Święteczny Rozdział

2.1K 63 94
                                    

Rozdział napisany jest kilka lat później po zakończeniu tej książki. Miłego czytania!

Większość rzeczy wracało do normy, znalazłam ciekawą pracę w dłużej firmie nie daleko domu. Mieli genialne warunki, doskonałe wynagrodzenie, świetny Team. Mimo tylu pozytywnych rzeczy, to nadal nie było to. Nie było wrzasku pod sceną, i napięcia przed koncertem, nie było wesołej twarzy Solara gdy tylko wypuszczał na scenę kolejnego chłopaka. Nie było Lanka, który bił się w przymierzalni z Borysem. Moje szczęśliwe życie skończyło się tak bez powrotnie, to był mój wybór. Magda proponowała abym została w agencji, lecz ja wolałabym być z daleka.

Z każdą z tych niesamowitych osób utrzymywałam wspaniały kontakt, chłopaki dzwonili z nowymi nutami, dziewczyny często pisały jak przebiegł koncert. Nawet na miejscu Michała pojawił się ktoś nowy, ktoś kto tak jak on potrafił wstrząsnąć Polską sceną.

Wiedziałam tylko, że wyjechał za granice. Tam próbował swoich sił i z tego co ludzie mówili to udawało mu się świetnie, były momenty w których sprawdzałam nowo wypuszczone kawałki, były doskonałe jak zwykle. Moje serce cieszyło się na myśl o tym, że spełni swoje marzenie i podbije cały świat, trzymałam kciuki z całych sił.

Czasami docierały do mnie słuchy, że spotyka się z zagraniczną modelką, ale ja w to już nie wchodziłam, nie sprawdzałam jego mediów, ani nie pytałam nikogo z przyjaciół o niego. Jego temat ucichł i nikt nie chciał go poruszać.

W innej sytuacji był Janek, a bardziej moja relacja z nim. Nadal utrzymywaliśmy przyjacielskie stosunki, ale nie tak bliskie jak kiedyś. Często się odzywał, nawet widzieliśmy się kilka razy. Cieszyłam się, że został przy mnie.

Dzień był mroźny, od dłuższego czasu wigilia nie była aż tak zimna, i nie znajdowało się aż tyle śniegu. W końcu prawdziwy świąteczny klimat, a nie suche szare gałęzie za oknami. Biały puch przykrył wszystko, od ulic po chodniki.

Po zjedzonej kolacji, w znacznie większym gronie mojej rodziny, przyszedł czas na otwieranie prezentów. Kuzyni i kuzynki rzucili się pod choinkę, wyrywając sobie nawzajem pudełka, każde z nich podawało kolejne pudełko do wyznaczonej osoby.

Pierwsze pudełko które dostałam, było owinięte zielonym papierem, w środku znajdował się zestaw do pielęgnacji twarzy, był to zdecydowanie trafiony prezent bo powoli wszystkie kosmetyki mi się kończyły.

Po chwili jedna z moich najmłodszych kuzynek, wręczyła mi kolejny podarunek, ten papier już byl złoto czerwony, a paczuszka była znacznie mniejsza. Delikatnie rozdarłam papier, w środku znajdował się złoty łańcuszek jego zawieszka była w kształcie diamentu. Przyglądałam się tej niesamowicie pięknej rzeczy, i głowiłam od kogo to. W końcu mój wzrok skierował się ku białej karteczce, która wystawała z opakowania.

Jesteś prawdziwym diamentem w moim życiu

J.

Uśmiechnęłam się po przeczytaniu treści, wzięłam łańcuszek do ręki i opuściłam pokój. Wykręciłam dobrze znany mi już numer.

Sygnał....

- Halo?

- Jak Ty to zrobiłeś? - zapytałam zaciskając zęby na dolnej wardze.

- Ale co?

- Prezent.

- A bo widzisz, miałem swoich pomocników przy tym, ale nie mogę Ci nic zdradzić. Wyjdziesz?

- Gdzie mam wyjść?

- No przed blok, trochę tutaj zimno.

- Żartujesz - na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Serce zabiło mocniej, ciężko było mi użyć jakichkolwiek innych słów. Schowałam naszyjnik do pudełka a pudełko do kieszeni kurtki, założyłam buty, czapkę szalik i wybiegłam z domu.

To nasza przyszłość... || Mata Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz