie spojrzał, ale zignorowała to.
- A co ma do tego martwy Blofield? - szepnęła 006, wychodząc z Sauny.
- Ciii... Zwariowałaś? - zatkał jej usta Ethan - Nie widziałaś jak jeden z typów na nas spojrzał? Pogadamy na górze. Zatrzymali się przed windą.
- Czyli... - zaczął 005 - ...Tamten gość w jakiś sposób jest powiązany z tą książką, a ona z tymi ludźmi z Sölden, których znalazł ,,Q"...- przerwał, wchodząc do windy, w której stali ci sami Francuzi ze spa - Tak Doktor Swann?
- Co?
Eve momentalnie przygniotła ją do ziemi, a Ethan postrzelił jednego z mężczyzn w piszczel, a drugiego w lewe ramię. Moneypenny przetoczyła się po ziemi razem ze Swann, opuszczając windę i wykonując ostatni strzał, a Ethan został i dalej walczył.
- Wszystko okey? - spytała się 006. Madeleine w odpowiedzi wstała i skierowała się ku schodom.
- Swann?
- Tu może być wskazówka dotycząca traumy z Sölden..., znaczy ,,tyranów" z Sölden.
- Ale...
- Słuchaj, jednym ze starych właścicieli lokalu był Ernest Staff Ośmiorniczka. To nie czysty przypadek, zważając na to, że organizacja ,,Widmo" wybrała ją na logo. Dodatkowo gdzie się nie obejrzysz, to znajdziesz małe flagi rosyjskie. Poszukajcie ich jeszcze na jakichś drobnych przedmiotach typu obrazy, menu, kluczyki od pokoi i.t.p. Dopytajcie się 003 czy czegoś więcej nie zauważyła, bo może po eksplozji bazy zostały też jakieś znaki od Spectre. Jeśli tak, to mielibyśmy pewność, że to na pewno są ci ludzie, których szukamy. Dawni działacze Spectre lub Quantum, prawdopodobnie ludzie... - nie mogła dokończyć.
- Safina - skończyła Eve - Powinnaś odpocząć, a my ogarniemy resztę. Na razie nie jesteś potrzebna.
- We wszystkim co mogłam to podpowiedziałam. Tu już w ogóle nie jestem potrzebna, także życzę wam udanej roboty - odwróciła się i szła w kierunku drzwi, a Moneypenny patrzyła na nią jak wryta. Podszedł do niej 005 wyczerpany i z rozwalonym czołem.
- Zdążyłem zarzucić nową koszulę, żeby nie przyciągać uwagi. Ej... Gdzie blondyna?
Eve głęboko westchnęła.
- Wyszła. Doktor Swann wyszła.
- Pewnie się nieźle strachu najadła przy takiej akcji. - Nie raz przeżywała takie odpały z Bondem, więc nie sądzę. Ona chyba... już wraca do Londynu.
- Co? Nie może nas zostawić w takim momencie! Nic nie mamy jak narazie, a podobno mówiłaś, że blondyna ,,coś wie".
- Co wiedziała, to mi przekazała. Może to choć trochę nam się przyda, zobacz... - pokazała Ethanowi książkę koleżanki. Ledwo skończyła, kiedy kulka przemknęła jej koło szyi. Wyjęła spluwę z prawej kieszeni i oddała strzał napastnikowi. Ethan w ten sam sposób wycelował do drugiego.
- Gdzie jest moja torebka? - Madeleine pojawiła się na schodach i prawie oberwała w głowę, ale tym razem Ethan ja uchronił - Co jest?!
- Bułka z masłem - wysapała 006, pokonawszy dwóch napastników. Swann w ten sam sposób co poprzednio się podniosła i chciała odejść bez słowa, ale 005 ją zatrzymał.
- Na własnej skórze poczułaś mafię francuską i nic cię to nie rusza?! - blondynka się zatrzymała - Musisz zostać - Madeleine milczała - Kiedy akcja będzie dobiegać końca, poinformujemy cię i też pamiętaj, że to szansa dla Eve. Ma się spełnić jako bodyguard, żeby na stałe wrócić do pracy w terenie, także...
- To nawet nie o to chodzi, po prostu nie wiemy jak ,,M" by zareagował - dodała 006 - Musisz zostać - Madeleine milczała - Przemy...
- Mam w dupie ,,M" i całą ,,akcję" - wyszła z hotelu. - I co teraz? - spytała 006. Ethan podszedł do ciemnej koleżanki.
- Ostrzegałem. Mówiłem, żebyś pogadała z Mallorym, zanim ona coś sknoci - szepnął. - Co ty powiesz? Zaczekaj - powiedziała i wyszła szukać przyjaciółki. Przez chwilę się zastanawiała, gdzie Madeleine mogła pójść, ale po kilku minutach przyszło jej jedno miejsce na myśl. Tak jak myślała, Swann stała na środku głównego parku, pomiędzy fontannami, wpatrując się w największy, francuski zabytek.
- Nie widzę sensu w tym wszystkim! To życie, nie bajka.
- Dobrze to wiemy, Mad. Służymy ojczyźnie kilkanaście lat, narażając swoje życie. I to jest właśnie ten sens. Służba w obronie pobratymców.
- Wy macie komu służyć.
- Nie bardzo rozumiem? Wyjaśnij.
- Heh... Brzmisz jak Gareth.
- Wyjaśnij!
- Dla kogo mam żyć, co? Mój mąż nie żyje, moja córka nie żyje, mój ojciec się zastrzelił, a matki nie chcę pamiętać! Nie został mi już nikt.- Czuję się obrażona.
- To nie pora na żarty - Eve podeszła do blondynki.
- To nie żart, kochana - Swann spojrzała na przyjaciółkę - Chcemy ci pomóc, ale najpierw musisz się otworzyć.
- Znam cię zaledwie kilka lat.
- Aż kilka lat - poprawiła ją Eve - Ale to nadal za mało, żebym znała twoje lęki, co nie?
- Ty to powiedziałaś.
- A ty mówisz za mało. Od tak dawna pomagasz innym. Pozwól pomóc sobie! - przerwał jej dźwięk nadjeżdżającej taksówki. Madeleine chwilę patrzyła na mulatkę, po czym wzięła walizkę, zarzuciła torebkę na prawe ramię i poszła w kierunku ubera. Zatrzymała się, kiedy z samochodu wysiadł chudy, czarnowłosy chłopak w okularach z górą toreb. - Żeby się z wami skontaktować to na serio trzeba przemierzyć pół Europy?
Moneypenny i Swann krzyknęły tylko:
- ,,Q"?!
CZYTASZ
🕶Agencja 007: Disclosure
Fanfiction- Opowiedzieć ci historię? Będzie o człowieku, który zawsze bronił tego, w co wierzył. Ryzykował życie dla ojczyzny. Później dla ważnych jemu osób. W końcu oddał za nich życie, a nazywał się Bond. James Bond. W MI6 bez Bonda nie dzieje się dobrze. W...