15

245 13 35
                                    

Minęła kolejna godzina ciszy. Żaden z chłopców nie odczuwał potrzeby przerywania jej. Wooyoung ciasno obejmował tors Sana który gładził jego włosy. Ich spokój przerwała farbowana na blond kobieta wchodząca do sali. Mimo tego żaden z nich nadal się nie poruszył.

-Choi San?- zapytała zachrypniętym głosem po czym poprawiła na nosie okulary w grubych oprawkach

-Tak- przytaknął brunet

-Rozumiem. Jestem psychologiem. Miałam pomóc panu i pańskiej rodzinie w przetrwaniu tego trudnego dla was czasu jak i przygotować na to co niestety nieuniknione. Przepraszam że tak późno ale też ja też jestem człowiekiem i potrzebuje wypoczynku. Dobrze by było gdyby każdy inny myślał że byłam u pana już wczoraj- sztuczny uśmiech jak i znudzony ton głosu starszej doprowadzały Wooyounga do szału. Chłopak wyprostował się posyłając jej gniewne spojrzenie

-To trochę beszczelne. Nie uważa pani?- zapytał co kobiecie najwyraźniej się nie spodobało

-Młody człowieku czy jesteś z rodziny? Bo jeśli nie to proszę cie o opuszczenie tej sali jak najszybciej- odpowiedziała piorunując fioletowowłosego wzrokiem

-Nie. Proszę niech on zostanie- San wtrącił się do rozmowy ściskając nerwowo dłoń Wooyounga

-Przykro mi ale...- wypowiedź blondynki przerwał błagalny wzrok Choia

-Prosze...- szepnął

-Dobra niech będzie. Nie mam czasu na takie głupoty jak użeranie się z nieusłuchanym bachorem który nie chce wyjść z sali- sykneła wyjmując z czarnej teczki kartke na co Jung jedynie fuknął pod nosem coś niezrozumiałego

-Więc... Mogę zwracać się na ,ty, prawda? Świetnie. Więc San. Przeczytam ci pewną rzecz- oznajmiła wpatrując się w kartkę -Faza terminalna to okres choroby w którym zauważa się nieodwracalne pogorszenie ogólnego stanu chorego z nasileniem dolegliwości fizycznych połączonych z ograniczeniem sprawności ruchowej. Trwa zwykle około 4-6 tygodni. Oboje wiemy dlaczego tu trafileś, jak się czujesz i że najprawdopodobniej cie to czeka. Rozumiesz do czego zmierzam?- zapytała

-Przepraszam- warnął Wooyoung przez zaciśnięte zęby -Czy pani aby na pewno jest psychologiem? Jeśli tak to gdzie mógłbym zgłosić niekompetencję pracownika?- dodał piorunując starszą wzrokiem

-Młody człowieku prosiłam abyś sie nie wtrącał. Pytanie nie było skierowane do ciebie z tego co wiem- odpowiedziała -Więc? San-

Brunet wbił wzrok w podłogę starając się nie rozpłakać. Czy właśnie tak miał skończyć? Czy jego ostatnie tygodnie życia miał spędzić w szpitalu nie mogąc się nawet poruszyć?

-Wiem że to trudne czy coś ale dobrze by było gdybyś się pośpieszył. Nie mam całego dnia- zniecierpliwiona kobieta wyjęła kolejną kartkę -Z tego co widzę to na razie całkiem nieźle się trzymasz. Bądź pozytywnej myśli czy coś tam. Jeśli będę potrzebna to mnie poinformujcie. Będzie dobrze. To tyle- dodała chowając wszystko do teczki po czym wyszła

-Co za raszpla głupia- syknął Jung -Sannie... Nie zwracaj na nią uwagi. Napra...-

-Wooyoung chodźmy do parku- przerwał mu

-C-co? Chcesz iść teraz do parku?- upewnił się młodszy

-Tak. Teraz- potwierdził

-Ale San... Jest zimno i kropi deszcz. Zaraz się rozpada i jeszcze zachorujesz- wyjąkał Jung a San mógł stwierdzić że nigdy wcześniej nie usłyszał tak przejętego tonu głosu u kogoś innego niż Yeosanga

-Już jestem chory jakbyś nie zauważył- odpowiedział starszy po czym lekko się uśmiechnął

-Ale...- zaczął jednak chwile później odpuścił -W porządku tylko ubierz się ciepło- westchnął

6 𝓹𝓶  | 𝓦𝓸𝓸𝓼𝓪𝓷Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz