-Naprawdę pada śnieg!- pisnął Wooyoung biegnąc kilka kroków przed Sanem który oznajmił że zrobiło się za zimno na siedzenie w parku jedynie w bluzach. Zadowolony Jung kręcił się wokół własnej osi, biegał do Sana i spowrotem kilka metrów przed niego po czym wybuchał śmiechem
-Uspokój się dziecko. Pierwszy raz widzisz śnieg?- zapytał zirytowany San. Bał się że przez bieganie młodszego ten może się pochorować
-Nie jestem dzieckiem- odfuknął niższy
-Ale się tak zachowujesz- odpowiedział brunet
-Śnieg jest super. Czemu ty się nie cieszysz?- dopytał Wooyoung zatrzymując się przy Choiu który korzystając z okazji chwycił jego dłoń aby nie mógł mu uciec
-Nie biegaj po zimnie-
**
Chłopcy bez żadnych problemów dotarli do sali Sana w której młodszy od razu wskoczył pod koc
-Bardzo zmarzłeś?- zapytał zaniepokojony Choi rozbierając sie z kurtki
-Nie. Prawie tego nie odczułem- Jung wzruszył ramionami spoglądając na telefon i wiadomość z życzeniami od Hongjoonga którą wysłał dwie minuty po północy. Jak zawsze chciał być pierwszy jednak tym razem pewien brunet go wyprzedził.
Szybko odpisał po czym wtulił się w Sana który zajął miejsce na łóżku obok niego
Wooyoung już chciał ponownie zabrać głos jednak przerwał mu w tym dzwoniący telefon. Ze zdziwieniem spojrzał na ekran zauważając połączenie od Seonghwy
-Co mam zrobić?!- pisnął wskazując na urządzenie
-Odbierz- odpowiedział starszy
-Odebrać? A-ale...- zaciął się
-No już. Odbieraj- ponaglił go Choi na co Jung jedynie westchnął naciskając na zieloną słuchawkę
Zapanowała cisza -T-tak?- zapytał fioletowowłosy przerywając ją
-Wszystkiego najlepszego Woo i przepraszam że jestem takim chujem- usłyszał głos przyjaciela -Nie chce się z tobą kłócić. Nawet nie wiem o co nam poszło. Chyba nienawidzisz mnie za to co zrobiłem Hongjoongowi. Naprawdę przepraszam. Nie wiedziałem że on czuje coś innego niż ja. Zjebałem i nie licze na to że teraz nagle mi wyba...- młodszy przerwał jego wywód
-Nie nienawidzę cie. Po prostu czekałem aż twoja cholerna duma pozwoli ci na przeproszenie mnie- zakpił -Też nie pamiętam o co nam poszło. Nie jestem zły. Chyba nie mam nawet o co być- dodał
-Na-naprawde?!- krzyknął starszy powodując tym chichot u Wooyounga
-Naprawdę- upewnił go
-Okej. Dalej jesteś w szpitalu? Jak czuje się San? Wyglądałeś na bardzo przejętego. Wszystko już dobrze?- zapytał
-Tak, jestem w szpitalu. Z Sanem już lepiej a ze mną tymbardziej- odpowiedział
-Okej. Jeśli trzeba będzie po ciebie przyjechać to napisz- odmruknął różowowłosy
-Pewnie. Dziękuje. Idź już spać mamusiu bo zaraz mi padniesz z tych emocji- zakpił Jung wywracając oczami
-Kto to mówi- fuknął starszy -Ale tym razem chyba cie posłucham. Dobranoc-
-Dobranoc- odpowiedział
-A! I Woo...- zatrzymał go jeszcze -...tęskniłem- dodał
-Ja też- przyznał młodszy po czym się rozłączyli
-I co? Chyba nie było tak źle?- zapytał San przysłuchujący się rozmowie
-Aaa Sani! Pogodziłem się z nim!- pisnął rzucając się na bruneta -Tak się ciesze. To był dziwny tydzień-
*
Wooyounga obudziło czyjeś mocne szarpnięcie nim
-Co ty tu robisz dzieciaku?!- krzyknął zdenerwowany lekarz
-Słucham?- fioletowowłosy podniósł się do siadu marszcząc brwi -Pielęgniarka pozwoliła mi zostać na noc- dodał
-Rozumiem ale chyba wypadałoby poinformować nas o tym wcześniej. Nie sądzisz?- dopytał kiwając głową w stronę pielęgniarza który szybko do nich podszedł
-Poinformować... O?- Jung posłał mordercze spojrzenie facetowi który zaczął szarpać nim aby ten wstał. Opuścił łóżko Sana który leżał obok
-Miałeś się tylko pożegnać a nie leżeć z trupem aż do rana- odpowiedział chłodno lekarz
Jung poczuł nagły ból rozdzierający go od środka -nie- szepnął -O czym pan mówi?! Pomylił mnie pan z kimś?! Przecież San tu jest!- pisnął wyrywając się pielęgniarzowi
-Oczywiście że jest. Nie powiadomiłeś pielęgniarek o tym że skończyłeś się żegnać dlatego też nikt po niego nie przyszedł. Ta dzisiejsza młodziesz tylko wszystko komplikuje- warknął wysoki mężczyzna wypychając Wooyounga za drzwi
-Nie! San przecież żyje!- pisnął zalewając się łzami. Przez szybę w drzwiach zauważył tylko jak mężczyzna nakrywa miłość jego życia białym materiałem. Pod chłopakiem ugieły się nogi powodując bolesne spotkanie z podłogą.
-Miało go tu kurwa nie być! Tak bardzo skupiłeś się na tej twojej dziwce że nawet tego nie potrafiłeś przypilnować?!- usłyszał za sobą znajomy głos
Poczuł kolejne szarpnięcie a później zobaczył jedynie załamanego blondyna wbiegającego do sali
-Jeszcze raz nazwiesz go dziwką to przestane być taki miły. Nie zapominaj kto tak naprawdę dał mi dupy kiedy nic oprócz przyjaźni nas nie łączyło!- kolejny znajomy krzyk i kolejne szarpnięcie
Tym razem Jung stanął na nogach wpadając w objęcia niebieskowłosego przyjaciela który za bardzo rozumiał co czuł młodszy.
-Ty pieprzony skurwielu! Jakim prawem mówisz takie rzeczy po tym co mi zrobiłeś?!- kolejny krzyk i dźwięk uderzenia o skórę
-Co JA ci zrobiłem?! To ty żałośnie oczekiwałeś czegoś więcej z mojej strony. Widzę jak zazdrościsz Yeosangowi ty mała kurwo!- ponowny dźwięk uderzenia
Szloch Junga, mocniejszy uścisk Yunho, głośniejsze coraz to gorsze wyzwiska kierowane w stronę Seonghwy aż wreszcie kolejne szarpnięcie
-Mówiłem że nie wolno tu wchodzić. Czego nie rozumiecie gówniarze?- zapytał oschle pielęgniarz który pchnął Yeosanga wprost na Wooyounga
-Yeo!- przejęty głos Parka oraz głośny szloch Hongjoonga
-Nienawidzę cie kurwa! Zabrałeś mi go! Ty puszczalska kurwo!- krzyknął tracąc panowanie nad sobą oraz wpatrując się w różowowłosego obejmującego blondyna
-Ostrzegałem cie!- kolejny krzyk, kolejny dotyk osoby wtulającej się w jego plecy oraz dźwięk uderzenia o czyjeś ciało
-Jakim prawem próbowałeś go uderzyć?!- wtrącił zdyszany Mingi wymierzając kolejny cios w policzek Seonghwy który niedługo później oddał wyższemu ze zdwojoną siłą
Krzyki, kłótnie, wyzwiska, płacz, mocniejszy uścisk aż w końcu głośny pisk z gardła Junga który nie wytrzymał
Oderwał się od Yunho wybiegając z oddziału. Od razu po wejściu do windy padł na ścianę zsuwając się po niej
-Chce do Sana- wyszlochał
Nagle wszystko stało się dla niego obce. Nawet osoby które znał praktycznie od zawsze. Czuł się jakby pierwszy raz widział swoich przyjaciół. Czuł że jedyną osobą która go zrozumie i która nie jest obca był sam Choi San. Jednak jego już nie było
Kolejny przeraźliwy krzyk bólu
Oto koszmar Jung Wooyounga...
*
*
*
*
*
*UPRZEDZAJAC PYTANIA. TAK, NUDZI MI SIE XDD. PRZEPRASZAM ZA TEN ROZDZIAŁ. NIE UMIEM PISAC TAKICH RZRCZY I CHYBA WYSZLO ZA BARDZO DRAMATYCZNIE. NO NIC. DZIEKUJE ZA PRZEXZYTANIE, PRZEPRASZAM ZA BŁEDY JESLI JAKIES SĄ I DO NASTĘPNEGO. PAPAA<33

CZYTASZ
6 𝓹𝓶 | 𝓦𝓸𝓸𝓼𝓪𝓷
Fanfiction* ,,ᴊᴇsᴛᴇś ᴍᴏɪᴍ ᴀɴɪᴏᴌᴇᴍ sᴀɴ- ᴢᴀśᴍɪᴀᴌ sɪᴇ̨ ᴍᴌᴏᴅsᴢʏ ᴏᴅsᴜᴡᴀᴊᴀ̨ᴄ ᴘʀᴢʏ ᴛʏᴍ ᴏᴅ ʙʀᴜɴᴇᴛᴀ sᴛᴀʀsᴢʏ ᴊᴇᴅʏɴɪᴇ ᴘᴏsᴍᴜᴛɴɪᴀᴌ ᴄᴢᴇɢᴏ sᴛᴀʀᴀᴌ sɪᴇ̨ ɴɪᴇ ᴏᴋᴀᴢʏᴡᴀᴄ́. ɴᴀ ᴊᴇɢᴏ ᴛᴡᴀʀᴢʏ ᴢᴀᴡɪᴛᴀᴌ ᴡʏᴍᴜsᴢᴏɴʏ ᴜśᴍɪᴇᴄʜ -ᴊᴇsᴛᴇᴍ ᴡᴏᴏ... ᴛʏʟᴋᴏ ɪ ᴡʏᴌᴀ̨ᴄᴢɴɪᴇ ᴛᴡᴏɪᴍ. ᴢᴀᴡsᴢᴇ ɴɪᴍ ʙᴇ̨ᴅᴇ. ᴘᴀᴍɪᴇ...