♟10♟

31 1 0
                                    

,,Q" dokładnie przeglądał historię  ,,I' Histoire Du Collectioneur" i zatrzymał się przy zdjęciu młodego chłopaka w czapce ze starszym facetem na tle Skyfall.
- To i tego tu mamy, proszę...
- Był obrzydliwie bogaty - dodała stojąca nad nim Moneypenny - ,,M" celowo zaplanował, żebyśmy się zatrzymali w tym lokalu, co nie?
- Tu mogły być jakieś wskazówki dotyczące jego wspólników.
- Jak ta rosyjska flaga? - dodała Swann.
- Tak. Zaraz sprawdzę, kiedy tu ostatnio było Spectre.
- Ale jak...
- Włamię się do systemu z kamerami z ostatniego roku.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- O.
- W życiu tego nie...- stwierdziła Eve.
- Już...zrobiłem.
- Zadziwiasz mnie.
- Doktor Swann, mogłaby Pani potrzymać? - podał Madeleine książkę - Byli tu ostatnio... dziwne.        
- Kiedy?      
- Dzisiaj - nie zdążył skończyć, bo przerwali potężni mężczyźni w czarnych garniturach i okularach z dziwnymi znaczkami na marynarkach. Weszli do pokoju i zaczęli go przeszukiwać.                      
- Em... o co chodzi?         
- Panom musiały się pomylić pokoje - dodała Swann, lecz zignorowali ją i dalej przegrzebywali pomieszczenie.      
- Nie słuchają - szepnęła Eve - Hej! Proszę wyjść!           - Co tu się dzieje? - do pokoju wszedł Ethan złapał jednego z mężczyzn za kołnierz, a do drugiego zaczął mierzyć bronią - Wynocha, ale już! - bez problemu go odepchnęli i wyciągnęli broń.        
- Nie! - blondynka stanęła pomiędzy nimi - To jakieś nieporozumienie.        
- Nie ma ,,nieporozumienia", która z was to doktor Swann?
,,Q" i Moneypenny wymienili spojrzenia.           
- To ja.          
- Idziesz z nami - Ethan i Monneypenny zerwali się i przyłożyli mężczyznom pistolety do głowy. Jeden z nich agentom podstawił nogę, a drugi wyrwał broń.           - Tylko ona, wy tu zostajecie.        
- Swann...
- Zostańcie. Poradzę sobie - dyskretnie pokazała przyjaciółce glocka, ukrytego pod bluzką. Mężczyźni prowadzili ją w głąb budynku. Schodzili coraz niżej i niżej... Minęli saunę i kierowali się do hotelowej piwnicy. Madeleine poczuła się nieswojo. Nie mogła uciec, będąc osaczona przez trzech potężnych facetów. Nie miałaby szans.
- Dokąd mnie prowadzicie? - nie usłyszała odpowiedzi - Jesteście niemowami? Jeśli mi nie odpowiecie to wezwę ochronę!
Mężczyźni się tymi słowami nie przejęli. W sumie to ona sama nie miała pojęcia jak miałaby wezwać tą ,,ochronę" w takich okolicznościach. Znajdowała się głęboko pod ziemią w ciemnych, zimnych tunelach. Ledwo widziała ludzi, którzy ją uprowadzili, bo inaczej tego nazwać nie mogła. Miała tego dość. Zerwała się z miejsca i zaczęła biec przed siebie. Co dziwne, nikt jej nie zatrzymywał. Ci faceci, którzy tu z nią przyszli jakby zniknęli.
- To ty jesteś córką ,,Białego Króla"?
Blondynka usłyszawszy czyiś glos, raptownie się odwróciła - Córką White! Madeleine Swann, prawda?
Swann nie wiedziała co powiedzieć. Kompletnie ją zamurowało.
- Pani... Widziałam Panią już wcześniej. Koło bazy MI6. ,,M" nie chciał mi wierzyć.

🕶Agencja 007: DisclosureOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz