Minęła kolejna godzina ciszy. Żaden z chłopców nie odczuwał potrzeby przerywania jej. Wooyoung ciasno obejmował tors Sana który gładził jego włosy. Ich spokój przerwała farbowana na blond kobieta wchodząca do sali. Mimo tego żaden z nich nadal się nie poruszył.
-Choi San?- zapytała zachrypniętym głosem po czym poprawiła na nosie okulary w grubych oprawkach
-Tak- przytaknął brunet
-Rozumiem. Jestem psychologiem. Miałam pomóc panu i pańskiej rodzinie w przetrwaniu tego trudnego dla was czasu jak i przygotować na to co niestety nieuniknione. Przepraszam że tak późno ale też ja też jestem człowiekiem i potrzebuje wypoczynku. Dobrze by było gdyby każdy inny myślał że byłam u pana już wczoraj- sztuczny uśmiech jak i znudzony ton głosu starszej doprowadzały Wooyounga do szału. Chłopak wyprostował się posyłając jej gniewne spojrzenie
-To trochę beszczelne. Nie uważa pani?- zapytał co kobiecie najwyraźniej się nie spodobało
-Młody człowieku czy jesteś z rodziny? Bo jeśli nie to proszę cie o opuszczenie tej sali jak najszybciej- odpowiedziała piorunując fioletowowłosego wzrokiem
-Nie. Proszę niech on zostanie- San wtrącił się do rozmowy ściskając nerwowo dłoń Wooyounga
-Przykro mi ale...- wypowiedź blondynki przerwał błagalny wzrok Choia
-Prosze...- szepnął
-Dobra niech będzie. Nie mam czasu na takie głupoty jak użeranie się z nieusłuchanym bachorem który nie chce wyjść z sali- sykneła wyjmując z czarnej teczki kartke na co Jung jedynie fuknął pod nosem coś niezrozumiałego
-Więc... Mogę zwracać się na ,ty, prawda? Świetnie. Więc San. Przeczytam ci pewną rzecz- oznajmiła wpatrując się w kartkę -Faza terminalna to okres choroby w którym zauważa się nieodwracalne pogorszenie ogólnego stanu chorego z nasileniem dolegliwości fizycznych połączonych z ograniczeniem sprawności ruchowej. Trwa zwykle około 4-6 tygodni. Oboje wiemy dlaczego tu trafileś, jak się czujesz i że najprawdopodobniej cie to czeka. Rozumiesz do czego zmierzam?- zapytała
-Przepraszam- warnął Wooyoung przez zaciśnięte zęby -Czy pani aby na pewno jest psychologiem? Jeśli tak to gdzie mógłbym zgłosić niekompetencję pracownika?- dodał piorunując starszą wzrokiem
-Młody człowieku prosiłam abyś sie nie wtrącał. Pytanie nie było skierowane do ciebie z tego co wiem- odpowiedziała -Więc? San-
Brunet wbił wzrok w podłogę starając się nie rozpłakać. Czy właśnie tak miał skończyć? Czy jego ostatnie tygodnie życia miał spędzić w szpitalu nie mogąc się nawet poruszyć?
-Wiem że to trudne czy coś ale dobrze by było gdybyś się pośpieszył. Nie mam całego dnia- zniecierpliwiona kobieta wyjęła kolejną kartkę -Z tego co widzę to na razie całkiem nieźle się trzymasz. Bądź pozytywnej myśli czy coś tam. Jeśli będę potrzebna to mnie poinformujcie. Będzie dobrze. To tyle- dodała chowając wszystko do teczki po czym wyszła
-Co za raszpla głupia- syknął Jung -Sannie... Nie zwracaj na nią uwagi. Napra...-
-Wooyoung chodźmy do parku- przerwał mu
-C-co? Chcesz iść teraz do parku?- upewnił się młodszy
-Tak. Teraz- potwierdził
-Ale San... Jest zimno i kropi deszcz. Zaraz się rozpada i jeszcze zachorujesz- wyjąkał Jung a San mógł stwierdzić że nigdy wcześniej nie usłyszał tak przejętego tonu głosu u kogoś innego niż Yeosanga
-Już jestem chory jakbyś nie zauważył- odpowiedział starszy po czym lekko się uśmiechnął
-Ale...- zaczął jednak chwile później odpuścił -W porządku tylko ubierz się ciepło- westchnął
CZYTASZ
6 𝓹𝓶 | 𝓦𝓸𝓸𝓼𝓪𝓷
Fanfiction* ,,ᴊᴇsᴛᴇś ᴍᴏɪᴍ ᴀɴɪᴏᴌᴇᴍ sᴀɴ- ᴢᴀśᴍɪᴀᴌ sɪᴇ̨ ᴍᴌᴏᴅsᴢʏ ᴏᴅsᴜᴡᴀᴊᴀ̨ᴄ ᴘʀᴢʏ ᴛʏᴍ ᴏᴅ ʙʀᴜɴᴇᴛᴀ sᴛᴀʀsᴢʏ ᴊᴇᴅʏɴɪᴇ ᴘᴏsᴍᴜᴛɴɪᴀᴌ ᴄᴢᴇɢᴏ sᴛᴀʀᴀᴌ sɪᴇ̨ ɴɪᴇ ᴏᴋᴀᴢʏᴡᴀᴄ́. ɴᴀ ᴊᴇɢᴏ ᴛᴡᴀʀᴢʏ ᴢᴀᴡɪᴛᴀᴌ ᴡʏᴍᴜsᴢᴏɴʏ ᴜśᴍɪᴇᴄʜ -ᴊᴇsᴛᴇᴍ ᴡᴏᴏ... ᴛʏʟᴋᴏ ɪ ᴡʏᴌᴀ̨ᴄᴢɴɪᴇ ᴛᴡᴏɪᴍ. ᴢᴀᴡsᴢᴇ ɴɪᴍ ʙᴇ̨ᴅᴇ. ᴘᴀᴍɪᴇ...