-Cholera Wooyoung! Długo mam jeszcze czekać?- do domu fioletowowłosego wszedł Seonghwa który spędził ostatnie pół godziny siedząc w aucie
-Chwila! Myślisz że to łatwe ogarniać sie z prawą ręką w gipsie?- odfuknął młodszy zbiegając po schodach jedynie w bokserkach i lekko za dużej bluzie -Pomóż mi a nie tak stoisz- dodał rzucając w Parka czarnymi spodniami
-Nie mogłeś wstać wcześniej albo chociaż napisać żebym przyjechał później?- zapytał różowowłosy podchodząc do przyjaciela który jedynie uśmiechnął się siadając na kanapie w salonie -No tak... O co ja pytam- dodał
Po szybkim założeniu spodni przez przyjaciela, Wooyoung z zadowoleniem stwierdził że jest gotowy do wyjścia.
-Jak wyglądam?- dopytał zakładając buty
-A co? Musisz wyglądać idealnie dla Sana?- zakpił wyższy
-Czy to źle że najzwyczajniej na świecie chce dobrze wyglądać?- fuknął Jung wychodząc z domu który chwile później zakluczył
-Wyglądasz jak zawsze ale jemu sie spodoba. Obydwoje macie jakieś zjebane poczucie stylu- odpowiedział
-Żebym ja zaraz nie powiedział jakie ty masz ,poczucie stylu,- z tymi słowami chłopak wsiadł do samochodu Seonghwy
-Wiesz że żartowałem. Wyglądasz pięknie jak zawsze kochanie- zaśmiał się zajmując miejsce za kierownicą
-Teraz to spierdalaj- Jung zapiął pasy po czym spojrzał na różowowłosego -Co się stało że w końcu postanowiłeś pojechać gdzieś autem?- dopytał
-Ty się stałeś. Nie pozwoliłbym żebyś w takim stanie jechał autobusem. A teraz cicho bo muszę się skupić- tymi słowami uciszył chłopaka już do końca ich podróży. Wooyoung odezwał się dopiero kiedy byli na miejscu.
-Która godzina?- zapytał fioletowowłosy opuszczając pojazd
-Dziewiąta dwadzieścia. Coś ci nie wyszło nie spóźnienie sie- odpowiedział
-Aish zamknij się. Odprowadzisz mnie mamusiu?- zakpił
-Oczywiście. Dawaj łape bachorze- zaśmiał się Park chwytając za zdrową rękę młodszego
-Z Hongjoongiem sobie tak chodź a nie ze mną. Jeszcze ktoś pomyśli że jesteśmy w związku- chłopak wyszarpał rękę z uścisku ruszając do szpitala
-Masz na myśli Sana?- zapytał starszy dobiegając do przyjaciela
-Nie twoja sprawa. Zajmij się lepiej ojcem a nie go zdradzasz. Prawda że idziesz ze mną tylko dlatego że masz nadzieje na spotkanie Yeosanga?- wzrok Junga spoczął na lekko zakłopotanej twarzy drugiego
-Nie? O czym ty mówisz? Przecież to tylko numer telefonu- przekręcił oczami
Chwilowo zapanowała cisza. Chłopcy weszli do szpitala po czym skierowali się do windy.
-Pisałeś z nim- stwierdził Wooyoung
-Nawet jeśli to co z tego?- zapytał różowowłosy wchodząc do windy
-Nic. Jeśli to cie uszczęśliwia to okej. Ale spróbuj mi tylko zranić Hongjoonga to już nie będę taki miły- ostrzegł młodszy
-Niby czym mam go zranić? Nie jesteśmy razem. Nawet jeśli kiedyś ze sobą kręciliśmy to żaden nie czuje nic więcej. Spokojnie Woo- zaśmiał się opuszczając windę
Oj...
-Okej... Okej- odpowiedział spanikowany chłopak. Przecież Hong za nim szaleje
Weszli do sali. Pierwsze co zobaczyli to San gadający z Yeosangiem
-Sannie! Przepraszam że się spóźniłem ale Seonghwa jak zawsze sie nie wyrobił. Jakby nie mógł po prostu wstać wcześniej- chłopak zmarszczył brwi po czym podbiegł do bruneta
-Słucham?- dopytał Park -Przecież to ty...- dodał jednak nie skończył
-Aj ten niedobry Seonghwa Hyung. Jak on tak mógł?- zaśmiał się blondyn wstając z łóżka przyjaciela -Będę szedł San. Do pózniej- przytulił przyjaciela po czym podszedł do zdezorientowanego Parka
-Możesz juz iść mamo. Tylko później znowu się nie spóźnij- zakpił Jung
-Nie przyjade w ogóle. Może spacer sprawi że ogarniesz się chociaż troche- odfuknął wyraźnie obrażony Seonghwa
-O świetnie... To tak jakby skoro nic nie robisz a ja mam wolne od szkoły i ostatnio nie mieliśmy czasu pogadać to...- zaczął nieśmiało Kang
-No dawaj Yeo. Dasz rade- pocieszył go Choi przez co spotkał się z karcącym spojrzeniem blondyna
-Cicho bądź. Specjalnie dla ciebie wyjdziemy z sali- warknął ciągnąc za nadgarstek wyższego który puścił dopiero na korytarzu
-Tak, z chęcią gdzieś z tobą wyjdę- zaśmiał sie Seonghwa
-Serio?!- pisnął podekscytowany chłopak
-Pewnie Yeosang-
*
Po wyjściu Kanga i Parka zapanowała cisza. Kilka minut później kiedy San był pewny że przyjaciel już nie wróci, wybuchnął głośnym płaczem
-San!? Co się dzieje? Coś nie tak?! Coś cie boli? Zawołać kogoś?!- zapytał spanikowany Jung
-Woo... Możliwe że to wróciło- wyszeptał
-C-co?- dopytał młodszy z nadzieją na to że jedynie się przesłyszał
-Robili mi dodatkowe badania. Mówią że jeśli to znowu to... Są duże szanse na to że nie dam rady- dodał
Wooyoung ponownie usiadł na łóżku Sana którego mocno do siebie przytulił, głaszcząc przy tym jego włosy
-Będzie dobrze Sannie. Nawet tak nie myśl. Jeśli to rzeczywiście to... Damy rade. Razem- oznajmił czując łzy zbierające się w jego oczach. Nie mógł płakać. Nie chciał żeby San go takiego zobaczył -Yeosang wie?- dopytał
-N-nie. Proszę nie mów mu nic. To nie jest jeszcze potwierdzone. Zresztą i tak ma już przeze mnie dużo problemów i zmartwień- odpowiedział starszy
-W porządku. Nie płacz. Pewnie coś im sie pomyliło a ty jesteś zdrowy. Nie myśl o tym teraz. Co powiesz na jakiś spacer?- zapytał chcąc odwrócić jako uwagę Sana
-Spacer?- upewnił się brunet
-Mhm spacer. Możemy iść tam gdzie ostatnio- zaproponował młodszy
-W porządku- odpowiedział Choi przecierając dłonią mokre policzki
Wooyoung odsunął się od starszego po czym chwycił czarną katanę którą pożyczył starszemu -Tylko ubierz sie ciepło- dodał z lekkim uśmiechem
-Pewnie- San również wstał z łóżka po czym narzucił na siebie ciepła bluzę na którą Jung założył mu jeszcze katanę -Woo...- szepnął nagle na co wzrok fioletowowłosego spoczął na nim -Dziekuje- dodał
-Nie musisz mi dziękować Sani. Chodźmy już- chłopak zachichotał uroczo po czym złapał za dłoń Choia który splotł ze sobą ich palce
I tym razem nie mieli żadnego problemu w opuszczeniu szpitala.
*
*
*
*
*
*
*
*BOŻEEE SERIO PRZEPRASZAM ŻE TAK SŁABO NAPISANE ALE COS SLABO MI SZŁO PISANIE TEGO ROZDZIAŁU IDK CZEMU. PRZYSIEGAM ZE POSTARAM SIE KOLEJNY ROZDZIAŁ NAPISAĆ LEPIEJ. TO TYLE. DO NASTĘPNEGO. PAPA<33
CZYTASZ
6 𝓹𝓶 | 𝓦𝓸𝓸𝓼𝓪𝓷
Fanfic* ,,ᴊᴇsᴛᴇś ᴍᴏɪᴍ ᴀɴɪᴏᴌᴇᴍ sᴀɴ- ᴢᴀśᴍɪᴀᴌ sɪᴇ̨ ᴍᴌᴏᴅsᴢʏ ᴏᴅsᴜᴡᴀᴊᴀ̨ᴄ ᴘʀᴢʏ ᴛʏᴍ ᴏᴅ ʙʀᴜɴᴇᴛᴀ sᴛᴀʀsᴢʏ ᴊᴇᴅʏɴɪᴇ ᴘᴏsᴍᴜᴛɴɪᴀᴌ ᴄᴢᴇɢᴏ sᴛᴀʀᴀᴌ sɪᴇ̨ ɴɪᴇ ᴏᴋᴀᴢʏᴡᴀᴄ́. ɴᴀ ᴊᴇɢᴏ ᴛᴡᴀʀᴢʏ ᴢᴀᴡɪᴛᴀᴌ ᴡʏᴍᴜsᴢᴏɴʏ ᴜśᴍɪᴇᴄʜ -ᴊᴇsᴛᴇᴍ ᴡᴏᴏ... ᴛʏʟᴋᴏ ɪ ᴡʏᴌᴀ̨ᴄᴢɴɪᴇ ᴛᴡᴏɪᴍ. ᴢᴀᴡsᴢᴇ ɴɪᴍ ʙᴇ̨ᴅᴇ. ᴘᴀᴍɪᴇ...