Rozdział 10

1.4K 55 36
                                    


- Michała zabrała policja ....

- Diana, jedź na komisariat zaraz tam będę.

Nie musiałam długo zastanawiać się co robić dalej, zamówiłam ubera i wraz z resztą czekałam na jego przyjazd.

Na komisariacie zjawiłam się po trzydziestu minutach, Tata Michała już był obecny. Siedział na poczekalni ubrany w garnitur z neseserem postawionym koło nogi.

- Dzień dobry, ja naprawdę przepraszam, że Pana obudziłam, ale nie wiedziałam co mam zrobić mi nic nie powiedzieli, mówili że tylko rodzinie przekażą informacje - roztrzęsiona stałam przed rodzicem mojego chłopaka, ręce mi drżały a łzy same płynęły po policzkach.

- Spokojnie Diana, już spokojnie. Zaraz wszystko wyjaśnimy, nie martw się wszystko będzie dobrze.

- Powiedzieli już coś Panu?

- Nie, niedawno przyjechałem. Narazie czekam na funkcjonariusza.

- Rozumiem, poczekam z Panem.

- Sama przyjechałaś?

- Tak, resztę poprosiłam żeby wrócili do domu.

- Możesz mi opowiedzieć z Twojej strony co się zdarzyło?

- Tak, byliśmy na imprezie później Borys stwierdził żebyśmy zrobili nie planowany wypad na schodki, żeby po robić zdjęcia z fanami, po śpiewać. Wszyscy się zgodzili, wiec poszliśmy, na miejscu było wszystko w porządku do momentu aż nie daleko nas stanęło kilku mężczyzn krzycząc do chłopaków, że powinni z ochroną chodzić, mieli sprzęt, wie Pan pałki, pręty metalowe, i jeden z nich zamachną się na Sebastiana, a jeden z ich słuchaczy obronił go powalając na ziemie, my uciekłyśmy. Roksana mówiła, że musimy się schować, żeby przypadkiem same po głowie nie dostać albo żeby nie wzięli jako zakładniczki.

- I dobrze postąpiła, coś jeszcze pamiętasz?

- Pamietam jeszcze jak rozmawiałam z jedną dziewczyną, opowiadała jakieś stare historie co Michał robił w szkole, że jakaś dziewczyna podcięła sobie przez niego żyły, i Michał tak nagle do mnie podbiegł, ta dziewczyna zniknęła a ta bijatyka się rozpętała.

Oczy Pana Marcina w sekundę się zmieniły z jego spokojnego wyrazu twarzy nic nie zostało, pojawił się niepokój. Źrenice mu się rozszerzyły, a usta lekko rozchyliły, wyglądał tak jakby nie mógł uwierzyć w to co właśnie mu zakomunikowałam.

- Możesz mi opisać ta dziewczynę? Jakieś cechy szczególne, czy odzywała się do Michała? Jak się zachowywała się opowiadając mu to.

- Była... - zaczęłam, gdy postawny brunet przerwał moją wypowiedź.

- Pan Marcin Matczak? Zapraszam. - wskazał ręka na jeden z zamkniętych pokoi.

- Diana siedź tutaj, nie ruszaj się na krok, zaraz mi wszystko do kończysz - zniknął za drzwiami.

Czułam się zaniepokojona jego postawą, zachował się dość no nie wiem, dziwnie. Nie było to do niego podobne, zawsze ciepły, opanowany, nagle rozkojarzony nieobecny, zaniepokojony.

To wszystko wydawało mi się takie dziwne, tajemnicza dziewczyna podobno przyjaciółka z dawnych lat, Michał co prawda mało opowiadał mi o swoich latach szkolnych, też nie było powodu do chwalenia się, co miał stanąć i powiedzieć wiesz pewna dziewczyna podcięła sobie przeze mnie żyły. Te blizny na jej rękach, czy ona opowiadała o sobie?

Czekałam tak wieczność, a może tylko tak mi się wydawało. Słyszałam tylko tykanie zegara nic po za tym, czarne plastikowe krzesełko, na którym siedziałam było dla mnie jak tortura, ciasne i nie wygodne.

To nasza przyszłość... || Mata Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz