Walnie do drzwi wybudza mnie ze snu, w którym miałam naprawdę miłe życie u boku Nikodima. Bajka...
- Proszę otwórz! – słyszę znany mi dobrze głos i prawie zabijam się o swoje nogi dopadając klamki i klucza. – Boże Kama, myślałem że coś sobie zrobiłaś! – Tomek mocno pociąga mnie w swoją stronę zamykając w swoich ramionach. Napawam się jego zapachem i bliskością, której naprawdę cholernie mi brakowało, lecz nie tak jak, Nikodima brakuje teraz. Chyba się zakochałam.
- Czemu nie odbierałeś? – spytałam patrząc na niego z dołu, a on tylko zmarszczył brwi. Wiem co to oznaczało, ale nie chciałam tego drążyć. – Nie musisz mówić, ale co tutaj robisz?
- Napisałaś, że chcesz zniknąć, że to wszystko nie ma sensu Kamila, martwiłem się, a wiadomości mnie wystraszyły – uśmiecham się delikatnie, bo teraz rozumiem że jemu naprawdę zależy.
- Zabierzesz mnie stąd?
- Gdzie zechcesz, ale dziś wigilia, a ja obiecałem rodzicom wrócić, pojedziesz ze mną? – Skinęłam głową na zgodę. Co miałabym robić? Leżeć i udawać że moje życie to nie kompletna porażka i bagno, które z każdym ruchem wciąga mnie głębiej na dno.
- Przebiorę się i ogarnę, a Ty spakuj mi kilka rzeczy do torby – zgadza się, a ja znikam w łazience nakładając trochę podkładu i tuszu na rzęsy.
Z pewnością spędzenie świąt u rodziny Tomka będzie lepsze, niż skakanie obok rodziny Nikodima. Słyszałam że zjechało się ich więcej, ale nie chciałam wychodzić, zresztą i tak wciągnęła mnie książka.
- W co się ubrać? – stanęłam przed szafą, gdy Tomek upychał bieliznę do kieszonki dużej torby.
- Coś eleganckiego, moi rodzice traktują poważnie święta – wyznał i usiadł na łóżku łapiąc mój telefon w ręce.
Chwyciłam czarne rurki i białą koszulę, zarzucając na to wszystko czarny żakiet i byłam gotowa.
- Może być? – spytałam, gdy Tomek był zajęty grzebaniem w moim telefonie.
- Za co Nikodim Cię przeprasza? – zapytał i popatrzył na mnie, a oczy prawie wyleciały mu z orbit. – Kurwa Kama, czy Ty nawet w czymś takim musisz wyglądać jak milion dolarów? – wstał rzucając telefon do torby i podszedł do mnie. Przyznam że chyba byłam głupia, albo ślepa skoro nadal nie potrafiłam odwzajemnić uczuć Tomka, ale znam go i wiem, że prędzej czy później skończylibyśmy jako nieznajomi.
- Czyli jestem gotowa?
- Rodzice się zakochają...
- Tak jak Ty?
- Przemyślałem to Kamila, ja po prostu jestem cholernie zazdrosny o Ciebie, ale... – wiem co chce powiedzieć i w sumie cieszy mnie to w jakimś stopniu, ale z drugiej strony to mała szpileczka na serce.
- Rozumiem to Tomek, wiesz że tak miało być? Mieliśmy być przyjaciółmi tak? – kiwa głową i posyła mi suchy uśmiech zabierając moją torbę.
- Weź płaszcz jest, cholernie zimno – otwiera drzwi i wyjmuje klucz, a ja szybko zakładam płaszcz.
Schodząc po schodach zauważam matkę Nikodima, która wita kolejnych gości.
- Och, dobrze że już jesteś Kamilo, trzeba zrobić kawy – rzuca w moją stronę, lecz jakoś mnie to nie dziwi. Szkoda tylko, że mam inne plany na wieczór jak i resztę świąt.
- Przykro mi Pani Bolov, ale spędzam święta w gronie rodzinnym, a obsługę może wykonać Pani syn, w końcu to jego lokal – rzucam i pociągam Tomka za dłoń, zostawiając zaskoczoną kobietę na środku korytarza.
CZYTASZ
Świąteczny szef +18 [ZAKOŃCZONA]
RomanceŚwięta to szczególny czas, każdy przeżywa je inaczej. Kamila również je lubiła - kiedyś. Teraz jest to jeden z okresów w roku, kiedy chciałaby po prostu zniknąć. Lockdown, nowy szef i przyjaciel, który właśnie się zakochał jest już gwoździem do trum...