Rozdział 6

87 3 3
                                    

Okej ja trochę umieram na wattpadzie ale jednak powróciłem, ta opowieść odchodzi od logiki horrorów ze np Jason próbuje zabić freddyego czy tam podobne, to jest moje opowiadanie i jebana logika shipera yaoisty XD.

POV. Jason.

Szczerze? Nie wiem co robić. Ghosty se poszedł, i ja go tak nazywam tylko po to by wkurwic jego i Michaela, a dla czego? Bo to piękny ship (DZIĘKUJĘ! ~dop.)
Kiedyś widziałem ghostyego jako dziecko... Jego ojciec pił.. Brat bił i krzyczał a matka nie zauwazala, aż w końcu ojciec zabił matkę a ghost jego i swojego brata... Ciekawe... Noah to jest człowiek, ten bardziej prawdziwy, jego cechy są nie do nazwania.. Ale jego zalety mogę zliczyć od myślników XD:
- szybkość

-siła chodź bym nie powiedział że oberwał drzwiami od auta XDD

- spryt

- umie doskonale obsługiwać bronie

- może się przecinać w wąskie miejsca.

No on brzucha nie choduje tak jak penny, ale nie mówcie mu ze go sypnąłem T_T'...

Ale czas zaczynać moją dzienną robotę, czyli iść do jeziora i czekać aż jakiś tajemniczy ktoś postanowi się utopić a ja mam go wykoncyczc XD.

Ubrałem swoją maskę i wziolem piłe od leatherface TvT..

A pewnie zadajecie sobie pytanie, skąd ja wiem tyle o Noah, już wam wyjaśniam. Kiedyś już go spotkałem ale miał 13 lat, widziałem dokładnie jak jego rodzina go traktuje. W tedy jego brat wepchnął go do mojego jeziora, a ojciec się śmiał. Matka tylko spojrzała się i poszła do sklepu. Bez wahania wyjąłem go na brzeg i od tego momentu go obserwowałem. Szczerze? To co on przeżył to jest gorsze od moich mordów!

Ale wiem myślicie " Jezus ale atencjusz, każdy tutaj miał okropną historię". Ale was zaskoczę, przeżyć kilkanaście gwałtów, wyśmianie w szkole, ciągle być bitym, kilka razy próbował się zabić, ojoj, nie da się zliczyć no ale cóż, ja muszę iść do dziadów które idę nad moje ukochane jeziorko XD.

Pov. Ghostface

Siedzę sobie z freddy'im i Michael'em, bo nie mam co robić w swoim nudnym życiu pełnym krwi i zwłok!

- to jak? - z moich myśli wyrwał mnie głos freddy

- co mówiłeś? - hehe..

- geeezzz, ty w ogóle słuchałeś? - wtrącił się mike

- nie -

- dobra powtórzę, ty i Michael jesteście tutaj największym shipem pomijając jeden ;__;'.. To dajcie im tego czego chcą - moja twarz przybrała czerwieni, ale stwierdzam to z tego że policzki mnie strasznie pieką ale miałem maskę.

- nie ma mowy - machnąłem ręką, wstałem i wyszedłem.

-Ghosty! - krzyknęła Samara trzymając w rękach Tiffany!?

- co kurwa..... - powiedziałem z widoczną skruchą

Zapowiada się długie popołudnie...

* * *
Tia nie wiem jak skończyć rozdział ale jednak żyje XD

🖤|| Michael Myers x Ghostface ||🖤mordercza miłość Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz