16

1.7K 59 27
                                    

Janek był w studiu, a ja zajmowałam się nauką. Czując jak moje skromnie pulsują z bólu, zrobiłam sobie chwilę przerwy i weszłam do kuchni, by zrobić sobie kawę i wziąść tabletkę. Zadzwonił do mnie Janek, więc szybko odebrałam.

- Co tam? - zapytałam odbierając.

- Misje masz - usłyszałam głos Matczaka i jakieś szmery.

- Jaką niby misje?

- Musisz nam przywieść jedzenie. Nie wiem, cokolwiek - wytłumaczył Janek.

- Nie możecie sami sobie wyjść i kupić?

- Gdybyśmy mogli to byśmy wyszli ale... A w sumie zobaczysz, gdy przyjedziesz.

- Dobra, będę za niedługo. W nobocoto jesteście?

- Zgadza się - potwierdził Czekaj.

- Ilu was tam jest? - zaśmiałam się.

- Trzech - odpowiedzieli chórem.

Niedługo potem się rozłączyłam. Przebrałam się z dresów i poprawiłam makijaż. W między czasie zdążyłam jeszcze zadzwonić do pizzerii i zamówić pizze, którą potem miałam odebrać. Wyszłam z mieszkania, zakluczając je, potem wsiadłam do auta i pojechałam do restauracji. Oczywiście, że byłam za wcześnie, więc usiadłam na jednym z krzeseł, czekając aż jedzenie będzie gotowe. W końcu pizza pojawiła się na stole, a ja podeszłam aby ją wsiąść.

- Hej, Natalia! (Mała zmiana)  Jak ja Cię długo nie wiedziałam - odezwała się nagle dziewczyna stojąca za ladą.

- Cześć, znamy się? - zapytałam mrużąc oczy.

- Chodziłyśmy razem do klasy, Amelia.

- Rzeczywiście - uśmiechnęłam się - Wyładniałaś w cholere, aż nie poznałam - dziewczyna zaśmiała się - Co tam?

- Dobrze, jestem na studiach i dorabiam sobie w między czasie. A u Ciebie? Nie jesteś już z Mikołajem, prawda?

- Nie, już od dawna.

- Słyszałaś, że siedzi w więzieniu?

- Co ty gadasz?! Serio? Za co? - zdziwiłam się.

- Handel narkotykami i gwałty. Dobrze, że już z nim nie jesteś. Od zawsze był jebnięty.

- O kurwa - mruknęłam - Dobra lecę, bo mi wystygnie - popatrzyłam na karton - Na razie - pożegnałam się z dziewczyną i wyszłam.

Wsiadłam w auto zapinając pasy. No to nieźle się zadziało z Mikołajem. Japierdole ale, że on? Miał problemy ze sobą, ale nie spodziewałam się, że dopuściłby się  gwałtu. Z parkingu pod restauracją, udałam się na ten pod studiem.

- Jestem! - krzyknęłam wchodząc do pomieszczenia.

Na kanapie siedzieli Sebastian i Matczak, a na jednym z  fotelu obok Janek.

- Przyszła zbawicielka - Michał podniósł ręce w górę.

- A więc to dlatego nie mogliście wyjść? - zapytałam patrząc na ich twarze - Janusz wie, że tu jesteście?

- Oczywiście, że wie. To kurwa złoty człowiek jest.

- Potwierdzam Janeczku - Seba mu przytaknął.

Postawiłam pizze na stoliku i otworzyłam karton.

- Proszę bardzo. Familijna Salami - usiadłam na drugim fotelu.

Chłopaki momentalnie wzięli po kawałku.

-  Kurwa, kocham Cię po prostu - Jaś popatrzył na mnie z ledwo otwartymi oczami.

- Ja Ciebie też.

- Czy wy? - Czekaj, pokazywał palcem to na Janka, to na mnie.

- To Michał Cię jeszcze nie mówił? - blonyn zaśmiał się.

- No właśnie, że zapomniałem.

- Powiedzcie mi lepiej jak macie zamiar wrócić do domu?

- Coś się wymyśli - Michał machnął ręką - Jest... - wyciągnął telefon - 19:49.

- Najwyżej będziemy tu spać - Sebastian wzdrygnął ramionami - Nie pierwszy i zapewne nie ostatni raz.

- Wiecie czego się dzisiaj dowiedziałam? Jebniecie jak usłyszycie - popatrzyli na mnie z wyczekującymi minami - Mikołaj siedzi w więzieniu, niby za dilerkę i gwałty.

- O kurwa - powiedzieli jednocześnie.

- Powiedziała mi koleżanka z liceum. Wiadomo, że nie ma pewności, że to prawda ale jednak.

Wzięłam kawałek jedzenia.

–––––———

Siedziałam na kolanach Janka, paląc papierosa, przy otwartym oknie. Mimo, że w całym pomieszczeniu było wręcz siwo, nie chciało mi się jakoś siedzieć w smrodzie papierosów. Chłopakom wzięło się na freestyle, więc od ponad godziny z głośników lecą bity, a chłopacy nawijają.

- Natalia, dajesz z nami!

- Nie, ja nie umiem.

- Nie pierdol - namawiał mnie Michał.

- Spróbuj - Janek połaskotał mnie, a ja momentalnie zgięłam się w pół - Lecisz mała.

Dałam się namówić. Bit się zmienił, a słowa momentalnie zaczęły przychodzić mi do głowy. Wszystko co tylko pojawiło się w mojej głowie, przedstawiałam wszystkim w pokoju. Bardzo możliwe, że wiele zdań nie miło nawet najmniejszego sensu, jednak nikt się tym nie przejmował. Sebastian zaczął mnie podbijać. Nawet nie wiem, kiedy zaczęłam się z nim dissować. Strasznie komfortowo czułam się w ich otoczeniu.

- Chwila bo się zmęczyłam - zaśmiałam się siadając na kanapie.

- I co mówiłaś, że nie umiesz? To po prostu się czuje, flow masz zajebiste.

- Dzięki Seba - uśmiechnęłam się.

- Patrzcie co kurwa znalazłem - Michał wyszedł zza szyby nagraniowej, z wódką w ręku.

- No proszę bardzo i to jest to.

Niedługo potem butelka została otwarta.

- Miałam się uczyć - jękłam, przykładając butelkę do ust.

- Tak jest chyba ciekawiej.

- Oj jest - podałam butelkę Jankowi.

Oparłam głowę o jego ramię, a on bawił się moimi włosami. Nic dziwnego, że potem są całe pokudlane i przetłuszczone, jednak to takie przyjemne.

Nawet nie wiem kiedy Sebastian odpadł i usnął na fotelu. Potem był  Michał, który z nas wszystkich wypalił najwięcej. Połowa wódki została tylko dla naszej dwójki. Długo nie trwało, aż alkoholu już nie było.

- Boże, jaka ty piękna jesteś - stwierdził, gdy położyłam głowę na jego kolanach.

- Tak uważasz?

- Nie uważam, tak jest - jego głowa pochyliła się nad moją.

I reszty niestety nie pamiętam. Po prostu pustka. Pewnie zasnęłam, inaczej bym pamiętałam.

Mój promyk ~ Jan-rapowanie *ZAKOŃCZONE*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz