Rozdział 11

1K 48 120
                                    

 
   Dźwięk otwieranych drzwi od mieszkania wybudził mnie ze snu. Przetarłam zmęczone oczy i spojrzałam na zegarek. Druga czterdzieści pięć, czerwone liczby raziły mnie w oczy. Zwlekłam się po woli z łóżka i opuściłam ciepłą sypialnie.

Michał w przedpokoju sciągał buty. Z kocem zarzuconym na całe ciało, stałam w salonie patrząc na postać chłopaka. Zaświeciłam lampkę, która znajdowała się najbliżej mnie.

- Przestraszyłaś mnie - chłopak wzdrygnął gdy zaświeciłam światło.

- Przepraszam - stałam tam patrząc na każdy jego ruch.

Gdy jego kroki były coraz śmielej stawiane w moim kierunku, ja zrobiłam krok do tyłu.

- Musimy porozmawiać - odparłam bez emocji i opadłam na kanapę, stojąca tuż za mną.

- Wiem, wiem. Kochanie ja to wszystko wytłumaczę.

- Na to liczę.

- Przepraszam, naprawdę wiem że powinienem Ci powiedzieć.

- Wiesz jak ja się czułam, gdy Twój tata opowiadał mi tą historie?! Jak kompletna idiotka, która nie zna swojego chłopaka. Było mi wstyd spojrzeć mu w oczy. Co on musiał sobie pomyśleć?! Że mi nie ufasz, skoro o tak ważnej sprawie mi nie powiedziałeś!

- Kochanie uspokój się - próbował złapać moje ręce ale ja szybciej je wyszarpałam niż zdołał je dotknąć.

- Michał kurwa, przestań mówić żebym się uspokoiła. Powiedz mi co to ma kurwa być?!

- Od początku, historie już znasz. A czemu Ci tego nie powiedziałem? Bo po prostu chciałem zapomnieć o tym koszmarze i nigdy do niego wracać. Rozumiesz? To był kurwa najgorszy czas w moim życiu, byłem tak blisko odebrania sobie życia. Nigdy nie chciałem do tego wracać i wiedziałem, że nie będę musiał. Niestety przeliczyłem się.

- Rozumiem. - nie mogłam nic innego powiedzieć, miałam trochę czasu żeby przemyśleć sobie każde słowo Pana Matczaka i już wtedy zaczynałam wszystko rozumieć. Nie chciałam go dalej wypytywać, wiedziałam już wszystko co powinnam.

- Serio?

- Tak.

- Nie będziesz ciągła mnie za język?

- Nie mam ku temu powodów, twój Tata świetnie mi wszystko wytłumaczył.

- Tak, on zawsze świetnie tłumaczy.

- Skoro Cię wypuścili to sprawa zamknięta?

- Tak, zrobili jej badania w szpitalu. Do żadnej przemocy nie doszło, błagała policjantów żeby się ze mną zobaczyć, ale nie pozwolili jej na to. Ze szpitala zostanie odrazu przewieziona do szpitala psychiatrycznego.

- Kiedy kończy jej się zakaz zbliżania?

- Za rok, ale dzięki tej sytuacji ojciec już teraz czyni kroki, żeby dostała na stałe.

Nie chciałam, dalej ciągnąć tej rozmowy obydwoje byliśmy zmęczeni.

Wtuliłam się w jego tors i tak siedząc na kanapie zasnęliśmy.







Trasa koncertowa ruszyła, a my mieliśmy mnóstwo zadań do zrobienia. Z Michałem widywałam się tak mało, że zapomniałam jak wygląda jego twarz. Każdy koncert był dla nas kolejnym większym stresem, trasa się zamykała a ostatni miał być legendarny. Ciężko było zmieścić wszystko w dwudziestu czterech godzinach wraz ze snem. Pracowaliśmy na zmiany dzień i noc. Wiedziałam, że nasze życie w końcu wróci do normy, przed nami zostały dwa ostatnie koncerty.

To nasza przyszłość... || Mata Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz