Minął już tydzień od powrotu z domku nad jeziorem. Nie rozmawiałam z Alexem pomimo, że czułam wewnętrzną potrzebę rozmowy z nim. Nie wiedziałam jakie ma podejście do mnie, po tym co mu powiedziałam.
Czułam, że źle postąpiłam nagle się przy nim tak otwierając i zrzucając na niego ciężar mojej historii. Znaliśmy się zaledwie parę tygodni, a wiedział o mnie więcej niż się mogło wydawać.
Nie mogłam powiedzieć tego samego o nim, bo nie wiem o nim praktycznie nic.
Nawet jaki jest jego ulubiony kolor.
Wstałam z łóżka i skierowałam się do szafy, aby wyciągnąć potrzebne ciuchy.
Ubrałam biały top i do tego czarne dzwony, które przyozdobiłam czarnymi tenisówkami. Włosy spięłam w luźnego koka, po czym zabrałam ze sobą torbę, w której miałam najpotrzebniejsze rzeczy i udałam się do samochodu.
Na drogach świeciły pustki, więc bezproblemowo dostałam się do docelowego miejsca. Zatrzymałam się pod małym drewnianym budynkiem, dookoła którego wisiały malutkie lampki dając miejscu przytulny wygląd.
Weszłam do środka, kierując się w stronę baru. Przywitałam się z barmanem – Jerrym i poszłam na zaplecze. Podeszłam do metalowych szafek i wstukałam kod, aby schować do niej torebkę i przebrać buty. Gdy byłam już gotowa wyszłam z pomieszczenia i udałam się ponownie w stronę baru.
- Jak tam wolne? Widziałem, że dobrze je spędziłaś. – powiedział.
- Dobrze, a co u ciebie?
- Jak to imprezowicz, poszedłem na imprezy. Poznałem kilka dziewczyn, ale żadna jakoś specjalnie nie wpadła mi w oko. – powiedział, a po chwili dodał. – no może poza jedną.
- To dobrze, znam ją? – zapytałam.
- Tak, z resztą widzisz ją codziennie. – powiedział i już wiedziałam do czego zmierza.
- Jerry, mówiłam ci już żebyś odpuścił. – powiedziałam.
- No wiem, ale co nam szkodzi spróbować?
- Nie jesteś w moim typie, lubię cię, ale tylko jako znajomego. – odpowiedziałam, na co z jego ust wydostało się ciche westchnięcie.
Taka była prawda, odkąd zaczęłam pracować w barze Jerry usilnie próbował zwrócić na siebie moją uwagę i zaprosić mnie na randkę. Pomimo ciągłych odmów, nie odpuszczał co stawało się męczące. W dodatku był zazdrosny o każdego chłopaka, który chociażby popatrzył na mnie, ale mimo tego lubiłam go. Był moim znajomym i naprawdę fajnym gościem, jednak nie mógł liczyć na nic więcej z mojej strony.
Miałam z nim dzisiaj pracować całą noc, więc podeszłam do ekspresu i zrobiłam sobie kawę, której upiłam duży łyk, od razu poczułam jak moje ciało lekko się rozbudza.
Podeszłam do lady, odkładając kubek i zbierając zamówienia, aby następnie zanieść je do stolików.
I tak całą noc.
*
POV. ALEX DAMEN
Jeździłem bez celu po ulicach Nearby city. W mojej głowię ciągle słyszałem słowa Veronici.
„Poznał jakiegoś typka..."
„Dosypał mi coś do drinka..."
„Udało mi się uciec..."
Jej słowa odbijały się echem w mojej głowie. Czułem się źle z tym co ją spotkało.
Nie zasługiwała na to.