Przysięgam, że czułam się jak w niebie.
Nie wiem czy to Marihuana tak na mnie działa czy Janek. Położyłam się na jego piersi płytko oddychając. Pokochałam ten stan i chciałam go czuć cały czas. Nie wiedziałam co się dzieje w głowie chłopaka, miałam nadzieję, że coś podobnego jak u mnie. Nagle poczułam rękę na moim biodrze, uśmiechnęłam się i znów skoncentrowałam na filmie, chociaż było to trudne.
- Cieszę się, że Cię mam. Jesteś moim promykiem słońca w tym świecie. I nie mówię tak dlatego, że jestem zjarany, po prostu na trzeźwo nie mam tyle odwagi aby powiedzieć Ci jak ważna dla mnie jesteś - obróciłam się tak abym mogła spojrzeć mu w oczy.
- Ty też jesteś dla mnie ważny Janek. Jak cholera. Nawet nie wiesz jak się cieszę gdy się szczerze uśmiechasz, gdy się spełniasz w studiu, gdy po prostu jesteś.
- Dziękuję, dziękuję Ci za wszystko.
- Nie mów jakby miałoby Cię tu zaraz nie być - zaśmiałam się - Ale też Ci bardzo dziękuję.
W pewnym momencie poczułam jak zasypiam. Janek coś jeszcze mówił jednak już go dokładnie nie słyszałam.
——————
Obudziłam się dość wcześnie rano, jednak Janka już obok mnie nie było. Nigdy się nie budzi przede mną, więc wydawało mi się to co najmniej dziwne. Obeszłam całe mieszkanie z myślą, że może gdzieś go znajdę lecz tak się nie stało. Usiadłam po prostu na materac, przeglądając Instagrama. Usłyszałam jak otwierają się drzwi, a po chwili przede mną stał Janek z torebka z Mackdonalda w ręce.
- Myślałem, że jeszcze będziesz spała - zaśmiał się.
- Czy ty pojechałeś o 8:00 rano do maca po śniadanie? Jeszcze w dodatku w to zimno.
- Nie pojechałem tylko poszedłem, nie chciało mi się skrobać szyb. Jak nie chcesz to nie ma problemu, sam zjem.
- No chyba Cię pojebało, oczywiście, że chce. Wziąłeś mi ciastko?
- Tak jak zawsze - wywrócił oczami.
Siedzieliśmy jedząc przepyszne śniadanie i rozmawiając, szczerze nawet nie wiem ile bo tak dobrze nam się gadało, że straciłam rachubę czasu.
- Nie jest Ci przykro, że zostawiasz to mieszkanie?
- Jest, ale zaczynam jakiś nowy rozdział w życiu, przeprowadzając się z tobą do innego mieszkania. Zostawiam tu masę wspomnień tak naprawdę.
- Zmiany nie są łatwe, ale trzeba je zaakceptować. Tak się cieszyłeś, gdy podpisywałeś umowę.
- Wiem, wiem to - uśmiechnął się - Ale będzie dobrze.
- Obiecuję Ci to.
Zjedliśmy śniadanie po czym wstaliśmy i ogarnęliśmy się. Właściciel miał być po kluczę około 12:00. Okazało się, że był pół godziny wcześniej. Oddaliśmy dostęp do mieszkania i pojechaliśmy do nowego. Musieliśmy wszystkie zakupy z wczoraj, które były w aucie, zanieść do mieszkania, na całe szczęście w bloku była winda. Wszystko szło super, musieliśmy po kilka razy jeździć tam i z powrotem, w górę w dół bo tego wszystkiego było za dużo, żeby wziąść wszystko na raz. Kiedy wjeżdżaliśmy z ostatnimi pakunkami do góry, ta nagle się zatrzymała.
- Co jest do kurwy? - naciągnęłam ponownie przycisk windy.
- Zatrzymaliśmy się między piętrami - stwierdził Janek.
- Japierdole, przecież mieszkania jest otwarte.
- Nie jest, zamknąłem. Zadzwonię do właściciela czy ma jakiś numer do administratora - Wyciągnął telefon z kieszeni - Kurwa, zasięgu nie ma.
Nacisnęłam guzik wzywający pomoc.
- No nic, pozostaje czekać na kogoś - westchnęłam, opierając się o ścianę.
- Przyjemnej w dobrym towarzystwie - zaśmiał się chłopak.
Minęła jedna godzina, druga, trzecia i nadal nikogo nie było, winda też nie działała. Janek znalazł wino w jednej z toreb i stwierdziliśmy, że genialnym pomysłem będzie otwarcie go. Nie było zbyt wcześnie, żeby pić, więc nie było problemu.
- Chce żebyś miała pewność, że to co mówiłem wczoraj jest prawdą. Cieszę się, że nowy etap życia zaczynam z tobą.
- Nawet przez chwilę nie pomyślałam, że to może być nie prawdą.
Zaczęliśmy się do siebie zbliżać, aż w końcu nasze usta się ze sobą zetknęły. Ponownie poczułam to co wczoraj, a motylki w moim oszalały. W tej chwili winda zaczęła jechać spowrotem w górę. Odsunęliśmy się do siebie, dopiero gdy winda zatrzymała się na odpowiednim piętrze. Drzwi otwarły się z charakterystycznym dźwiękiem.
- Ymm nie chciałam wam przeszkadzać - usłyszałam głos jakieś dziewczyny.
Momentalnie spojrzeliśmy w jej stronę i szybko wstaliśmy z podłogi windy.
- Nie my... Zrobiło się trochę nie zręcznie - zaśmiałam się nerwowo.
- Nie ma sprawy - uśmiechnęła się - Normalna rzecz. Ładnie wyglądacie razem.
- Siedzieliśmy w tej windzie jakieś 3 godziny - westchnął chłopak.
- No właśnie słyszałam, że była jakaś awaria.
Wzięliśmy torby i wyszliśmy z windy, żeby znowu czasami w niej nie utknąć.
- Nie widziałam was tutaj wcześniej - stwierdziła trafnie.
- Tak, dopiero od dzisiaj tutaj mieszkamy tak naprawdę.
- To nie zaczęło się zbyt ciekawie - zaśmiała się - Kasia jestem - podała tam rękę.
- Hej Natalia
- Janek.
Porozmawialiśmy jeszcze chwilę z dziewczyną. Okazało się, że jest nie dużo strasza od nas. Była ona wysoką, atrakcyjną brunetką i wydawała się naprawdę miła. Dowiedzieliśmy się, że mieszka w mieszkaniu na przeciw nas. Cieszyliśmy się, że mamy już tutaj jakąś znajomą.
Chciałam was tylko zapytać jak podobają wam się ostanie dwa rozdziały, bo szczerze ja jestem z nich nawet zadowolna.
CZYTASZ
Mój promyk ~ Jan-rapowanie *ZAKOŃCZONE*
FanficMiłość jest jak naroktyk ~ spróbujesz raz, chcesz więcej i więcej. Tak myślała główna bohaterka książki i za wszelką cenę dążyła do tego, aby się ponownie od niej nie uzależnić. Lecz blondyn o niebieskich oczach pokrzyżował jej plany.