Prawda

2.3K 85 3
                                    


Specjalnie dla Was, kolejny dziś rozdział <3 

------------------------------------------


   Weszłam do swojego pokoju od razu rzucając się na telefon. To głupie, ale martwiłam się o Tomka, może i nasza rozmowa nie była normalną i wiele z niej z nie rozumiałam, ale chciałam dowiedzieć się więcej. On coś przede mną ukrywał, a ja już mam dość bawienia się w kotka i myszkę.

Kama

Możesz wpaść i powiedzieć mi wszystko? Boisz się go? Tomek proszę powiedz mi w końcu prawdę.

   Wysłałam lecz wiadomość zwrotna, wcale nie nachodziła. Zastanawiałam się czy nie wraca do swojego domu, co praktycznie było jedyną możliwością, chyba że postanowił wrócić do siebie i i zaliczyć koleją chętna dziewczynę, a co gorsze Monikę...

   Miałam dość myśli jakie zaczęły wpływać na moją głowę i z zimna wtuliłam się w pościel. Chciała bym zapomnieć o swoim życiu chociaż na chwilę, lecz to wcale nie było takie proste, gdy wokół otaczało mnie zło. Czułam w swoich kościach, że czeka mnie wojna na czystym polu, ale nie chciałam się poddać, a sen zabrał mi nadzieję na wygraną.

***

   Obudził mnie dziwny dźwięk zbijanego szkła, aż siadłam na łóżku. Szybko rozejrzałam się po pokoju, mimo iż panowała w nim ciemność nie dojrzałam niczego co mogłoby mnie zaniepokoić. Jednak uniesione głosy zza drzwi nie nadawały mi myśleć.

- I co dalej planujesz, co? Widzisz jak wygląda ojciec po tych rewelacjach?! – głos starszej kobiety odbijał się echem po pustym korytarzu.

- Mam udawać nadal, że wszystko gra? Tego chcecie?! – głos Nikodima zmroził moje myśli. Jego wściekłość przesiąka przez cały ten budynek, jednak staram się zachować tak cicho jak mogę, by dowiedzieć się czegoś więcej i być niesłyszalna. 

- Synu zastanów się tylko czy właśnie tego chcesz... Ona nie da Ci tak łatwo odejść, przecież wiesz o tym – zrezygnowany kobiecy głos chyba kolejny raz próbuje przemówić mojemu szefowi do rozsądku. Nie da się... 

- Wiem, ale nie będę dawał się wykorzystywać jak ostatni szczeniak, wiesz sama kim jest moja żona! – żona?

   Czuję jakby ktoś sprzedał mi mocnego policzka. On ma żonę... Sypiał ze mną, mając cholerną żonę... 

   Słyszę uniesione głosy, jednak żadne słowa nie trafiają do moich uszu wyraźnie, bo szok z tego co zdążyłam usłyszeć z pewnością zostanie ze mną na długo.

   Przykładam głowę do poduszki chcąc jakoś się uspokoić, lecz to nie wychodzi. Czuję się jak ostatnia kretynka, a nawet gorzej. Kurwa weszłam w jakieś cholerne bagno, a co gorsza myślałam, że mu się podobam i nie jestem jakąś zabawką. Zerkam na telefon i widzę dwa nieodebrane połączenia od Tomka, ale dziś całkowicie odpuszczam. Wystarczy mi nowości jak na jeden dzień. Staram się zasnąć, lecz ból gdzieś w głębi serca mi na to nie pozwala.  Nie możliwe abym się zakochała, nie możliwe. Mam wyrzuty sumienia, po mimo, że to nie ja kogoś zdradziłam...

***

   Budzi mnie dźwięk zamykanych drzwi, więc szybko się unoszę.

- Tęskniłaś? – Nikodim siada na boku mojej kanapy służącej za łóżko i całkowicie tracę możliwość mówienia. Jak można tak spokojnie patrzeć na kochankę, gdy za drzwiami są rodzice, a gdzieś na świecie żona? – Jutro masz podać śniadanie moim rodzicom, muszę pilnie wyjechać, jest zamówione na wpół do siódmej, oni sami zejdą po siódmej. - Kiwam tylko głową, bo nadal czuję dziwną gulę w gardle, która nie pozwala wydusić żadnych słów. – Lepiej pamiętaj o tym by nie mówić przy moich rodzicach, iż się znamy dość dogłębnie, jasne? – Znów kiwam głową jak wariatka. – Zapomniałaś jak się mówi?

Świąteczny szef  +18 [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz