Rozdział 4

107 4 0
                                    

Pov. GhostFace
Który dzisiaj jest.. Na pewno jest już zima bo jest dużo sniegu na zewnątrz, postanowiłem wstać z wyra i ubrałem standardowy ubiór, szczerze niektórzy chcieli mi zdjąć maskę bo nie zdejmuje jej przy innych. Kiedy tylko otworzyłem drzwi poczułem intensywny zapach pierników.. Czyli to albo 6grud ia albo 22 ._.'
Z niechęcią zeszedłem na dół, wszyscy już tam byli poza leatherface' em(nwm jak się pisze jego nazwę XD)
- o już wstałeś ghosty! - zawołał rudy klaun naśladując tym wyzwiskiem jason'a i michael'a ( bo Michael tutaj gada)
- mógłbym wiedzieć który dziś..? - ziewnęło mi się ale trudno.
- 20 grudnia, mówiłem Ci to od kilku dni ze niedługo wigilia - i tutaj mnie zatkało, racja ze mnie męczył z tym ale nie przypuszczałem ze chodzi o to, mógłbym przynajmniej słuchać
- eeeee.... Zapomniałem? - najlepsza wymówka XD
- nie ściemniaj -
- aż tak widać? -
- ;-; kiedy co mówiłem mówiłeś coś w stylu "aha, oh, ehe", to przecież było widać - i tutaj mnie ma, zawsze gdy nie chce czegoś słuchać i itp mówię krutko np jak te aha i itp.
- iiiiii co w związku z tym? -
- idź pomuc annabelle w ubieraniu hoinki i chucky'emu -
- a co jak nie chce? Może nie lubię świąt? -
- trudno - no i w tej chwili dostałem załamania, wywróciłem oczami ale tak czy siak tego nie widział i zaczolem iść w stronę choinki.

*SKIPT TIME*
nawet spoko poszło, annabelle nawet nie chciała zawiesić nic a Chucky uciekł gdzieś, więc musiałem sam ozdobić choineczkę ;_;... No ale nawet nawet, zwłaszcza ze pierwszy raz ubierałem.
- wow! I ty nie lubisz świąt!? - zapytał a raczej wykrzyczał penny z zachwytem w oczach na moje dzieło, a ja tylko kiwnolem na "nie mam pojęcia" (przepraszam nwm jak to określić p-p) .
- to teraz marsz do kuchni u-u - kiedyś mnie wykończy a jestem tutaj z kilka tygodni dopiero, szybko zapitoliłem do kuchni a tam już Samara robiła pierniki a Michael bawił się w ubieranie mikołaja, ale jedynie co przykuło moją uwagę to ze Samara miała czyste rączki ( XD).
- SZKURW- Michael zaczął ale nie dokończył ponieważ dziewczynę rzuciła mu piernikiem w twarz i wskazała na mnie.
- witam :'I - ale entuzjazm.,.
- Hej ghosty! - odpowiedziała z radością samara ze się zjawiłem, była przy rozmowie ze nie lubię świąt ą nawet wcześniej dowiedziała się o tym fakcie.
- ej ghost, kogo byś pocałował, jason' a czy Michawl'a? 737- kurwa umie dręczyć ludzi ale mądrością taką nie darzy, chwilę się piaptrzylem na Michael'a a potem na tego debila z piłą tnący drzwi do swojego pokoju.
- a mam jeszcze jakaś opcje? - zapytałem z politowaniem w głosie
- to może jeszcze dziwke jakąś -
-... Michael'a! Zdecydowanie Michael'a - oświadczyłem.
- no to zrób to teraz uwu - zaczęła mnie pchać do niego a ja wstrzymywałem się od wymiotów, ale tego dziecka akurat nie mógł bym uderzyć ani nic i przez to w końcu natknolem się na osobę którą "miałem" obdarzyć pocałunkiem.
- to wolę już tą dziwke._.'-
- ZA PÓŹNO UWU - udało jej się jakimś cudem zabrać mi maskę ( bo ona to jakby taka aka córeczka  ghosta ze tak to ujmę XD se traktuje go jka ojca i widziała go bez maski bo urzyla na początku daru słodyczy XD) nie ściągając mi kaptura przy tym i Michaelowi, po chwili popchnęła nas tak by nasze usta się stuknęły ale to trwało tylko parę sekund i zabrałem szybko maskę ubierając ją nie zdarnie.  Michael tylko wytrzeszczał gały z lagiem mózgu a ja spieprzyłem za przeproszeniem do pokoju swojego i się zakluczylem.

***
ʕっ•ᴥ•ʔっ good bye
Miłego dnia/wieczoru/nocy/ranka

🖤|| Michael Myers x Ghostface ||🖤mordercza miłość Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz