Nasze życie toczyło się ustalonym torem, propozycja promowania związku jak na początku wydawała mi się głupia, z czasem utwierdzała mnie w przekonaniu że był to jeden z lepszych pomysłów.
Spędzaliśmy mnóstwo czasu razem, wypuściliśmy swoje ciuchy, nasze twarze były na każdym banerze w Warszawie. Moja kolekcja tak spodobała bardzo podobała się ludziom, że firmy same wysyłały najlepsze kontrakty byle bym podjęła współpracę z nimi.
Mogliśmy twierdzić, iż nasze życie stało idealne, doskonale, najwyższej miary. W każdej idealnej bajce jest moment dramatyczny, przez który cała fabuła wisi na włosku.
- Impreza u Wojtka zaczyna się o 20, ale Szyman mi pisał, że może wypadlibyśmy koło 21 co Ty na to? - blondyn właśnie stał przed lustrem i przeciągał ostatni raz maszynką po swojej skórze.
- Pewnie, mi to nie przeszkadza jeżeli wyrobią się dopiero na dwudziestą pierwszą.
- Oni raczej myśleli o Tobie.
- Sugerują, że długo się zbieram?
- Po tym jak dotarliśmy na ostatnią imprezę o 24 bo nie mogłaś sobie dokładnie przykleić rzęs? Ależ niee, skąd mogliby wątpić w Ciebie.
- To zdarzyło mi się tylko raz a będzie mi wypominane do końca życia.
- Tylko raz?
- Miałam okres, oj no dobra. Tym razem wyrobie się przed czasem - z usatysfakcjonowaną miną usiadłam na kanapie.
- Jesteś pewna skarbie? Jest 18 - jego blond czupryna wychyliła się zza drzwi.
- O kurwa...
Zegarek pokazywał dwudziestą czterdzieści, na kanapie siedział Szyman z Jankiem, Michał siedział przy stole a ja pokazywałam kolejną sukienkę, która im się nie podobała.
- O co wam chodzi, zaraz przez was sie spóźnimy, żadna wam nie odpowiada.
- Kochanie, to Tobie ma ona odpowiadać.
- No tak, ale wole poznać też wasze zdanie.
Przebrnęłam przez framugę pokoju po raz ostatni, ubrana w czarny kombinezon, spodnie idealnie proste wyprasowane w kant, przód ubrania był to zaledwie pasek przykrywający połowę biustu, który został podklejony specjalnymi taśmami top był mocno zawiązany na szyji, w razie jak jakiś żartowniś chciałby pociągnąć za sznurek. Idealnie podkreślone pośladki i gołe plecy.
Mina mężczyzn wskazywała że trafiłam w sedno sprawy, Szyman otworzył buzie najszerzej jak potrafił, Michał uśmiechnął się najszerzej jak mógł, a Janek tylko patrzył, ale ten wzrok mówił wszystko.
- Okej Bogini, teraz to napewno możemy iść, Ty Janek z tylu niej ja z przodu a Michał obok, diament trzeba chronić.
Na imprezie pojawiliśmy się prawie jako ostatni, ogromna sala z pięknymi białymi dekoracjami, wprowadzała trochę klimat weselny, natomiast muzyka puszczana przez DJ nadawała bardziej vibe klubu niżeli hucznego wesela.
Usiedliśmy przy stole, gdzie znajdowali się inni artyści SBM. Każda z dziewczyn wyglądała w tamtym momencie najpiękniej na świecie, jedna stylówka wyglądała lepiej od drugiej.
- Wybaczamy tak długie spóźnienie, Twój wygląd Diana je rekompensuje - najszczerszym uśmiechem obdarowała mnie Paulina.
- Przychodzi kutas do lekarza - zaczął Borys.
- Ale jaki kutas?! - dopowiada Łajcior.
- Styl kurwa pysk przerywasz mi piąty raz.
- Bo ja nie wiem jaki kutas.
CZYTASZ
To nasza przyszłość... || Mata
Fanfiction- Ja nie chce dalej tego ciagnąć - spojrzałam w stronę chłopaka siedzącego przy laptopie. - Jesteśmy związani umową, chyba o tym nie zapomniałaś - uniósł jedną brew ku górze, zerkając obojętnym wzrokiem. Kolejny raz dzisiejszego dnia uświadomił...