Pobudki o 4 miały swoje plusy. Nie spóźniałam się do szkoły, miałam czas na przyszykowanie się czy powtórzenie różnych rzeczy. Mimo, że nie często do niej chodziłam, bo cudem było jak przyszłam chociaż 2 dni do szkoły to przykładałam uwagę do nauki.
Nie wszystkich przedmiotów, ale tych których potrzebowałam.
Na przykład, nie widziałam sensu w uczeniu się rozszerzonego rosyjskiego, bo i tak nigdzie poza Rosją go nie użyję. Ale dużo uczyłam się biologii i mimo wszystko, próbuję chemii. Są to przedmioty, bez których się później nie ruszę, bo chcę iść na studia. Może to śmiesznie zabrzmi, ale chciałam iść na medycynę, albo na psychologię, chociaż co do tego drugiego nie jestem przekonana.
Zawsze interesowałam się psychologią, jednak nienawidziłam tego zawodu, oraz ludzi, którzy w nim pracowali.
Ironia?
Ogromna.
Zdecydowałam się wstać i zacząć szykować do szkoły, kiedy zauważyłam, że zaczyna wschodzić słońce.
Kolejny plus tych pobudek.
Podeszłam do szafy wyciągając z niej czarne getry i za dużą o 3 rozmiary czerwoną bluzę z napisem „Anal, not Alan". Wzięłam do tego czarną bieliznę i poszłam do łazienki, wziąć szybki prysznic i się ubrać.
Po skończonym „procesie przygotowania" wzięłam torbę, w której miałam potrzebne rzeczy i poszłam do kuchni aby coś zjeść. Miałam dużo czasu, więc zrobiłam sobie sałatkę owocową i poszłam do salonu, gdzie włączyłam telewizor, na którym wyświetliła się kreskówka „spongebob". W spokoju mogłam zjeść śniadanie, co nie zdarzało się często, ponieważ rzadko jem śniadania i to jeszcze przed szkołą.
Równo z bajką skończyłam jeść śniadanie, więc wyłączyłam telewizor i odłożyłam brudną miskę do zlewu. Wzięłam potrzebne rzeczy i ruszyłam do szkoły.
Nie miałam daleko do szkoły, ponieważ droga zajmowała mi niecałe 10 minut. Przesłuchałam niecałe dwie piosenki i byłam pod budynkiem szkoły.
Nie przekroczyłam nawet bramy, a już na mojej szyi wisiała Jade.
-Hejka kochana.- powiedziała, kiedy już się ode mnie odkleiła.
-No hej laska.
Jade była moją przyjaciółką ze szkoły. Była dość znana w naszej szkole, więc zawsze zastanawiało mnie czemu akurat mną się zainteresowała. Miałyśmy dobry kontakt pomimo, że trwał on zwłaszcza w szkolę. Poza szkołą i imprezami miałyśmy kontakt sporadycznie, ale nie przeszkadzało mi to i z tego co zauważyłam, jej też nie.
-Żałuj, że nie było cię ostatnio w szkolę, bo działo się...- zaczęła opowiadać. Poza faktem, że miała odbyć się dyskoteka i, że jest nowy uczeń nie było nic ciekawego.
Typowo bójki, ale kogoś interesuję to jak dwa mięśniaki się nawalają? Jak dla kogoś jest to codzienność to nie.
Razem z Jade poszłyśmy do sali i po niecałych 5 minutach zadzwonił dzwonek oznaczający rozpoczęcie się lekcji.
Ciągle powtarzałam na chemię, którą miałam jako ostatnią. Musiałam poprawić cztery oceny, co było męką dla mojego umysłu, ale szkołę trzeba zdać.
*
Wyszłam z sali z uśmiechem na twarzy. Zdałam! I przy okazji zaliczyłam dwie uwagi, za to że nie słuchałam na lekcji, ale najważniejsze, że zdałam! W mojej głowię miałam pełno planów jak uczcić swój sukces.
-To jakie plany?- zapytała Jade.
-Na pewno będę pić, a co dalej to się zobaczy. – zaśmiałyśmy się. Wyszłyśmy przed szkołę, a ja chciałam wybrać numer do Leo, aby pochwalić się nową zdobyczą, co było by szczęściem dla Leo, że może się napić, jednak kiedy tylko wyjęłam telefon Jade zaczęła mnie szturchać.
